Wszystko się zmienia

155 33 14
                                    

   - Witaj, kochanie!

Kobieta w średnim wieku, powitała w progu swojego domu, zmarzniętego nastolatka. Jak zawsze miała w zwyczaju, ucałowała dwa jego zmarznięte, zaróżowione policzki, pozostawiając na nich lepki, lekko różowy ślad nawilżającej pomadki, którą zażenowany Kyungsoo, pośpiesznie starł.

Minął pełny tydzień, od imprezy i na palcach jednej ręki, policzyć mógł, ile razy przez ten czas spotkał się z Jonginem. W zamian, coraz częściej widzieć mógł go w towarzystwie Luhana i jego znajomych. 

Mógł jedynie stać w miejscu i przyglądać się, jak jego relacja z Jonginem, pogarsza się z dnia na dzień. Głupotą więc byłoby odwołanie ich cotygodniowego, sobotniego spotkania, gdy to zwykle uczyli się lub po prostu wspólnie przyjemnie spędzali czas. Miał nadzieje, że uda mu się odbudować ich relacje i przywrócić ją do stanu sprzed tej felernej imprezy. Jednak nadzieja matką głupich, prawda?

   - Dobry wieczór, Pani Kim. Czy Jongin jest?- zadał pytanie, uśmiechając się w swój charakterystyczny sposób, układając usta w kształt serca.

Pani Kim, mając słabość do nastolatka, uśmiechnęła się do niego, kiwając potwierdzająco głową. Od początku jego znajomości z Jonginem, polubiła go. Był dobrze wychowany i zawsze gdy potrzebowała z czymś pomocy, on oferował swoją, wzbudzając tym sympatie u kobiety.

   - Jednak Jongin nie jest sam.- powiedziała i zaniepokojona zauważyła, jak promienny uśmiech chłopaka znika.

   - Jak to?- zdziwiony Kyungsoo, zmarszczył brwi, ściągając swoje jesienne buty i ciepłą kurtkę, następnie odwieszając na wieszak, stojący w rogu pomieszczenia.

   - Kilka godzin temu, przyszedł do niego jakiś chłopak. Wciąż u niego jest.- westchnęła.

   - Chłopak?- dopytał, nabierając podejrzeń, kim on może być. 

   - Tak. Jak on się nazywał?- wyszeptał do siebie Pani Kim, próbując przypomnieć sobie imię drobnego, blond chłopca.- Lu-Lu..

   - Luhan.- dokończył za nią Kyungsoo, łapiąc za swoją torbę, w której trzymał potrzebne do nauki przedmioty.

Wyminął panią Kim, kierując się w stronę pokoju swojego przyjaciela. Słysząc głosy dobiegające z wewnątrz, obawiając się, co zastanie po otwarciu ich, z mocno bijącym sercem, chwycił za srebrną klamkę i bez pukania otworzył drzwi.

Odetchnął jednak z ulgą, widząc Luhana i Jongina, którzy jedynie rozmawiali, jednak siedząc blisko siebie na łóżku drugiego, co niezbyt go cieszyło, jednak wolał to, niż zastać tę dwójkę w jakiejś dwuznacznej sytuacji, której przed wejściem do pokoju, obawiał się. 

Kyungsoo nie był głupi i był świadom, iż między tą dwójką coś jest. I bolało go to cholernie, gdy widział te szczenięce oczy Jongina, świecące się na widok Luhana.

   - O-o, Kyungsoo, już jesteś.- Jongin popatrzył na zegar, wiszący na ścianie przed nim i zdziwił się, że na rozmowie z Luhanem, jego czas tak szybko zleciał. Błądził teraz wzrokiem po obu, nie wiedząc co powiedzieć. Nie chciał wypraszać blondyna.

   - I tak już miałem iść.- uśmiechnął się do Jongina, co wywołało u Kyungsoo fale zazdrości, jednak nie dał nic po sobie poznać, wciąż stojąc w progu, trzymając wpół otwarte drzwi.

Luhan podniósł się z łóżka, idąc w stronę drzwi, na co Kyungsoo odsunął się, by nie zastawiać wejścia. 

   - O-odprowadzę cię.

Powiedział zapatrzony w zbliżającą się do drzwi wyjściowych sylwetkę chłopaka, nie zwracając uwagi na znajdującego się także w pokoju Kyungsoo, który w całej sytuacji, mógł poczuć się niezręcznie. I tak właśnie było, jednak nie odezwał się nawet słowem, skubiąc jedynie paznokciem pasek od przewieszonej przez ramie torby.

Who Are You? ||KaiSoo||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz