02

124 23 10
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne przebijające się przez szybę okna. Przetarłam oczy i wstałam z materaca. Ruszyłam do łazienki,gdzie umyłam twarz i zęby po czym założyłam czyste ubrania. Nalałam do miski mleka i wsypałam płatki. Zjadłam moje śniadanie, a brudne naczynie umyłam. Ani mamy, ani Harry'ego nie było już w domu. Miałam dwadzieścia minut by dojść do mojej pracy. Jedna z rodzin wynajęła mnie jako opiekunkę do dziecka i chyba jako jedyna. Składałam ofertę w wielu domach,ale większość osób twierdzi, że ,,skoro matka alkoholiczka to córka pewnie taka sama", dlatego nie chcieli powierzyć mi dzieci.

Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi na klucz po czym schowałam go do kieszeni. Odwróciłam się, a mój wzrok zetknął się z trzema facetami. Wszyscy byli dobrze zbudowani i ubrani w takie same czarne kurtki z jakimś wzorem na plecach. Jeden z nich, blondyn, stał oparty o ogrodzenie naszego podwórka. Dwoje pozostali stali i całą swoją uwagę poświęcali mojej osobie.

-Mogę wam w czymś pomóc?-spytałam podchodząc do furtki. Byłam lekko zdezorientowana przez ich obecność, bo nigdy nikt nas nie odwiedza, włącznie z kolegami Harry'ego, którzy dobrze wiedzą, że on nie najlepiej czuje się ze znajomymi w domu. Ma tak od małego.

-Jest Harry?- spytał blondyn,w mało sympatyczny sposób.

-Nie.-odpowiedziałam i otworzyłam furtkę.

-A wiesz gdzie jest?- wypytywał dalej.

-Nie.- powtórzyłam.

-To my już p.....

-Nie wiedziałem, że Styles ma taką siostrę.- przerwał koledze najprzystojniejszy z całej trójki.

-Jaką?- spytałam dość zirytowana.

- Nie chcę zabrzmieć płytko, ale... dobrą dupę.- stwierdził.

-Zabrzmiałeś płytko.- powiedziałam ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy. Pomimo tego, że wydaje się bardzo miły i prawi mi komplementy, mógłby robić to w bardziej kulturalny sposób.

-Przepraszam- zachichotał skrępowany- chodziło mi po prostu o to, że jesteś bardzo ładna.- tłumaczył, drapiąc się nerwowo po karku.

-Zrozumiałam- powiedziałam szorstko- Dziękuję.- wysiliłam się na delikatny uśmiech. Założyłam ręce na piersi i wpatrywałam się w trójkę mężczyzn z nadzieją, że wytłumaczą mi po co tu przyszli albo po prostu sobie pójdą. Wszyscy tylko się na mnie patrzyli w akompaniamencie ciszy, którą postanowiłam przerwać.- Jeszcze coś?- spytalam z pustką w głosie.

-Dasz mi swój numer?-spytał brunet z namalowanym uśmiechem na twarzy. Na początku pomyślałam, że to dość bezczelne z jego strony, ale tak czy inaczej mogłaby wyjść z tego naprawdę ciekawa przygoda. Nigdy nikt się mną nie interesował ze względu na moją rodzinę. Jest to dla mnie coś nowego.

-Dasz telefon?- spytałam i wystawiłam dłoń w stronę chłopaka.

-Tak, tak jasne.- powiedział po chwili.
Wyjął komórkę z kieszeni i dał mi do ręki. Wpisałam swój numer na klawiaturze i oddałam urządzenie.

-Nie ma za co.- powiedziałam przelotnie, odwróciłam się i ruszyłam do pracy. Starałam się wyglądać na poważną i opanowaną, ale tak naprawdę w środku piszczałam jak mała dziewczynka. Cieszę się, że ktoś się wreszcie mną zainteresował. Myślałam że takie sytuacje zdarzają się tylko w filmach ,,dasz numer?" ,,jasne, masz". W środku odczuwałam coś co przez długi czas było mi obce. Coś co sprawiło, że zapomniałam o tym wszystkim co się dzieje dookoła mnie, nie pozwala mi uwierzyć we wszystkie dotykające mnie nieszczęścia. Nadzieja? Nadzieja na co? Że pod wpływem miłości wszystko zacznie się układać?

Escape H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz