ROZDZIAŁ 2

590 36 7
                                    

Nie mogłam spać, miałam pełny żołądek a mój mózg pracował na tak szybkich obrotach że nie mogłam zamknąć oczu na dłużej niż 10 sekund, w końcu się poddałam i zaczęłam przepakowywać ciuchy z walizki do szafy, w środku niej znalazłam tam złotą kartę kredytową Jane i liścik z którego dowiedziałam się że jedzie na urlop do Sri Lanki. Cholera by ją jasna. Zacisnęłam mocno oczy i policzyłam do dziesięciu żeby nie dostać ataku duszności, miałam tak serdecznie dość jej podejścia do mnie.

Położyłam się ciuchach porozwalanych po całej podłodze i zwinęłam się w kłębek, nienawidziłam kiedy przekupywała mnie pieniędzmi, tego wolała mi dać kartę z nieograniczonym debetem niż zabrać mnie gdziekolwiek. Nawet do cholernego parku za rogiem... Zanuciłam cicho piosenkę z dzisiejszego koncertu i przywołując widok zielonych oczu zasnęłam na te krótkich kilka godzin.

Okazało się że wspominanie o Harry'm wcale nie wyszło mi na dobre. Miałam niejasne sny o nim, o tym jak wsiada do jakiegoś sportowego samochodu i mnie zostawia, o tym że jesteśmy razem na kolacji u mojej babci ale jemu towarzyszy jakaś blondynka a ja tylko robię za kelnerkę... Budziłam się co chwile i przenosiłam się do nowych miejsc, najpierw moje łóżko, później druga sypialnia, sypialnia Jane... Ostatecznie zasnęłam na sofie nad książką.

Mimo że moje samopoczucie nie było jakoś wykwintnie dobre z samego rana zrobiłam porządne zakupy i tym razem szybko i dokładanie ułożyłam ciuchy w szafie. Starałam się nie mieć ani chwili wolnej bo wstedy zaczynałam rozmyślać nad wczorajszym wieczorem więc troszeczkę wcześniej wybrałam się na trening.

Przed wyjściem delikatnym makijażem przykryłam worki pod oczami, czerne gęste włosy związałam w schludny kok i wylałam na siebie niemalże cały flakon perfum żeby nikt nie wyczuł papierosowego dymu którym prześmiardł cały dom i wszystkie moje rzeczy.

- No któż to wrócił z urlopu! - Zawołała któraś z dziewczyn z przekąsem kiedy tylko weszłam do garderoby, wywróciłam oczami i z wysoko uniesioną brodą podeszłam do mojej ulubionej ławki. Nigdzie się nie spiesząc powoli założyłam rajstopy i wciągnęłam na siebie niedawno zakupione tutu.

- O boże on jest taki uroczy... - Przerwała Melanie wachlując się dramatycznie dłonią, wyglądała na jeszcze większą historyczkę niż zwykle.

- Dostałam od niego bilet na koncert, vip pass - Wszystkie jak na zawołanie otworzyły szeroko oczy bardzo przejęte jakby ktoś właśnie rodził.

Nie mogłam się powstrzymać, musiałam parsknąć śmiechem. Pogrążałam się bo i tak mało która mnie z tego towarzystwa darzyła sympatią, właściwie wszystkie były z wyższych roczników i ubolewały jeszcze bardziej że to ja, gówniara która dopiero skończyła szkołę dostała stypendium i główną role w wielkim spektaklu. Zmierzyły mnie ostrym jak żyleta spojrzeniem i wtedy Felicia, główny sprawca tego zamieszania, moja ulubienica wśród lemingów zachichotała jak ostatnia idiotka, wzrok jakim ją obdarzyłam zgasił błysk w jej oku tylko w ułamku sekundy.

- Lizzy, jak dobrze że jesteś! - Podbiegł do mnie Lucas, mój partner i zamknął mnie w ciasnym uścisku. Pisnęłam radośnie na jego widok, był moim promyczkiem słońca w tej całej szkole idiotów.

- Coś się stało? - Zaciekawiona wyszarpałam się z jego mocnych ramion i zaczęłam się rozgrzewać przed próbą.

- W trzecim akcie, po tym jak się budzisz jest zmiana... Wielka zmiana. Leć do Lennego. - Powiedział nerwowo i zaczął mnie pchać w stronę sceny.

"Witaj w domu Lizzy" pomyślałam ponuro coraz bardziej zniechęcona do ówczesnego stylu życia jakie prowadziłam w tym mieście.

Kiedy wyszłam na zewnątrz chwiejnym krokiem było już ciemno. Próba trwała prawie 11 godzin, byłam wykończona jak nigdy i modliłam się żeby szybko złapać jakąś taksówkę. Mimo tego zmęczenia nie mogłam przestać się uśmiechać, opanowałam cały układ i zbierałam dziś same pochwały od choreografów, aż musiałam się pochwalić nowo poznanemu taksówkarzowi który nie chciał wziąć ode mnie żadnych pieniędzy kiedy zaparkował przed domem.

If I Fell (PL Harry Styles FF)Where stories live. Discover now