Pamiętasz...?

505 24 14
                                    

Cześć Skarbie,

Pamiętasz jeszcze jak witałam się z Tobą w ten sposób? Byłam wtedy najszczęśliwszą kobietą na Ziemi. Cały świat należał do mnie, nie bałam się niczego. No może jednej rzeczy. Że Cię stracę...

A ty, Kochanie? Wspominasz nas czasem? Myślisz o mnie? Czy jestem dla Ciebie tylko zwykłą dziewczyną w tłumie innych, tak samo nie mających znaczenia?

Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Miałam niewiele ponad 18 lat, ty od półtorej roku byłeś już pełnoletni. Dla ciebie to był kolejny mecz ligowy, nic specjalnego. Dla mnie był to debiut. Debiut w roli podprowadzającej.

Bardzo się stresowałam. Pierwszy bieg poszedł gładko. Drugi... no właśnie. Wszystko szło dobrze, dopóki nie spojrzałam na Ciebie. Zatonęłam w twoich brązowych oczach. Momentalnie cała choreografia wyleciała mi z głowy. Wszystko kroki robiłam automatycznie, jak robot. Już wtedy wiedziałam, że namieszasz w moim spokojnym życiu...

A ty, Skarbie? Co czułeś gdy pierwszy raz mnie zobaczyłeś? Czułeś, w ogóle, cokolwiek? Czy byłam tylko jedną z 16 dziewczyn z naszego zielonogórskiego F16?

A pamiętasz co zrobiłeś później tego samego dnia? Bo ja pamiętam. Stałam przed stadionem i pisałam z przyjaciółką o jakiejś głupocie, gdy podszedłeś do mnie i zapytałeś o godzinę. Odpowiedziałam Ci i tak nasza rozmowa przyciągnęła się aż do przyjazdu mojego taty.

A nasz pierwszy pocałunek? Pamiętasz go? Przyszłam na twój trening, żeby popatrzeć jak jeździsz, ale niestety rozpętała się burza. Schowaliśmy się w szatni. Męskiej szatni. Byliśmy przemoczeni, więc przytuliłeś mnie, abym nie zmarzła. To wtedy pocałowałeś mnie po raz pierwszy...

Przez dwa lata byliśmy naprawdę szczęśliwi. Twoja kariera rozpędzała się w kosmicznym tempie. Ja uczyłam się do matury, którą ostatecznie bardzo dobrze zdałam i dostałam się na wymarzone studia. Brzmi cudownie? No właśnie, brzmi. W rzeczywistości nie było tak pięknie...

Myśleliśmy, że się kochamy, podczas gdy byliśmy tylko głupimi dzieciakami. Nasze uczucie było bardziej pięknym życzeniem, niż rzeczywistością. Nie zauważaliśmy tego, że czasami samą swoją obecnością raniliśmy drugą osobę. Nie chcieliśmy tego zauważać. I to nas zgubiło.

A potem ty przeszedłeś w wiek seniora, ja poszłam na studia. Mieliśmy dla siebie coraz mniej czasu. Teraz wydaje mi się, że było to dla nas wygodne. Zawsze mieliśmy wymówkę dlaczego nie ratujemy nas. Nie mieliśmy czasu. Nasze sporadyczne spotkania ograniczały się do seksu albo chociaż całowania się.

A kiedy był nasz ostatni pocałunek? Szczerze? Nie pamiętam go. Tego wieczoru wypiłam odrobinę za dużo. Następnego dnia pokłóciliśmy się o to. Stwierdziłeś, że z "pijakami" nie zamierzasz się zadawać. Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie to zabolało.

I w tym momencie nastąpił początek końca. Końca czegoś co nigdy nie istniało, bo nie miało prawa istnieć. Wystarczającym dowodem na to jest fakt, że nie rozmawialiśmy przez miesiąc.

I wiesz co? Wtedy po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułam się wolna. Formalnie ciągle byłam w związku. W rzeczywistości wtedy już wiedziałam, że to nie ma przyszłości.

Przepraszam, że pod koniec nie walczyłam. Byłam już chyba zmęczona nami. Od trzech i pół roku byłeś w moim życiu non stop. Musiałam odpocząć.

Ty chyba też, biorąc pod uwagę fakt, że nagle przeniosłeś się do Unii Leszno. Gdy dowiedziałam się tego z Facebooka, dotarło do mnie, że jesteśmy dla siebie praktycznie obcymi ludźmi. Wysłałam Ci wtedy sms'a. Myślę, że pamiętasz co w nim było. Dwa słowa - to koniec. Czy to źle, że nie czułam wyrzutów sumienia zrywając po trzech latach przez sms'a?

Wiesz dlaczego to piszę? Bo czuję, że jestem gotowa powiedzieć ci prawdę.

Pamiętasz nasz ostatni seks? Dwa miesiące przed zerwaniem. No właśnie...

Masz córeczkę.

Przepraszam. Wiem, że zawaliłam. Nie wiedziałam jak Ci to wcześniej powiedzieć. Twoja kariera pędziła do przodu, nie miałam serca Ci tego niszczyć.

Gdy, jednak, zobaczyłam ostatnio na Facebooku zdjęcie Przemka Pawlickiego z Leonem coś we mnie pękło. Zrozumiałam, że Laura musi mieć ojca.

Pomimo, że między nami nigdy niczego nie było, proszę spotkaj się z małą. Często pyta o tatusia. Nie musimy jej od razu mówić kim jesteś. Po prostu ją zobacz.

Jeśli nie chcesz, to daj mi jakoś znać. Wytłumaczę jej to jakoś, ale muszę wiedzieć. Numer mam ciągle ten sam.

Przepraszam za wszystko.

Nadia

PS. Mała chce być żużlowcem jak dorośnie...

PS.2. Jakbyś jednak usunął mój numer to tu ci go podaje -> *** *** ***

Promyczek

***

Hej!

Co u was? Oglądaliście Galę?

Jestem zła. Leszno zdobyło Mistrzostwo Polski. A ile otrzymało Szczakieli?

Jeden. Za mistrza.

No ale po kolei.

Złoty Szczakiel powędrował do Jarka Hampela. Przeczuwałam, że tak będzie, więc zaskoczenia nie było.

Najlepszym juniorem został Maksiu Drabik i tu ponownie zaskoczenia brak. (Serce cichutko liczyło na Smyka, ale Drabol naprawdę zasłużył)

Niespodzianka sezonu - Kacper Woryna. Szczerze? Nie mam zdania. Cały sezon jeździł w miarę równo i ciągnął momentami Rybnik, ale czy naprawdę to była taka niespodzianka? To tak jakby powiedzieć, że wyniki Smyka były niespodzianką.

Wyścig sezonu. Już pomijam fakt, że dwie z trzech nominacji to był Emil Sayfudinov. A i tak nie dostał nagrody. Ale dlaczego Dudek?! I dlaczego akurat ten wyścig?! On tam nie zrobił prawie nic. (Już pomijam jego skromność podczas odbierania nagrody)

Nagroda za najlepszego trenera/ menedżera sezonu Rafała Dobruckiego. Za co ja się pytam?! Za co? Gościu czwartą drużynę zeszłego sezonu doprowadził na drugie miejsce w tabeli. Piotr Baron z siódmą drużyną zdobył Mistrza Polski. Powiecie, że juniorzy? A co on niby takiego zrobił? Drabika Mistrzem Świata? Smyk jest wicemistrzem. Chłopak, który w zeszłym sezonie był jednym ze słabszych juniorów w lidze.

Najlepszym zagranicznym zawodnikiem został Artem Laguta. Tutaj akurat nie liczyłam na zwycięstwo Emila, bo zwyczajnie wiem, że równej formy przez cały sezon to on nie miał. Jedynie małe zaskoczenie było, że nie wygrał Jason Doyle, ale wiem, że kibice pamiętają ostatni występ, a on play-offy zawalił.

I ostatnia kategoria, czyli najlepszy polski zawodnik sezonu Bartosz Zmarzlik. Kategoria, którą było wiadomo kto wygra, zanim ogłosili nominacje.

Wiem, trochę się rozpisałam i dlatego gratki dla wszystkich, którym chciało się to czytać.

Z góry przepraszam jeśli ktoś poczuł się urażony czy coś.

😘😘CK

One Shoty ŻużloweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz