Nie chce żyć

1K 36 13
                                    

Obudziłam sie wstałam wziełam prysznic i ubrałam sie w to:

(Tylko bez torebki,lakieru i szalika)Wyszłam na pokład statku chłopaki ćwiczyli a Nya czytała książke usiadłam obok niej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


(Tylko bez torebki,lakieru i szalika)
Wyszłam na pokład statku chłopaki ćwiczyli a Nya czytała książke usiadłam obok niej.
Nya: Hej.
Ja: Cześć nie ćwiczysz z chłopakami?
Nya: Nie mam wolne a poza tym nie chce mi sie.
Ja: Acha.
Nya: A ty też masz moce nie ćwiczysz?
Ja: A musze?
Nya: A niewiem.
Ja: E nie chce mi sie.
Nya: Wiem że twoja moc polega na przemianie w każde zwierze jakie zechcesz.
Ja: Tak.
Nya: Ale jak sie ona nazywa?
Ja: Z tego co wiem jest to moc przemian.
Nya: Czyli jesteś mistrzynią przemian?
Ja: Tak.
Nya: Jestem głodna a ty?
Ja: Teeeż.
Wstała złapała mnie za nadgarstek i dosłownie zaciąngeła do kuchni.

Kiedy już w niej byłyśmy wyjeła z loduwki dwie sałatki jedną dała mi drugą wzieła sobi.
Nya: Chodź wracamy na pokład zobaczymy co robią.
Ja: Pewnie nic co by mnie zainteresowało.
Nya: Oj Camila przestań.
Ja: Nya możesz przastać mnie ciągnąć ręke mi zaraz urwiesz.
Nya: Ops wypacz. A wogule jak ty za mną nadąrzasz w takisz szpilach.
Ja: Ja w nich nawet biegać umiem.
Nya: Ta jasne.
Ja: Pokazać ci?
Nya: Może lepiej nie.
Ja: Ok jak wolisz.
??- Camila.
Odwróciłam się za nami stał mistrz Wu: Camila możemy porozmawiać?
Ja: tak.
Poszłam za mistrzem do jego pokoju.
Wu: Słuchaj ponieważ jesteś mistrzynią chciałbym abyś się szkoliła z innymi ninja.
Ja: Ale potrafie panować nad mojim darem.
Wu: Może ale nauczysz sie tworzyć smoka i walczyć.
Ja: Mistrzu ja moge sama być smokiem a bić sie umiem.
Wu: Ale prosiłbym żebyś z nimi ćwiczyła.
Ja: No dobrze.
Wu: Świetnie zaczniesz jutro.
Wyszłam i poszłam na pokład Nya już czekała.
Nya; I co?
Ja: Nic też bede ćwiczyć.
Nya: Jej a zmienisz sie w jakieś zwierzwe? Prosze.
Ja: W jakie.
Nya: W lwa nie czekaj w wilka albo nie w smoka tak w smoka.
Ja: Dobra.
Podeszłam do barierki i skoczyłam Nya darła sie za mną ja sie skupiłam i po chwili zmieniłam sie w smoka.
Wrucilam w tej postaci na statek i wylądowałam przed Nyą tak mam swoją świadomość jako zwoerze i mówić tylko mówić nie moge. Nagle wbiegli inni ninja.
Jay: Co tak łupło......wow.
Odwrócilam sie w jego strone a on zrobił mi zdjęcie.

Jay; Ej chlopaki zobaczcie smok!Lloyd: Nya czyj to smok?Nya: Niczyj to Camila

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jay; Ej chlopaki zobaczcie smok!
Lloyd: Nya czyj to smok?
Nya: Niczyj to Camila.
Ninja: Co.
Znów sie skupiłam i zmieniłam sie znowu w siebie. Usiadłam koło Nyi.
Ja: I co?
Nya: Wow ja terz tak chce.
Lloyd: Ale jak?
Ja: Mam moc przemian moge zmienić sie w dowolne zwierze.
Jay: A nie zabijesz nas jako dziki smok.
Ja: Nie trace świadomości tylko głos.
Cole: Ale to było super.
Kai: No racja.
Ja i Nya zaczełyśmy się śmiać aż nas brzuchy rozbolały.

23.49

Leżałam na lóżku rozmyślając o tym jak dalej potoczy się moje życie. Nie mogąc zasnąć poszłam do salonu i włączyłam po cichu telewizor.
??: Nie możesz spać?
Ja: Bosz Kai nie strasz bo zawału dostane.
Kai: Sorka.
Usiadł obok.
Kai: Co jest?
Ja: Nic.
Kai: Przeż widze.
Ja: Tęsknie za mamą źle mi że zgineła mam wrażenie że to przezemnie.
Kai: Nie mów tak to napewno nie twoja wina.
Ja: Skąd możesz to wiedzieć.
Kai: Tak jakoś....co u Ari.
Ja: Aria..żyje i jest ok u niej zawsze jest ok.
Kai: I to sie nazywa optymistka.
Ja: Ta a ja jestem pesymistką więc dobrane znas przyjaciółki.
Kai: Ale czasem jesteś optymistką.
Ja: Może.......nie jednak nie nie sądze.
Kai: A ja wiem swoje.
Ja: Tak. Dobra ide dobranoc.
Kai: Dobranoc.
Wróciłam do łóżka i szybko zasnełam.

Śniło mi sie że: Byłam w ciemnym pokoju żadnych okien żadnych drzwi krzycze w niebogłosy wale w ściane i dalej nic. Nagle zauważam dziure wychodze przez nią jestem w lesie słysze za sobą kroki obracam sie nic nie widze. Ide przed siebie znowu kroki znowu sie obracam i nic. Zaczynam biec słysze że ktoś za mną biegnie odwracam sie żuca sie na mnie zamaskowany mężczyzna i wbija mi nóż w gardło.

Budze się z krzykiem i szybko uświadamiam sobie że to tylko sen i modle sie żeby nikt tu teraz nie wchodził musze ochłonąć. Mija 15 cisza udało sie śpią albo mają trening.
Trening no właśnie holera zaspałam.
Szybko sie ubrałam

(Tylko bez tej torby)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Tylko bez tej torby)

I wybiegłam na pokład wszyscy czekali.
Zane: Spóźniłaś sie.
Ja: Wiem..późno wczoraj poszłam spać.
Lloyd: Ok to zaczynamy?
Ja: Dobrze.

Po treningu

Siedzimy przy stole i jemy obiad chyba. Trening przeszedł całkiem spoko tyle że niestety dla nich ich pokonałam. Cieszy mnie ten fakt bardzo.
Nya: Hej Camila śpisz.
Ja: Tak.
Kai: Było nie kłasć sie dopiero o północy.
Spojrzałam w jego strone.
Ja: Śmieszne.
Znów położyłam głowe na stole. Pomyślałam o moim śnie ale zaraz źle sie poczułam. Wstałam i wyszłam do swojego pokoju położyłam sie na łóżku.
Nya: Hej CM wszystko w porządku?
Ja: Tak tylko źle sie czuje.
Nya: Ok zostawie cie samą.
Ja: Nya.
Nya: Tak?
Ja: Tylko niech nikt tu nie wchodzi prosze.
Nya: Ok załatwione.
Reszte dnia spędziłam u siebie tylko Misako przyniosła mi kolacje.
Misako: Lepiej sie czujesz?
Ja: Troche.
Misako: Zjedz musisz coś zjeść.
Ja: Dzięki.
Kiedy wyszła usiadłam na łóżku zjadłam co mi przyniosła potem znowu sie położyłam i zasnełam.

Rano wstałam wcześniej od wszystkich więc postanowiłam przejść sie po mieście zostawiłam kartkę żeby wiedzieli gdzie mnie szukać. Zamieniłam się w ptaka i poleciałam w jakiś zaukek tam znów wróciłam w swoją postać. Postanowiłam pójść na grub matki weszłam do pierwszej kwiaciarni jaką zobaczyłam i kupiłam jej ulubione kwiaty czyli magnolie. Potem poszłam na cmentarz. Złożyłam kwiaty na jej gorobie. Usiadłam na ławce obok i zaczełam rozmyślać jak bardzo za nią tęsknie. Dlaczego nie było mnie przy niej kiedy umierała i czy umarła pprzezemnie? Te pytania dręczyły mnie od jej śmierci. Pierwsza łza spłyneła mi po policzku potem druga trzecia czwarta i zaczełam płakać. Schowałam twarz w dłoniach i rozpłakałam sie na rękach czułam ciepło moich lez. Kiedy przestałam płakać. Zrozumiałam że to przez ninja nie było mnie przy mamie kiedy umierała to wszystko ich wina. Nagle poczułam ręke na ramieniu był to.....

Camila w ninjago.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz