rozdział siódmy:
| michael's pov |
Siedziałem w luksusowym samochodzie, bawiąc się moimi kciukami. Po tym, jak Ashton wyszedł, zostałem wyciągnięty stamtąd przez ochroniarza. Zapytał o moje imię i z tą wiedzą dosłownie zabrał mnie z mojego miejsca tutaj.
To powodowało, że myślałem o tym, dlaczego z całego świata to ja byłem tutaj, ale wtedy, to było tak, jakbym wiedział, dlaczego tak było, czym to wszystko jest. Ashton to zrobił, mogłem to poczuć.
Drzwi auta zostały otworzone, ukazując go. Otworzyłem usta, żeby szorstko zapytać go co do cholery się tutaj działo, ale szybko powstrzymałem się, gdy wzrokiem natrafiłem na Bellę.
Poczułem suchość w ustach; nie mogłem nawet wydusić z siebie słowa. Ona była idealna. Była taką, jaką ją sobie wyobrażałem.
Jej czarne włosy były upięte w kucyka, który wyglądał, jakby był zrobiony na szybko, lekko mnie śmieszył. Była w bluzie z kapturem, tak jak ja i ubrała czarne jeansy.
To jak nieformalnie była ubrana, wywoływało uśmiech na mojej twarzy; nie musiała się wysilać, żeby wyglądać niesamowicie. Byłem lekko oniemiały, ale szczęśliwy.
Wszakże nigdzie nie było widać jej znajomych z zespołu. Stała na zewnątrz sama.
Jej dłonie były kieszeniach jej bluzy, a ona zakołysała się w przód i tył, rozglądając się dookoła. Prawdopodobnie oglądała otoczenie; to była jej pierwsza wizyta tutaj, więc rozumiałem.
- Niespodzianka - wyszeptał rozpromieniony Ashton, jakby był dumny z siebie. Pchnął Bellę do środka auta, sprawiając, że usiadła obok mnie.
Zapiekły mnie policzki; kurde, dlaczego ona tutaj była? Byłbym zadowolony z samego widoku jej.
Ashton zaraz też wsiadł do samochodu, zamykając drzwi.
- Belle, Michael. Michael, Belle. - przedstawił nas sobie, wskazując najpierw na nią, potem na mnie i tak dalej.
Belle uśmiechnęła się, pomimo tego, jak okropne to przedstawienie było i podała mi dłoń to potrząśnięcia.
- Hej, jestem Belle. Miło mi cię poznać, Michael - powiedziała, patrząc na mnie swoimi miłymi, brązowymi oczami.
W każdej sekundzie od teraz mam wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi. Biło tak szybko, że mogłem je poczuć i usłyszeć.
Moja ręka, trzęsąc się z nerwów, złapała jej i potrząsnęła nią lekko.
I wtedy zobaczyłem najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałem. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
- Miło... też miło cię poznać, Belle.
CZYTASZ
fanboy ✑ mgc {au} (tłumaczenie)
Fanfic"Ale to rozrywa mnie od środka, ponieważ ona nawet nie wie, że istnieję." oryginał należy do @overluked ; ja tylko tłumaczę. mam zgodę na tłumaczenie okładka by @ me