Pobudka : 6.30
Zaczynamy dzień bez śniadania, ponieważ ktoś postanowił skazać mnie na katusze pobierania krwi. Nienawidzę igieł. Boję się ich jeśli mam być szczera. Gdy tylko jakąś zobaczę to albo mi słabo albo dostaje wewnętrznego ataku histerii. Tak w sumie mam sporo fobii, ale o tym może kiedy indziej.
Pojechałam na przeswietlenie kręgosłupa. Myślałam że super, w końcu. A tu dupa. Doktor źle mi wypisała skierowanie i nie mogli mnie przyjąć. Mój rehabilitant będzie musiał sobie radzić na własną rękę.Lekcja 1... A tak w sumie to 2.
Nie byłam na pierwszej matmie, jednak mimo gorącej nadziei, która spłonęła wraz z odwiedzeniem recepcji w przychodni, zdążyłam na 2 matematykę. Klasa pisała kartkówkę na poprzedniej godzinie, ja będę musiała we wtorek.Lekcja 3: Angielski
Ćwiczenia, gramatyka... Nuda
Lekcja 4: Historia po angielsku
Byl alarm przeciwpożarowy, więc dzięki cudownemu nauczycielowi edb, który włączył przepiękny dźwięk udezajacego metalu o metal niosący się po całej szkole, nie musieliśmy robić kserowek na ocenę.
Lekcja 5: polski
Ciąg dalszy czyli pisanie rozprawek tbc...
Lekcja 6: Wychowanie Fizyczne
Nie ćwiczyłam. Jestem przeziębiona, więc rodzicielka zlitowala się nade mną i napisała zwolnienie.
Lekcja 7(i dzięki osobie tworzącej nasz plan ostatnia) : Angielski
Praca w parach. Klasyk
14.20 w końcu do dom... A nie, zapomniałabym. Przecież mam spotkanie z rehabilitantem.
Poszłam na peron i zjechałam w umówione z mama miejsce. Przez drogę towarzyszył mi Filozof, więc czas upłynął bardzo miło. Przyjechała mama, wsiadlam i pojechalyśmy.
Całego przebiegu badania nie będę opowiadać bo to straszna nuda ale wyszło na to, że nie mam aż tak wielkich problemów i da się temu zaradzić, co mnie bardzo ucieszyło.
Byłam okropnie głodna, więc udałysmy się na obiad do pobliskiej galerii handlowej. Szwedzki stół, tanio, szybko i na miejscu. Bardzo praktycznie.
Kiedy w końcu weszłam do pokoju cieszyłam się jak dziecko. Nareszcie. Dom. Mój kochany pokoik w którym spędzam resztę życia, w momencie kiedy nie jestem akurat w szkole.
Robiłam lekcje i zadzwonił domofon. Okazało się że przyjechał kuzyn. Zdziwiło mnie to, ale przyjemnie bylo go zobaczyć. Doradzil mi co do kupna komputera, a to dość ważny temat aktualnie w moim życiu.Cóż więcej mówić. Dzień trochę udany trochę nie. Mam nadzieję że jutrzejszy będzie lepszy ponieważ to czwartek! A czwartki są cudowne.
Hasta la vista gente!
CZYTASZ
Z życia wzięte
RandomTo będzie mój taki daily vlog. Chcę móc dać upust myślą, których nikomu nie mówię.