Obudziłam się wtulona w ramiona Willa. Leżałam tak kilka minut, ale było to naprawdę nudne zajęcie więc stwierdziłam, że to odpowiednia pora by chłopak się obudził. Podparłam ciało na łokciach i zaczęłam składać czułe pocałunki na ciele bruneta. Gdy nasze usta się zetknęły, Will się uśmiechnął i otworzył oczy.
-Hej skarbie!-jęknął.
-Dzień dobry!- usiadłam na nim okrakiem.
- O nie, nie, nie, nie.- zaśmiał się i sprawnym ruchem przygwoździł mnie do materaca, po czym zawisł nad moim ciałem. Składał pocałunki na mojej skórze, aż zatrzymał się w miękkim miejscu między moimi nogami, gdzie poczułam jego delikatne usta i wilgotny język.
***
Weszłam do domu. Od razu ruszyłam w stronę łazienki, gdzie chciałam wziąć orzeźwiający prysznic. Otworzyłam drzwi i gwałtownie podskoczyłam z przerażeniem.
-Puka się, kurwa.- warknął Harry.
-Przepraszam.- zacisnęłam oczy i opuściłam pomieszczenie.- Kiedy wróciłeś?- spytałam stojąc pod drzwiami.
-W nocy.- powiedział oschle.
-Coś się stało?- zmarszczyłam brwi i wpatrywałam się w drewnianą powierzchnię drzwi, oczekując odpowiedzi. Po tonie jakim ze mną rozmawiał, wiedziałam że coś się wydarzyło.
-Gdzie byłaś?- spytał. Nagle serce zaczęło bić mi szybciej, a w policzki piekły mnie rumieńce. Spięłam się na jego pytanie. No do cholery, co mam mu powiedzieć? Eh, słuchaj Harry siedziałam u Willa, którego nienawidzisz i najchętniej byś go zabił, ale się ruchamy i jesteśmy razem.
Nagle w głowie miałam pustkę, żadne mądre kłamstwo nie przychodziło mi do głowy, tym bardziej takie, które będzie miało logiczne uzasadnienie.
I nagle... jeb... PRACA, KURWA CASSIE MASZ PRACĘ.-Opiekowałam się Lily, bo jej rodzice byli na jakieś imprezie. Wrócili dopiero godzinę temu.- chłopak nic nie odpowiedział, usłyszałam tylko jak zakręca wodę i jego kroki zmierzające w stronę drzwi.
-Czyżby?- spytał stojąc już ze mną twarzą w twarz.
-Tak.- kłamałam dalej.
-No okej.- kiwnął głową- Rano bardzo mi się chciało herbaty, ale nie było cukru, a wiesz, że gorzkiej nie wypiję.- przytaknęłam na jego słowa- Poszedłem więc do sklepu i nie uwierzysz kogo tam spotkałem. Pana Troya! Chyba muszę iść do psychiatry, bo przecież ten mężczyzna był na imprezie i dopiero godzinę temu wrócił do domu. Mam chyba schizofrenie- uśmiechnął się złośliwie.
-Harry...- westchnęłam.
-Skończ pierdolić.- odwrócił się i zaczął odchodzić.- Wiem przecież, że byłaś z tym skurwysynem.
- Nie mów tak o nim.- zirytowałam się.
-Zakochałaś się, idiotko?- zakpił sobie- Przez twoją naiwność poszło mu jeszcze łatwiej.- Jego słowa mnie zabolały.
-Jesteś chujem.- warknęłam.
-Eh, no bywa.
-Jesteśmy parą.- powiedziałam spokojnie, a chłopak się zaśmiał.
- Daj mi jeszcze dupy.- zaśmiał się po czym dokładnie lustrował moją twarz i wywnioskował, że już za późno. - Żartujesz?!- krzyknął.
-Chuj ci do tego. Powinieneś mnie wspierać i cieszyć sie, że jestem szczęśliwa.- czułam jak robię się czerwona że złości.
- Nigdy żadnego twojego chłopaka nie krytykowałem, ale ja po prostu wiem, że on nie jest wobec ciebie uczciwy.
-Nie było, żadnego innego chłopaka.
-On chce cię skrzywdzić, zrozum to kurwa.
-Czemu tak myślisz?
-Nie..
- Jak mi nie wytłumaczysz to tego nie zrozumiem.
-Nie mogę.
-W takim razie ja nie mogę przestać się z nim spotykać. Będę się z nim codziennie widywać, ostro pieprzyć i wychodzić na miasto tak, żeby wszyscy wiedzieli, że jesteśmy razem.
-Nie pozwalam ci.- wysyczał przez zaciśnięte zęby.
-Jebe na to.- powiedziałam ze złośliwym uśmiechem na twarzy. Chłopak złapał mnie za ramiona i w bolesny sposób docisnął do ściany.
-Ty jebana debilko, on cię wykorzystuje, a wasz pseudo związek to część jego popierdolonego planu.- z takiej odległości dokładnie lustrowałam całą jego twarz. Nie widziałam tej pięknej zieleni w jego oczach, którą odziedziczył po tacie, a tego bardzo mu zazdrościłam. Jego mięśnie były spięte, tęczówki puste i czarne.
-Nagle znalazł się troskliwy braciszek? -zakpiłam i zabrałam ręce z moich ramiona, uwalniając się z jego uścisku.- Szkoda, że nie byłeś taki troskliwy jak...
-Skończ już z tym kurwa!-teraz już wrzeszczał- Dobrze wiesz co wtedy przechodziłem!
-Ty skończ temat Willa.
-Masz rację, pierdolę to już. Tylko nie przychodź później do mnie, że cię skrzywdził. W sumie możesz nie być w stanie nawet chodzić.

CZYTASZ
Escape H.S
FanfictionIdealna rodzina- każdy tak myślał, bo naprawdę tak było. Jednak z dnia na dzień wszystko przepadło. Nie było szczęścia, a nawet domu.. Ona nigdy nie była trzeźwa, on nigdy nie był dobry. Historia robiła się coraz bardziej nienormalna. Najpierw prawd...