Rozdział 4

60 3 0
                                    

Kira starała się jedynie zranić przeciwnika, bowiem nie chciała nikogo zabić. Celowała różnie, raz w nogę, raz w bark, a jak ktoś ją wkurzył, chodzi oczywiście o faceta to celowała w bardzo bolesne miejsce.

Na początku zbuntowani mieli bardzo dużą przewagę, lecz po jakimś czasie rolę się odwróciły.

Wiele poległo, ale walczyli dzielnie. Kira broniła swoich jak tylko mogła, ale to nie wystarczyło.

W pewnej chwili ciemnowłosa zauważyła jak grupa wilkołaków niebezpiecznie okrążyła Maxa. 

Wyszła z kryjówki, ujawniając przy tym swoje istnienie.

Max z wielką zawziętością odpychał przeciwników, ale widziała, że musi mu pomóc.

Jeden z nich przemienił się w wilka, chcąc go zajść od tyłu, nie zdążył jednak zrobić nic, gdyż jedna ze strzał Kiry przebiła na wylot jego serce.

Wilk z głośnym, żałosnym jękiem padł na ziemię, tworząc wokół siebie szkarłatną kałużę.

Zdezorientowany Max odwrócił się nie wiedząc co się wokół niego dzieje. Jego przeciwnik korzystając z okazji, z wielką siłą uderzył bruneta.

Mężczyzna przeleciał długi dystans, w końcu uderzając ciałem o mur tracąc przytomność.

Kira poczuła w sobie niewyobrażalną wściekłość. Jej oczy przyćmiła chęć mordu. Poczuła w sobie wielką siłę, przez chwilę wydawało jej się, że warczy na swojego przeciwnika.

Blondyn stojący przed nią, przemienił się w wielkiego szarego wilka z żółtymi ślepiami i ostrymi kłami.

Zwierzę zrobiło rozpęd skacząc na wściekłą brunetkę. 

Kira dostała jakby wyostrzonych zmysłów, dlatego wyjęła ostry nóż zza pasa czekając na atak przeciwnika. Kiedy bestia miała jej sięgnąć, Kira szybko przykucnęła, wbijając ostrze w brzuch wilka z głośnym krzykiem.

Patrzyła na umierającą bestie. Dopiero teraz dotarło do niej co zrobiła. Zabiła go, jej ręce zaczęły się trząść, a ona sama popadała w histerie.

Nie wiedziała bowiem co w nią wstąpiło. Nigdy nie chciała zabić nikogo, a w ciągu kilku, kilkudziesięciu minut zabiła aż dwie istoty żywe.

~ Dziewczyna jest niebezpieczna, musimy ją zabić! ~ krzyknął ktoś w jej głowie.

Kira z przerażeniem zaczęła się szczypać po całym ciele, jakby myślała, że to sen.

~ Nie lepiej wziąć ją do szefa? Dobrze wiesz co robi z takimi jak ona. ~ odezwał się inny, niższy głos.

~ Racja, upchniemy ją z innymi więźniami. Może przez kilkudniową podróż dowie się co to znaczy posłuszeństwo. ~

Kira była przerażona, nie wiedziała co się dzieję. Co się takiego stało, że nagle słyszy w głowie dziwne rozmowy, a jej zmysły coraz bardziej się wyostrzają.

Przez jej rozkojarzenie, mężczyźni mieli łatwy cel i już po chwili bezwładne ciało dziewczyny upadło na brudną od krwi glebę.



Przepraszam, że rozdział dopiero teraz! 

Czarny PanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz