Przepraszam też za to, że baaaaardzo długo nie było żadnego rozdziału, jednak z różnych względów właśnie tak to będzie wyglądać :/ Dziękuję też za miłe komentarze, które bardzo pomagają mi w pisaniu. Teraz zapraszam do czytania (jeśli ktoś tu jeszcze pamięta to ff).
______________________________________
Drobny chłopak, zajmując ostatnią ławkę pod oknem w wypełnionej uczniami klasie, odliczał w małych bazgrołach rysowanych na marginesie kartki tępym ołówkiem, czas pozostaly do końca lekcji, która rozpoczęła się niemal chwilę temu.
- Kim Heera.
- Jestem!
- Do Byungyoo.
- Jestem!
Nauczycielka po kolei wyczytywała nazwiska uczniów z listy umieszczonej w papierowym dzienniku.
- Kim Jongin.
Wyczytała, jednak zamiast standardowego słowa "jestem", zastała ją głucha cisza. Imię które wyczytała, sprawiło, że dłoń Kyungsoo stanęła w miejscu.
- Kim Jongin!- powtórzyła już głośniej, unosząc swoje spojrzenie znad dziennika, by spojrzeć na klasę. Nie widząc Jongina na jego miejscu, z furią, niemalże odrzuciła dziennik na swoje biurko. -Czy ktoś z was wie, co dzieje się z Jonginem?
Głucha cisza zalała pomieszczenie, dopóki jeden z uczniów nie wypowiedział zdania, którego Kyungsoo tak bardzo nie chciał słyszeć.
- Pewnie znów jest na wagarach z Luhanem.
- Tak! Ostatnio widziałam jak oni i ich paczka palili za szkołą! - ktoś krzyknął.
- A ja słyszałam, że wczoraj nieźle zabalowali w klubie. Pewnie miał kaca i nie chciało przyjść mu się do szkoły - zaśmiała jedna z dziewczyn.
Z każdym ich słowem, Kyungsoo mocniej dzierżący w pięści ołówek. Wszyscy przekrzykiwali się nawzajem, dopóki nauczycielka nie uderzyła twardym dziennikiem o powierzchnie jednej z ławek, skutecznie ostudzając zapał uczniów, który narastał z każdą mniej lub bardziej wiarygodną informacją o nieobecnym uczniu. Wszyscy jednocześnie umilkli, a nauczycielka głośno wciągnęła powietrze nosem. Była mocno zdenerwowana. Świadczyć mogło o tym mała żyłka, mocno pulsująca na jej skroni.
- Jeśli będziecie go widzieć - zaczęła po chwili nieprzyjemnej ciszy, która zmroziła krew w żyłach niejednemu uczniowi w klasie. -powiedzcie mu, że ma bezzwłocznie przyjść do mo...
Jej wymowę przerwał nikt inny, jak sam Kim Jongin, gdy wtargnął zdyszany do klasy. Jego zmierzwione włosy i zaczerwieniona twarz, wskazywać mogły na to, że przed chwilą biegł. Do tego doszły jeszcze rozpięte górne guziki koszuli i plecak zwisający z jednego ramienia. Jednak nawet w tak niechlujnym wydaniu, dla Kyungsoo wyglądał idealnie. Przez chwilę utrzymywali kontakt wzrokowy, a Kyungsoo czuł jakby coś go dusiło. Jego serce stanęło, po chwili przyśpieszając swój rytm dziesięcio a nawet dwudziestokrotnie. Chwila, która w mniemaniu Kyungsoo trwała całą wieczność, przerwana została, gdy chłopak obrócił głowę, wbijając wzrok w pierwszą lepszą rzecz.
- O wilku mowa - prychnęła kobieta, podchodząc bliżej przestraszonego nastolatka, który odwracając wzrok od drobnego chłopca z ostatniej ławki, przeniósł go na zmierzającą w jego kierunku zdenerwowaną wychowawczynie. - Zostań po lekcjach. Mam z tobą do pogadania - powiedziała zadzierając głowę do góry, przez różnice w ich wzroście. Wróciła następnie do swojego biurka, a Jongin bezszelestnie obrócił się w stronę swojej ławki, próbując ignorować jednoczenie prześmiewcze uwagi kierowane w jego stronę przez uczniów.
CZYTASZ
Who Are You? ||KaiSoo||
Fiksi PenggemarJongin to dziewiętnastoletni idiota, który zaślepiony popularnością, zmienia całe swoje życie, nie zważając na to, jak miłość i szczęście, uciekają mu sprzed nosa.