Rozdział 4

8 0 0
                                    

                        Lisa POV
Nie no nie wierze , wypadek , naprawdę. Na szczęście poduszka powietrzna zadziałała , i mam złamaną tylko ręke i jestem poobijana... Ale martwie się o Michała. Nie zapiął pasów i mógł zrobić sobie coś poważniejszego niż tylko złamanie ...

- Panie doktorze?
-Tak słucham panią. Coś boli oprócz ręki?
-Ym, nie o bólu chciałam mówić.
-Więc co się stało?
- Wie pan gdzie leży Michał? Znaczy się kierowca samochodu, w którym byłam.
- Hm , musiałaby pani zapytać ordynatora szpitala , ale radziłbym pani nie wtawać. Oprócz złamania ma pani delikatny uraz głowy. Nie mówiliśmy pani o tym , bo musieliśmy sie upewnić.
-Aham, kiedy mogłabym wypisać się z szpitala?
-Narazie niech się pani nie wypisuje :P Zostanie tu pani jeszcze około 2 dni .
- No dobrze. 

( Nagle na sale wchodzi pielęgniarka z łóżkiem szpitalnym)

-Czy to jest...
-Meh, tak , to też jest uczestniczka tego wypadku. Pani Wiktoria...
-Wiktoria?!
-Tak. Jest dla pani kimś ważnym?
-Tak , jest moją najlepszą przyjaciółką , traktuje ją jak siostre .
-Em, zaraz wrócę.
-Dobrze.

                    Lisa POV
Jejku moja Wiktoria , mam nadzieje , że nic poważnego jej nie dolega.

-Dobry wieczór, jestem doktor Daniel(Jakiś tam ) , pani przyjaciółka musiała przejść poważną operacje , która polegała na amputacji lewej nogi.

- Że co prosze?!
-Niestety...
- Ale , ale dlaczego ( Mówi cała zapłakana)
- Kawałek szkła przebił tętnice nożną zanim karetka przyjechała na miejsce zdążyła się poważnie wykrwawić oraz doszło do zakarzenia. Nie mieliśmy innego wyjścia. Amputacja była konieczna .

-Nie moge uwieżyć...
- Dobrze , spokojnie , niech pani się położy , nie może sie pani denerwować .
-No okej , spróbuje. Dziękuje za informacje.
-Nie ma za co . Pani odpoczywa.
    

             *time skip*
 
-O jeju . Wstałaś już.
- Tak... Życie bez jednej nogi . No super jeszcze tego mi brakowało.
-Ej, Wika , będzie dobrze , będe ci pomagać . Nie zostawię cię tak .
-Dziękuje jesteś kochana .
-Nie ma za co jesteś dla mnie jak siostra a siostrze trzeba pomóc.
-(szloch ,szloch ,szloch) Kocham cię normalnie . A tak apropo , wiesz co  z Michałem?
-O właśnie , zaraz poprosze pielęgniarke .

-Przepraszam?!
-Tak słucham?
-Zawoła pani ordynatora?
-Oczywiście , zaraz będzie .
-Dziękuje.

-Słucham ,pani mnie wołała?
-Em tak , wie pan co z kierowcą samochodu ?
-Jeszcze nie moge pani powiedzieć co z nim jest , ale jutro bedzie pani mogła dowiedzieć się osobiście przy kierowcy .
-Oh , nareszcie , tak sie o niego martwię.
-Spokojnie Lisa , na pewno nic mu nie jest.
-Wika on nie zapią pasów... To nie było bezpieczne.
-Dobrze dziewczyny rozmawiajcie sobie a ja zmykam do innych pacjentów.
-Dobrze , dziękujemy panie doktorze .
-Dziękujemy.
-Nie ma za co , to moja praca. Miłego dnia :P
-Żartownisie w tym szpitalu nosz kurde :D
-Tza miłego dnia w szpitalu po operacji Ha Ha
-Niech ktoś zatrzyma tę karuzele śmiechu.(xd)
-Masakra ;P
-Słuuuchaj dzwoniłaś już do babci ?
-Własnie! Wiedziałam ,że o czymś zapomniałam.
-To dzwoń pewnie sie martwi.
-Racja.
                    *Rozmowa z babcią*
-Halo.
-Tak słucham?
-Babciu to ja Lisa . Dzwonie z telefonu szpitalnego. Mieliśmy wypadek samochodowy.
-Co ja słysze?! Coś ci sie stało??
-Mam tylko złamaną ręke i lekko uszkodzoną głowe nic poważnego , ale Wiktorii amputowali nogę , a z Michałem nie wiadomo jeszcze co sięstało , tak się martwię.
-Matko Boska (Mówi z zanikającym głosem )
- Babciu?Halo ?
-.....
-Babciu!? Babciu słyszysz mnie?!

-Lisa coś się stało?
-Doktorze!!Doktorze!!!

-Tak?
-Wyślijcie karetkę na ul.(Jakąś tam )w miasteczku . Moja babcia słabo mówiła , potem było słychać huk i nic nie mówiła , boje się , żecoś jej sie stało miała problemu z sercem, prosze szybko wysłać karetkę !!
-Dobrze już bięgnę!
-Dziękuje !

-Lisa do cholery co sie w tym tygodniu odpierdala! Życie nas kurwa nienawidzi!
-Dokładnie ! Nie dość że nie wiem co z Michałem , to jeszcze babcia mi zaraz zejdzie na zawał :'(
-Mam już dość tego pieprzonego życia .
-Ej , nawet tak nie mów. Pomimo problemów i trudności losu , damy rade bo jesteśmy razem . Razem zawsze damy rade pamiętaj o tym i już nigdy tak nie mów. Cieszmy sie że żyjemy .
- No dobrze masz racje .
Ale nie mów ,że nigdy nie pomyślałaś o śmierci?
-Myślałam o śmierci wiele razy , ale gdy babcia zauważała ,że coś ze mną nie tak , zawsze mówiła , że wszystko potoczy się tak , jak los będzie chciał. I że nigdy nie zmienimy tego co ma być. Przyszłości nie zmienimy co ma być to nas nie ominie...
-Święte i piękne słowa :'(
-Dokładnie :[

                 *Time skip*
Dobrze dziewczyny możecie już wziąść wypis  z szpitala.
-Okej dziękujemy . Wiki chodź do rece...Oj , przepraszam zapomniałam.
-Tsa , i  tak będzie przez kolejny tydzień aż sie przyzwyczaisz .
-Nie no spokojnie , ja , ja już nie zapomne .
-No spoko.

Dzień dobry
-Dzień dobry,my po wypis .
Acham no dobrze prosze tu poczekać .
-Okey.

Dziewczyny! Wiemy co z kierowcą samochodu. To dla was ktoś ważny tak?
-Tak dla mnie bardzo ważny .
Zatem chodź za mną.
-Dobrze. Wiki weźmiesz wypis.
-spoko ,spoko leć .
-Juz ide . Poczeka pan !

                 *na sali *
Tu leży pan Michał.
-Dobrze , możemy na chwile zostać sami? Później pan powie co z nim okey?
Dobrze , macie 5 min .
-Dobrze.

-Michał...Michał słyszysz mnie ?
-Tak dobrze słyszę . Co mi się stało.
-Mieliśmy wypadek samochodowy.
-Ojej , ktoś ucierpiał?
-Em, no tak ty , ja ,i Wiki.
-Kim jest Wiki?
-No , to moja przyjaciółka , zaraz , nie pamiętasz? Wgl wiesz kim jesteś?
-No tak mam na imię Michał i mieszkam z rodzicami i dwójką rodzeństwa.
- Michał... Panie doktorze!
-Po co woła pani pana doktora ? Pani pielęgniarko coś mi sie dzieje?
-Jezu Michał nie rób mi tego...

,,Twoja na zawsze "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz