4.

88 7 6
                                    

Takara nienawidziła się spóźniać w umówionym miejscu była piętnaście minut przed czasem. Słońce dopiero zaczęło wschodzić a chłodne powietrze orzeźwiło jej umysł. Wszyscy jeszcze spali. Takara kochała te chwile spokoju, które ostatnimi czasy były coraz większą rzadkością. Po jej plecach przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Przyjrzała się swoim zziębniętym dłoniom. Sucha skóra, drobne rany i stare, zielone siniaki podkreślały to kim była. Jako wojowniczka nigdy nie miała łatwo. Odkąd pamięta walczyła za coś czego nawet nie rozumie. Czym była wola ognia, o której tyle razy wspominał trzeci hokage? Jak miała ją uzyskać skoro nie pozwolono jej wybrać swojej drogi życia. Westchnęła. Nie chciała się nad tym ponownie zastanawiać. Czym więcej myślała tym bardziej była pewna, że jej życie to jedna wielka pomyłka. Schowała dłonie do kieszeni aby możliwie je rozgrzać. Kto lubi mieć zimne dłonie?
Miała spokojny wyraz twarzy jej usta nie krzywiły się w nikły uśmiech a nos nie zadzierał. Takara oparła się o chropowaty, porośnięty zielonym mchem pień starego dębu. Drzewo pięło się w górę rozrastając w ogromną koronę pełną młodych, zgrabnych liści. Od lat zapuszczało coraz to grubsze korzenie na niewielkiej łące blisko pól treningowych Konohy. Tak bardzo różniło się od Takary, w końcu wiodło spokojne życie, o którym marzyła kobieta, bez krzyków, wojen czy nawet tych głupich misji.
To było takie niesprawiedliwe, chcąc żyć Takara musiała codziennie prowadzić zgorzkniały wręcz spleśniały bój, którego wynik nie będzie zliczony tak szybko. A taki dąb? Jedynym jego zmartwieniem mogła być wiewiórka skacząca od czasu do czasu po jego gałęziach.
Niezbyt ochoczo otworzyła "księgę" wspomnień.
W jej wnętrzu zagościła nikła radość kiedy przewracała "strony" odnajdując  wyparte z jej myśli stare wydarzenia.
Pamiętała jak jeszcze kilka lat temu stała tutaj jako mała dziewczynka przy tym samym dębie, ale wtedy było znacznie mniejsze, nie tak barwne jak teraz. Na wskroś całemu światu uśmiechała się do jej towarzysza zabaw. Minęło tyle lat, nie mogła sobie przypomnieć jego rysów. Czy miał jakieś blizny? Wiedziała, że stał razem z nią i opierał ręce na udach śmiejąc się do rozpuku. Co go tak rozśmieszyło? Zmarszczyła brwi próbując sobie przypomnieć. Opowiedział jakiś żart? Nie nie nie, chyba wyciął jakiś dowcip komuś z wioski. A może to ona go rozśmieszyła?

Jego ciemne włosy rozwiewał wiosenny wiatr, który niósł za sobą głośny śmiech. Z kąciku oczu ciekły mu srebrzyste łzy radości, otaczała go przyjemna aura ze złotą poświatą - wyglądał na szczęśliwego... Chociaż tyle chciała zapamiętać.
Drzewo zaskrzypiało pod wpływem szybko przesuwającego się powietrza, brzmiało to jak ciężki śmiech. Tak, drwiło z niej była tego pewna. Głupi krzak pamiętał znacznie więcej niż ona. Miała ochotę krzyknąć na starą korę, wywrzeszczeć to wszystko co leży jej na sercu. Ale czy by to coś dało? Pojedyncza, słona kropla spłynęła po jej rozgrzanej skórze jednak mokre oczy nie pozwoliły wypłynąć kolejnym smutkom. Po co płakać nad wyblakłym echem?

Złapała zimne powietrze ustami i prawie zadławiła się swoim lodowatym oddechem. Wnętrzności zaczęły ją palić tak jakby połknęła rozżarzony węgiel, który najpierw stopił jej przełyk a na końcu usadowił się w brzuchu i stał się źródłem ognia. Dotarło do niej, że pomimo swojego uczucia nie da rady zatrzymać spisanych kartek z jej księgi.
Natychmiast spochmurniała. Powinna w końcu pozwolić przeszłości zgubić się jak najszybciej.
Jego już nie ma, a co za tym idzie - nie ma sensu na siłę szukać starych refleksji.

Dawno już temu zamknęła się w bańce, która z pozoru delikatnej była mocną, wręcz niezniszczalną. Odgraniczała Takarę od świata zewnętrznego, nie chroniła ale sprawiała, że stała się zdystansowana dla otaczających ją ludzi. Co ułatwiało naprawdę wiele! Nie musiała wychodzić ze znajomymi i w myślach narzekać na to, że mogła jednak zostać w domu. Nie wydawała szalonej liczby pieniędzy na prezenty i nie ma obaw, że komuś się one nie spodobają, ponieważ nikt już ją nie zaprasza(czasem jeszcze Kurenai czy Guy próbują przekonać kobietę aby wyrwała się z betonowej klatki zwanej domem - na próżno).

10 minut to za mało [Świat Naruto]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz