Rozdział I

228 12 3
                                        

Obudziłem się o 6 rano, aby zdążyć na samolot lecący do Barking, małego miasta niedaleko Londynu, gdzie przez ostatnie dwa lata chodziłem do szkoły. Niestety przez pewne problemy nie udało mi się zdać do następnej klasy, przez co zmuszony jestem powtarzać drugą klasę. Od razu po wstaniu, szybko pokierowałem się do łazienki, aby zdążyć przed moją młodszą siostrą Lily. Widząc, jak zaspana kieruje się do łazienki, wyminąłem ją i zamknąłem się w pomieszczeniu, zanim zdążyła zorientować się, co przed chwilą miało miejsce.

- Spas! – usłyszałem zza zamkniętych drzwi.

- Lilyy – powiedziałem, przeciągając ostatnią literkę jej imienia – kto pierwszy, ten lepszy.

- Za 15 minut wchodzę i nie obchodzi mnie to, czy będziesz ubrany czy też nie – burknęła do zamkniętych drzwi i już po chwili usłyszałem odgłos zamykanych drzwi. Wykąpałem się, umyłem zęby i ubrałem czarną bluzkę bez rękawów z logiem Nirvany, czarne rurki oraz tego samego koloru skarpetki. W chwili, kiedy chciałem wyjść z łazienki drzwi otworzyły się z hukiem, przez które wparowała moja siostra.

- A co byś zrobiła, jeżeli byłbym nagi? – zapytałem z udawanym oburzeniem.

- Straciła wzrok – odpowiedziała mi, wypychając mnie z łazienki – wynoś się, bo chce dobrze wyglądać w pierwszy dzień szkoły! – krzyknęła i zamknęła drzwi. Zaśmiałem się i poszedłem do mojego pokoju, aby spakować szczoteczkę i żel pod prysznic. Omiotłem spojrzeniem cały pokój i uświadomiłem sobie jedno – nie będę tęsknić. Wziąłem swoją walizkę i zszedłem na dół, po drodze pukając do łazienki, aby przypomnieć Lily o czasie, a raczej jego braku. Lily jest ode mnie młodsza o dwa lata i dopiero zaczyna naukę w liceum w Barking. Postanowiłem zrobić na śniadanie naleśniki dla siebie i mojej siostry. Nie powierzyłbym jej nigdy kuchni. Po 20 minutach śniadanie było gotowe na stole, a ja kolejny raz poszedłem przypomnieć Lily o czasie.

- Jeżeli nie wyjdziesz to wyważę drzwi – burknąłem.

- Spokojnie, pali się? – zapytała i otworzyła drzwi, a we mnie buchnęła para jej duszących perfum. Zakrztusiłem się i dopiero później zauważyłem, dlaczego tak długo tam siedziała.

- No, chyba sobie jaja robisz, na różowo?! – krzyknąłem, jednak po chwili poczułem dłoń brunetki na swoich ustach – nie mogłaś na niebiesko? – zapytałem ściszonym głosem.

- Sisi ładnie w różowym – odparła, mierząc wzrokiem swojego psa – trochę zostało mi farby, więc może Oskarowi, też zmienię kolor – powiedziała i pobiegła do mojego psa. Na szczęście w porę ją złapałem i mój dog niemiecki zachował swój naturalny kolor. – Nie lubię cię – burknęła, kiedy tubka z farbą wylądowała na ziemi.

- Zrobiłem ci naleśniki – powiedziałem i pokierowałem się do kuchni, gdzie już po chwili znajdowała się moja siostra. – Podobno jesteś na mnie obrażona – powiedziałem i uniosłem lewą brew.

- Jesteś najlepszy bratem na świecie, więc jak mogłabym się na ciebie obrażać? – zapytała trzepocząc rzęsami. Nic nie odpowiedziałem, tylko usiadłem i zacząłem jeść swoją porcję, postanowiłem ją zdenerwować, dlatego zacząłem jeść z otwartą buzią. Jej reakcja była natychmiastowa – Spas, fuj nie jedz tak. – powiedziała robiąc zniesmaczoną minę.

- Ale, że tak? – zapytałem z pełną buzią, na co dziewczyna prychnęła.

- Jesteś obrzydliwy – powiedziała i odeszła od stołu, tylko po to, aby za chwilę znowu wrócić – znieś mi walizkę – rozkazała i nie czekając na moją odpowiedź, wzięła smycze i zapięła psy. Zrezygnowany przerwałem jedzenie i zrobiłem to o co mnie poprosiła, a raczej rozkazała, kiedy znalazłem się na dole z jej trzema walizkami ubrałem buty, także koloru czarnego.

Poznaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz