Prolog

316 45 29
                                    

   - Musisz juto iść na tą imprezę.

W pokoju panował półmrok, gdy mała lampka, postawiona w rogu małego pokoju, oświetlała skuloną sylwetkę Jongina, próbującego skupić się na zadaniu matematycznym, w czym skutecznie przeszkadzał mu jego namolny przyjaciel, który od niemal pół godziny, bezskutecznie, próbował namówić chłopaka na wyjście na nadciągającą imprezę.

   - Jongin, mówię do ciebie , czemu mnie nie słuchasz?- zaskomlał żałośnie Sehun, próbując zwrócić na siebie uwagę. Wiedział, że zmuszenie chłopaka na wyjście na jakiekolwiek spotkanie towarzyskie, będzie najprawdopodobniej jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie będzie dane mu wykonać w życiu. Jednak w tej chwili, przegrana nie wchodziła w grę. Nie mógł dalej patrzeć jak jego wierny przyjaciel , marnuje najlepsze lata swojego życia, ślęcząc całe dnie nad książkami.

   - Jongin! Zaraz przejdę przez ekran i ci przywalę, jak dalej będziesz mnie ignorował.

Ciemny brunet w końcu wyprostował swoje obolałe plecy, a następnie oparł głowę na rękę, ze znudzeniem przyglądając się obrazowi Sehuna, wyświetlającego się w małym okienku chatu na ekranie jego laptopa.

   - Ile mam ci jeszcze mówić, że nigdzie z tobą nie idę?- zapytał, a głośne westchnienie Sehuna, wydobywające się z głośników urządzenie, rozbrzmiało w całym pokoju. 

   - Słuchaj stary, nie mam zamiaru patrzeć bezczynnie, jak marnujesz najlepsze lata swojego życia, ślęcząc nad tymi cholernymi, głupimi książkami.- przejęty całą ta sytuacją Sehun,  gestykulował chaotycznie rękami, tworzył całkowity kontrast dla znudzonego Jongina, który jedynie przyglądał się poczynaniom swojego rozmówcy.

   - Czy ty mnie w ogóle słuchasz?- krzyknął po chwili zdenerwowany już do granic możliwości, Sehun, uderzając pięścią o blat swojego biurka.

  - Nie.- skwitował szybko Jongin, pośpiesznie zamykając okienko chatu.

Jednak jak mógł się spodziewać, nie minęło dziesięć sekund, a na pulpit jego laptopa, wyskoczyło powiadomienie z prośbą dołączenia do rozmowy video. Przewrócił tylko oczami i kliknął na zielone pole z napisem ''odbierz''. Gdy na ekranie znów pojawiła się twarz Sehuna, zaczął robić kolejny przykład zadania matematycznego, które ich belferka zadała jako zadanie domowe dzień wcześniej. Mimo, że rok szkolny dopiero się zaczął, nauczyciele nieźle potrafili dowalić uczniom, zwłaszcza tym w ostatniej klasie, w której obaj chłopcy się znajdowali.

   - Jongin...- zaczął spokojnie Sehun, próbując przybrać inną taktykę. Jednak Jongin będąc jego przyjacielem od piaskownicy, dobrze znał jego wszystkie chwyty i maślane oczka u platynowego blondyna, nigdy na niego nie działały.-...ja się o ciebie martwię. Siedzisz tylko zamknięty  tych czterech ścianach z nosem w książkach. Widziałeś się ostatnio w lustrze? Twoja oponka na brzuchu robi się coraz większa.

Brunet puścił trzymany w ręce długopis, odruchowo przejeżdżając po swoim brzuchu i z niezadowoleniem, musiał przyznać racje Sehunowi. Jego kondycja stawała się coraz gorsza. Jednak co miał zrobić, gdy musiał wybierać między karnetem na siłownie, a miesięcznikiem jego ulubionej gazety o nowinkach technologicznych.

   - Kiedy ona jest?- zapytał zrezygnowany brunet z głębokim westchnieniem.

   - Kiedy jest co?- usłyszał pytanie i gdyby tylko Sehun stał w jego pobliżu, najprawdopodobniej dostałby w głowę za swoją głupotę.

   - Kiedy jest ta impreza, idioto.- prychnął Jongin, na chwilę odrywając się od zadania, by spojrzeć na swojego przyjaciela.

   - Czekaj, czekaj...- powiedział Sehun, przetwarzając powoli wszystkie informacja. Jongin tylko przewrócił oczami -To znaczy, że idziesz ze mną, tak?!- wykrzyczał rozentuzjazmowany chłopak.

   - Zastanowię się. To kiedy?

   - W tę sobotę.- powiedział podekscytowany blondyn, w głowie planując już, jaki strój skompletować dla bruneta na sobotni wieczór.

   - Odpada.- odpowiedział krótko Jongin.

   - Co? Jak odpada?- zaskomlał smutno, a jego ręce bezwiednie opadły wzdłuż jego ciała.

   - W każdą sobotę, ja i Kyungsoo, uczymy się razem i odrabiamy prace domową.

   - Z tym frajerem?- przewrócił oczami.

Jongin od razu wyprostował się i obrzucił przyjaciela złowrogim spojrzeniem. I gdyby tylko Sehun stał koło niego, tym razem, już na pewno dostałby w głowę.

Mimo, że Sehun jak i Kyungoo, byli najlepszymi przyjaciółmi Jongina, oboje nie przepadali za sobą. Jednak, wina niemal całkowicie leżała po stronie Sehun, którą od początku znajomości, trwającej od pierwszego dnia, pierwszej klasy liceum, krytycznie widział. 

Kyungsoo od początku był nieśmiałym i zagubionym w dużej szkole, pełnej bogatych dzieciaków, niskim okularnikiem z nienagannymi ocenami i zachowaniem, kochanym przez każdego nauczyciela. Niemal za każdym razem, gdy Sehun dostał mierną ocenę ze sprawdzianu lub kartkówki, zostawał porównany do Kyungsoo, którego średnia 6.0, przez poprzednie trzy lata liceum, nie została zakłócona żadną jedynką.  I prawdopodobnie był to powód, który na starcie, przekreślił nastolatka w oczach Sehuna.

Nie lubił takich kujonów z nienagannym zachowaniem i czerwonym paskiem na świadectwie. Nawet, jeśli ten opis mógł w 100% pasować do Jongina, to ten był jego przyjacielem z dzieciństwa, którego nigdy by nie wystawił lub zamienił na kogokolwiek innego.

Obaj byli jednym wielkim przeciwieństwem. Sehun, odkąd zaczął liceum, postanowił sobie, nie przegapić żadnej imprezy, na którą zostanie zaproszony i korzystać z ostatnich lat wolności, zanim będzie zmuszony pójść na studia. Za to jedyne czego pragną Jongin, to dobre oceny i świetnie zdany egzamin, by po liceum dostać się do renomowanych uczelni.

   - To mój przyjaciel, nie nazywaj go tak.

   - Przyjaciel, przyjaciel...- przedrzeźniał go Sehun -Ty na prawdę nie widzisz, jak na ciebie leci?

Jogin otworzył lekko usta ze zdziwienia i upuścił trzymany w dłoni długopis, na blat biurka. 

   - C-co? To niemożliwe.- zaśmiał się niezręcznie.

Jongin mimo swojego sprzeciwu, spuścił głowę, udając, że robi kolejne zadanie, by Sehun nie mógł dostrzec lekkich rumieńców na myśl, że mógłby podobać się komukolwiek pod tym względem. Nigdy nie myślał, że intencje Kyungsoo mogą wkraczać poza przyjacielską skale.  Nie raz przytulali się na powitanie lub Kyungsoo przysuwał się bliżej niego, gdy rozwiązywali wspólnie zadania, ale nigdy Jongin nie pomyślał, że dla bruneta mogło znaczyć to coś więcej.

Pewnie zastanawiałby się nad tym dłużej, analizując każde zachowanie swojego przyjaciela względem siebie, doszukując się jakiś dwuznacznych sygnałów, jednak szybko otrząsną się z tego, nie mogąc przyjąć do świadomości, że ten, mógł czuć do niego coś więcej poza przyjacielską sympatią.

   - To jak, idziesz?

Jogin wydał z siebie niezidentyfikowany dźwięk irytacji i kolejny raz zwrócił wzrok ku Sehunowi, który głupkowato się do niego uśmiechał. 

   - Dobra, dobra! 

Sehun niemal podskoczył na krześle na którym siedział i gdyby tylko Jongin znajdował się koło niego, ten wyściskał by go z radości za wsze czasy. W końcu, mógł spędzić z nim czas w jakimś dobrym lokalu, przy alkoholu i kilku ładnych dziewczynach. Czyli tak, jak lubił najbardziej.

   - Pod jednym warunkiem.

   - Zamieniam się w słuch.

   - Kyungsoo idzie z nami.

_______________________________

Witam w nowym opowiadaniu naszego autorstwa i mam nadzieje, że ono wam się spodoba i zostawicie po sobie jakiś ślad. Niestety rozdziały będą pojawiać się rzadko, ponieważ obowiązki szkolne, nie pozostawiają mi dużo czasu na pisanie.

Who Are You? ||KaiSoo||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz