Poranek i żywa tarcza

5.6K 209 176
                                    

Peter

Nie miałem świadomości o tym co się działo podczas mojego odpoczynku.
Po prostu pozwoliłem sobie na bezwarunkowy sen wciąż trzymajàc dłoń Wade'a.
Nie chciałem jej puszczać.
Nie teraz.
W końcu się przebudziłem otwierajàc na początku tylko oczy.
Wilson wciąż spał wyglądając przeuroczo.
Tak... bezbronnie i zupełnie niewinnie.
Nasze palce musiały się w nocy rozplątać.
Ułożyłem się na brzuchu, aby niezdarnie zakryć poranny problem pomiędzy nogami.
Która to już była godzina?

Wade

Obudziłem się cholera wie kiedy. Ale już chyba późno było. Przez uchylone powieki zobaczyłem że Peter też już nie śpi. -Hejo Petey...- ziewnąłem patrząc na niego z czułością.

Peter

- Dzień dobry - odpowiedziałem zaskoczony.
Sądziłem, iż mężczyzna wstanie o wiele później.
W końcu według moich teorii był panem swojego losu, mógł robić na co tylko miał ochotę.
Odwzajemniłem uśmiech podpierając brodę na dłoni i wpatrując się w niego.
Wyspany wyglądał jeszcze lepiej.

Wade

Rzuciłem okiem na Budzik. Była 9'30!! Jeszcze nigdy nie wstałem o ten godzinie w przeciągu ostatnich siedmiu lat? Chociaż....przecież jeszcze nie wstałem... - Jak się spało?- zapytałem z czystej uprzejmości.

Peter

Podążałem za nim wzrokiem.
Było o wiele wcześniej niż się spodziewałem.
- Przy takiej osobie cudownie. A Tobie? - powiedziałem zgodnie z prawdą.
Czułem się rześko, a sama wiedza, iż przy mnie znajduje się właśnie ktoś taki, prezentowała się cudownie.
Mógłbym budzić się przy nim codziennie, a nigdy nie znudziłoby Mi się oglądanie twarzy Wade'a, promyki słońca zaglądające nieśmiało do pokoju.

Wade

- O dziwo krótko, ale intensywnie- stwierdziłem. Spałem o kilka godzin mniej, ale i tak czułem się wspaniale. Może to przez towarzystwo. Przysunąłem się do niego i musnąłem go w usta. Było to nieco utrudnione, no bo leżał na brzuchu a ja bokiem. Obaj byliśmy przykryci nagrzaną cudownie kołderką.

Peter

Przymknąłem oczy na sam pocałunek.
Wspaniałe rozpoczęcie dnia.
- Mhm, przy mnie będziesz musiał się do tego przyzwyczaić. Zawsze wstaję rano - poinformowałem mężczyznę.
Nie powinien być tym zadowolony, jeżeli zawsze spał dłużej niż...
Nawet nie byłem w stanie powiedzieć o której zasnęliśmy.
Na pewno późno, byliśmy zajęci czymś... ważniejszym.

Wade

- No tak, uczeń pilny- zaśmiałem się. Ciekawe, czy w wakacje Peter też wcześnie wstaje. Jeśli tak, to jest tym bardziej niesamowity. Większość nastolatków w tym wieku śpi podobnie jak ja do południa.

Peter

- Po prostu nie lubię marnować dnia na sen - przekręciłem się na bok w jego stronę.
Najwyżej mój problem dotyczący porannego wzwodu zostanie zauważony.
Przecież widzieliśmy już siebie nago.
Dlaczego wciąż miałem przez to najróżniejsze obawy?
- Wade, masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytałem.
Nie chciałem mu przeszkadzać, a owe mieszkanie mogłem opuścić w każdej chwili.
Oczywoście po uprzednim ubraniu się.

Wade

- Żadnych właściwie- powiedziałem szczerze. No może jakieś zlecenia, ale jeśli Peter zostanie to nie powieszę się z powodu zalegającej roboty. Przysunąłem się bliżej uważając aby mój poranny przyjaciel był w bezpiecznej odległości. Wyciągnąłem rękę i przesunąłem kciukiem po jego wardze - Chyba, że masz jakieś propozycje.

C'mon Baby Boy  |spideypool|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz