- Udało się! – pisnęła uradowana Satsuki rzucając się Tetsurou w ramiona. Czy to że był cały zlany potem miało dla niej jakiekolwiek znaczenie? Skądże! Ją też z nerwów wielokrotnie oblał zimny pot. – Dostaliśmy się do kwalifikacji narodowych!
Tetsurou uśmiechnął się z wielką ulgą, a po chwili pstryknął ją w nos.
- Nie ciesz się do przodu. Najgorsze wciąż przed nami.
- Nie zrzędź matole. – Yaku klepnął czarnowłosego w plecy. – Właśnie teraz powinniśmy szaleć ze szczęścia, puki możemy.
- Dokładnie! – poparła go z entuzjazmem dziewczyna. – Wszyscy się świetnie spisaliście. Jak tak dalej pójdzie, to nie tylko dojdziemy do samego finału, ale i wygramy.
- Musimy tylko bardziej uważać, żeby nie złapać nowych kontuzji. Bo może być ciężko.
- Damy radę Yaku, nie martw się. W razie czego mamy Shibayamę. – Kuroo szturchnął go zaczepnie w ramię.
- Już chcesz się mnie pozbyć, tak? Już ci ciążę? – Morisuke udał wielce urażonego, po czym roześmiał się.
- A jutro znowu do szkoły. – jęknął Lev, gdy wszyscy wsiadali do autokaru. – I tak przez cały miesiąc! Trochę szkoda, że eliminacje już się skończyły. Tak, to przynajmniej miałem wymówkę, gdy nie odrobiłem lekcji.
Chłopacy byli okropnie zmęczeni i wszyscy oprócz Haiby i Inuoki uderzyli w kimono. Kenma chciał pograć, ale zasnął, a Kuroo oparł głowę na ramieniu Satsuki. Nie była to najwygodniejsza pozycja, bo musiał się mocno wygiąć, żeby sięgnąć jej ramienia, ale sam kontakt fizyczny sprawiał mu przyjemność.
- Miesiąc szkoły. – powiedział ziewając. – Wiesz co to oznacza?
- Trzydzieści dni jeszcze cięższych treningów? – Satsuki odpowiedziała niewinnie pytaniem.
- Nie. Znaczy się, to pewnie też, ale miałem na myśli co innego. Co jest za miesiąc?
- Święta, no przecież! – niemalże wykrzyknęła Satsuki gdy doznała olśnienia.
- A jak święta to i wolne, i Wigilia. Masz już jakieś plany?
- Zimę zawsze spędzam na Hokkaido, żeby pojeździć na snowboardzie. Lecisz ze mną?
- Oczywiście. Tylko, że ja preferuję narty, bo na desce się nie uczyłem. Ale się cieszę.
- Ja też. To będą nasze pierwsze święta razem.
- Tylko ty, ja, mnóstwo śniegu i gorąca czekolada.
- Jak tylko wrócę do domu, kupię dla nas bilety na samolot.
- A nie chciałabyś przyjść do mnie? Obejrzymy jakiś fajny film.
- W porządku.
W domu Kuroo była tylko mama Tetsurou. Satsuki uprzejmie się przywitała, a kobieta ucieszyła się na jej widok. Potem udali się do pokoju chłopaka razem z wielką paczką wafli ryżowych, które kupili w drodze do domu. Najpierw zarezerwowali bilety, a potem Tetsurou odpalił film. Satsuki wygodnie usadowiła się na łóżku, wtulając w swojego chłopaka. Ostatecznie jednak, Tetsurou zasnął (mimo że film był pełen akcji) i położył głowę na jej kolanach. Rozczulona, wplotła palce w jego włosy i zaczęła je delikatnie miętosić.
- Słodkich snów mój kocurku. – szepnęła i ucałowała go w skroń. Wydawało jej się, że głaszcze swojego kota, a już szczególnie wtedy, gdy zaczął cicho pochrapywać, co przypominało mruczenie. Końcówka filmu była niestety nużąca, a zbyt szybko zmieniające się sceny męczyły oczy, przez co i Satsuki zasnęła, oparta plecami o ścianę. Spali razem tak długo, dopóki mama Tetsurou nie weszła do ich pokoju chcąc zaproponować dziewczynie kolację. Obudziła najpierw swojego syna, a ten Satsuki. Po posiłku dziewczyna wróciła do domu.
CZYTASZ
Kot w Czerwonym Kubraczku - ✔️ zakończone
FanfictionFujibashi Satsuki mieszkająca w Sendai-Miyagi właśnie miała szczęśliwie skończyć drugą klasę liceum, gdy nagle dotarła do niej okropna wiadomość - przeprowadzka! I to nie na drugi koniec prefektury, ale do oddalonego o ponad 300 kilometrów Tokio! W...