Zatrzymali się przy dość sporej i taniej knajpie z obiadami. Serwowali tam najlepsze, według Jeongguka, Bulgogi z wyśmienitą marynowaną wołowiną. -Ostatnio byłem tu dobre parę miesięcy temu!- powiedział podekscytowany, odpinając pasy- A to przez to, że zazwyczaj jemy niezdrowe zupki, bo nie chcesz ze mną wychodzić- spojrzał na Jimina, który już wychodził z auta. -Nie musisz mnie brać, masz przecież Carmen- uśmiechnął się złośliwie.
-Ale ona nie lubi takich knajpek, woli jakieś drogie restauracje, na które nie mam pieniędzy, więc sama nam gotuje obiady, które są chyba gorsze od tych naszych zupek, albo twojego ramenu. -Mój ramen jest przepyszny! Na pewno lepszy od twojego Bibimbap. -No chyba nie- zaśmiał się, zmierzając wraz z Jiminem na obiad.
Gdy znaleźli się w środku przytulnej knajpy zajęli sobie stolik, obok okna w rogu pomieszczenia.
Cały pokój był bardzo kolorowy, firanki wyglądały jak stare, babcine zasłony w różowe kwiaty, ściany były koloru karmelu. Dodatki były w różnych kształtach, najczęściej były to drewniane, lub porcelanowe kotki, poustawiane na szafkach. Oprócz tego były jeszcze dwa ciemnobrązowe regały, na których roiło się od książek. Stoły były postawione równolegle do siebie, a w jednej linii stały po cztery stoliki, każdy miał sześć krzeseł. Same stoły były niskie oraz w komorze regałów, za to krzesła naprawdę dodawały magii temu pomieszaniu. Wszystkie były różnokolorowe, posiadając na sobie wiele wzorków sprawiały, że klient czuł się tu jak w krainie czarów. Dlatego Jeongguk bardzo lubił to miejsce.
W powietrzu unosił się zapach smażonej wołowiny oraz kwaśnej kapusty. Dlatego Jimin czuł się tu jak w domu u babci, gdzie wychowywał się większość swojego życia. Naprzeciwko stołów znajdowała się długa lada, która była z cegiełek, jednak sam blat był drewniany. Była tam kasa, wejście na kuchnię, oraz miejsce, gdzie mogłeś sobie zrobić dokładkę wołowiny, za opłatą 5 tysięcy won. - W takim razie- Jeon wstał od stołu- Co chciałabyś zjeść?- powiedział uśmiechając się do blondyna.
Jeongguk zawsze był pod wrażeniem urody Jimina. Potrafił być tak delikatny, a czasem wręcz męski do bólu. Dodatkowo był dla niego bardzo odważny, jeżeli chodzi o wygląd. Gdy go poznał miał czarne włosy, teraz ma szarawy blond, przechodząc chyba przez wszystkie kolory tęczy. Do tego spora ilość kolczyków w uszach, tym chyba mu najbardziej zaimponował, bo gdy tylko zobaczył w jakich miejscach je zrobił od razu takie same, tylko zamieniając uszy, by nie było to tak oczywiste.
-Coś najdroższego, jeżeli stawiasz- powiedział spoglądając na bruneta. -Coś konkretnie? -Weź to, co bierzesz dla siebie, jeżeli chodzi o jedzenie to ufam ci całkowicie. -Przeceniasz mnie- zaśmiał się i skierował się do lady, gdzie stała dość ładna, młoda dziewczyna z krótkimi czarnymi włosami. Miała wręcz twarz laleczki. -Co podać?- no i tak w taki oto sposób totalnie go zgięto. Chłopak nie bał się rozmawiać z dziewczynami, jednak trudno jest mu uchwycić z nimi pierwszy kontakt. A dziewczyna, była zjawiskowa, mało by powiedzieć, była jego kolejnym złudnym cudem świata. Spojrzał na plakietkę z imieniem: Bae Joohyun. Już wiedział, które imię będzie mu się śniło. -Poproszę dwa razy Bulgogi. -Widzę randka? Już się robi! -Nie, nie spotkanie z przyjacielem- odpowiedział dość gramotne, a dziewczyna się uśmiechnęła. Kolejny najpiękniejszy uśmiech, jednak dalej jego numerem jeden, był Jimin. -Myślałam, że jesteś z tą dziewczyną w krótkich włosach, wybacz- Jeon obejrzał się, po czym nie wiedział, czy śmiać się, czy płakać. -Bo z nią jestem- mruknął zaciskając pięści, po czym westchnął- byłem. -Jeżeli masz zamiar się bić, to poza budynkiem proszę, dodatkowo powiedz, gdzie podać jedzenie. -Tam do tego blondyna- wskazał palcem na stół z Jiminem. -Dziękuje za zamówienie i życzę miłego dnia!- powiedziała, po czym zniknęła za drzwiami kuchni. Carmen i jakiś chłopak, miziali się w rogu pokoju.
Dalej nie mógł w to uwierzyć, to był pierwszy raz, gdy dziewczyna go zdradzała, a nie on ją.
Podszedł szybko do stołu, Carmen spojrzała na niego z przerażeniem w oczach. -Ale z ciebie kurwa- rzucił obojętnie i spojrzał na chłopaka, który był gotów rzucić się na niego z pięściami. -Daruj sobie, zdradza mnie z tobą, ciebie ze mną. W sumie i tak miałem z tobą zerwać, ale bardziej pokojowo. Adios- powiedział i odszedł od stolika, zdenerwowany. Pierwszy raz powiedział tak do kobiety. Miał nadzieję, że ostatni.
Podszedł do stołu, przy którym siedział zdziwiony zdenerwowaniem przyjaciela Jimin. Pod wpływem emocji chwycił go za brodę i pociągnął go nagłego buziaka. Pokazując środkowy palec zapłakanej dziewczynie, od której drugi chłopak, również odszedł. Sam nie wiedział, jakie konsekwencje niesie za sobą ten czyn. -Sorki- mruknął, gdy zorientował się co zrobił- wiesz chciałem jej pokazać, no- nie mógł się wysłowić. Nie sądził, że jego usta są miękisze niż te Carmen, czy nawet jego pierwszej miłości Doyeon. -Nie no spoko, rozumiem- tak naprawdę nie rozumiał nic. Jego uczucia do chłopaka zostały tak bezczelnie stargane, po raz kolejny.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Mam nadzieję, że nie jest tak gównianie. Mam nadzieję, że będzie lepiej i się rozkręce. Mam nadzieję, że ta przerwa się nie powtórzy. Przepraszm