Siedzę na łóżku w uszach mam słuchawki do mojego umysłu wpuszczane są nieznane melodie, w dłoniach trzymam książkę którą dostałam od mamy "Gwiazd naszych wina" to chyba jedyna normalna książka jaką posiadam w swojej niewielkiej biblioteczce.
Śledzę uważne każdą linike tekstu oczami wyobraźni próbuje odtworzyć scenę w której główna bohaterka ogłasza przed swym ukochanym mowę pogrzebową.
-Ambar.- do pokoju wchodzi wysoki mężczyzna ubrany w niebieską dopasowaną do jego ciała koszulę, czarną marynarkę i ciemne spodnie.
Widząc mężczyznę odkładam książkę i wstaje, na nogi wsuwam niebieskie kapcie i podchodzę do mężczyzny.
-Dzień dobry.- mówię wyciągając dłoń w jego stronę, którą po chwili ściska.
-Jestem komisarz Jorge Alvarez przykro mi ale twoi rodzice.. twoi rodzice nie żyją.- mówi z współczuciem.Nie to nie może być prawda, przecież muszę jutro mam jechać wraz z mamą do jej przyjaciółki by wybrać dla mnie najlepszą szkołę w Europie. Nie to jest jakiś żart. Ignorując mężczyznę siadam spowrotem na łóżku, w uszy wkładam ponownie sluchawki a do rąk biorę książkę, staram się czytać kolejne słowa jedak obraz staje się coraz bardziej rozmazany przez pojawiające się w oczach słone łzy.
Mrugam szybko oczami dzięki czemu obraz wyostrza się, kątem oka spoglądam na stojący w oddali zegar który wskazuje za piętnaście piąta, zaraz powinna wrócić mama, o siedemnastej mamy byc u pani Sofi.
-Ambar obiecałem twoim rodzicom że zajmę się tobą. - mówi mężczyzna podchodząc do mojego łóżka. Ignorując go zgłaśniam lecący utwór tak by zagłuszyć słowa mężczyzny.
Po krótkiej wypowiedzi wstaje i wychodzi zostawiając mnie samą wśród czterech ścian które wydają mi się tak obce, rozglądam się po pokoju i mam wrażenie jakbym pierwszy raz tu była, nie znam tego miejsca, nie znam tego życia, nie znam siebie.
CZYTASZ
Simbar Trudna miłość
FanfictionWypadek... Utrata rodziców... Nowy dom... Nowe otoczenie tysiące kilometrów od słonecznego Buenos Aires.. Wszystko było by piękne gdyby nie on...