Rozdział 11?

1.2K 112 22
                                    

Cześć kochani. Nie było mnie tu ponad dwa lata. Czemu? Sama nie wiem. Zajęlam się pisaniem innych opowiadań, trochę zajęła mnie szkoła. Ale przez te 2 lata chyba trochę zmądrzałam, dorosłam. Nie wiem czy uda mi się kontynuować to opowiadanie jednak jeśli będziecie chcieli to spróbuję. A teraz panie i panowie: rozdział 11 :D 


*Kamil* 

Kiedy wyszedłem od Dylana w głowie kłębiło mi się wiele myśli. Po pierwsze co teraz będzie ze mną oraz Dylanem ? Czy to wszystko przetrwa i będzie miało sens? Po drugie: dlaczego Paula dzwoniła do mnie taka przerażona ? Chciałem jak najszybciej poznać odpowiedź na to pytanie więc szybkim krokiem poszedłem do jej domu. 

Kiedy dotarłem na miejsce usłyszałem krzyk. Bez zastanowienia wszedłem do jej domu nie pukając ani nie dzwoniąc. 

Widok, który zobaczyłem zmroził mi krew w żyłach. Paula leżała na podłodze a nad nią stał rozwścieczony Remek.

-Ty głupia szmato. Jak mogłaś powiedzieć moim rodzicom, że cię zgwałciłem i jestem ojcem twojego dziecka? - krzyknął, kopiąc ją w brzuch.

-REMIGIUSZ! - wydarłem się na cały głos.

Dopiero teraz mnie zauważył. 

-A ty co tu robisz? Może to twoje dziecko hę ? 
-Pojebało cię ? To twoje dziecko idioto. - krzyknąłem i podbiegłem do Pauli. - A teraz wynoś się stąd. 

Remek bez słowa wyszedł z jej domu. 

- Nic ci nie jest? - spojrzałem na Paulę, która płakała i kurczowo trzymała się za brzuch. 
- Boli. Bardzo. 
- Zadzwonię na pogotowie. Nie możesz tak zostać.

Paula nie odpowiedziała więc zrobiłem jak powiedziałem. Po trzydziestu minutach przyjechało pogotowie i zabrało Paulę do szpitala. Była ona w coraz gorszym stanie.

Wiedziałem, że nic więcej nie mogę zrobić. Zadzwoniłem jeszcze do jej mamy i poinformowałem o tym co się stało oraz poprosiłem ją, żeby informowała mnie na bieżąco o stanie jej córki. 
 
*DYLAN* 

Kamil wybiegł z mojego domu tak szybko. A zdanie, które powiedział przed wyjściem brzmiało tak jakby nie podlegało dyskusji więc postanowiłem się dostosować i zacząłem pakować swoje rzeczy. I tak nie mogłem zostać w tym domu sam bo byłem niepełnoletni i pewnie w ciągu kilku dni zabrano by mnie do pogotowia opiekuńczego. Zabrałem wszystko co było mi potrzebne. Postanowiłem, że nie będę brał wszystkiego. Wolałem mieć bezpieczne miejsce do którego będę mógł uciec w razie problemu. 

Po prawie dwóch godzinach usłyszałem pukanie do drzwi. Bałem się, że mógł być to ktoś z opieki społecznej lub tego typu instytucji jednak otwarłem. Była to dobra decyzja. W drzwiach stał Kamil. Przytuliłem się do chłopaka a on w skrócie wytłumaczył mi co stało się w domu Pauli. 

Poszliśmy do niego. W drzwiach przywitała nas jego mama. Widziałem ją po raz pierwszy. 

-Ma...mamo? co ty tu robisz? - zapytał Kamil
-Mieszkam gdybyś nie zauważył. 
-Noo tak. Mamo. Poznaj Dylana. Mojego.. uhm.. przyjaciela. Będzie u nas mieszkał przez jakiś czas. Nie ma gdzie się podziać.
- Eh. No dobra. Tylko bądźcie grzeczni - Mama Kamila sprawiała wrażenie jakby nic ją nie obchodziło. 

No cóż. Nie każdy jest idealny - pomyślałem i wszedłem za Kamilem do jego pokoju. Odłożyłem swoje rzeczy i postanowiłem zrobić sobie drzemkę. Kamil nie protestował jednak zostawił mnie samego i gdzieś wyszedł. 

Przynajmniej na razie moje życie wygląda jakby miało się ułożyć - to były moje ostatnie słowa zanim zapadłem w błogi sen pierwszy raz od bardzo dawna.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 19, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zaufanie to podstawa - PORZUCONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz