1. Jak zgubić przyjaciółkę

237 24 10
                                    

Clarke' POV

Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Spojrzałam na telefon. 10:23. Cztery nieodebrane połączenia od Mama Niylah. Co do jasnej Ateny znów się stało? Dobra, oddzwonię za chwilkę, tylko się ogarnę. Wstałam z łóżka i chciałam iść do łazienki, ale zobaczyłam,że na podłodze leży Lexa. Tak słodko wygląda jak śpi... Stop, Clarke, przestań tak myśleć! Z zadumy wyrwał mnie mój okropny ból głowy. Chciałam szybko pójść po jakieś leki przeciwbólowe, ale kiedy stawiałam duży krok żeby przejść nad Lexą noga zaplątała mi sie w koc i poleciałam na ziemię. Na Lexę.
- Jezu Święty, Clarke! - krzyknęła z przerażeniem oczach-Ja przez ciebie na zawał zejdę!

Te oczy, te cudowne zielone tęczówki. Z zamyślenia wyrwał mnie głos szatynki.
-Clarke! Halooo!
Przez ten cały czas ona coś do mnie mówiła, a ja się na nią gapiłam! Gapiłam się na nią, przy okazji na niej leżąc, a nasze twarze były oddalone od siebie o jakieś 10 centymetrów! Na motylą nogę! Czemu jestem taka głupia?! Co ty w ogóle robisz Clarke?!

-Tutaj jej nie ma, wyszła wczoraj w nocy.
Spokojnie, może jest u Emori-powiedziałam, chociaż byłam byłam bardzo zdenerwowana.

-Kto dzwonił?-spytał Bellamy.
-Niylah zniknęła!
Wszyscy patrzyli na mnie z przerażeniem.
-Nie wróciła wczoraj do domu. Czekam na wyjaśnienia Raven!
-Oczywiście! Jak coś się stanie to zawsze ja jestem winna!
-Przecież sama ją odprowadzałaś-odezwał się Monty. Raven wybałuszyła oczy.
-Że co proszę?! Taaaa ja ją odprowadzałam, a placki spadały z nieba-powiedziała sarkastycznie oburzona Latynoska.
-Raven, skup się. Tu chodzi o Niylah! Przepadła!-powiedziałam zrozpaczona.
-Ja powiem wam tylko tyle, że nic sobie nie przypominam. To pewnie jakiś głupi prank i próbujecie ze mnie zrobić idiotkę!
Nie miałam już siły żeby kłócić się z Rav, więc usiadłam pod ścianą, a łzy mimowolnie spływały po moich policzkach. Lexa podeszła i usiadła obok. Przytuliła mnie. Odwzajemniłam uścisk. Poczułam ulgę, ale po chwili uświadomiłam sobie, że to nie jest zły sen i trzeba wrócić do szarej rzeczywistości.
-Clarke, dzwoniłaś do Emori?-odezwała się szatynka.
-Nie-powiedziałam pociągając nosem.
-Daj mi telefon-wykonałam jej polecenie-zadzwonię do niej-zielonooka wzięła telefon i wyszła z pokoju.

Lexa wróciła z, typowym dla siebie, obojętnym wyrazem twarzy.
-Nie ma jej-powiedziała, a jej twarz posmutniała. Zaczęłam szlochać, w końcu Niylah jest jedną z moich najlepszych przyjaciółek. Octavia złapała moją rękę.
-Będzie dobrze, Griff. Znajdziemy ją-powiedziała.
To co? Idziemy na policję?-zaproponował Lincoln.
-Możemy zgłosić, ale policja to policja. Nie oczekujcie, że zajmą się tym od razu-odezwała się Anya.
-Nie zapominajcie, że macie w składzie agenta i detektywa-Luna wymieniła spojrzenia ze starszą Woods.
-Czy ty i moja siostra właśnie powiedziałyście, że mamy prowadzić śledztwo na własną rękę?!-krzyknęła zdumiona Lexa.
-Tego nie powiedziałam, ale...
-Ale to miałaś na myśli-przerwała jej Anya i puściła oczko. Zamurowało nas. Przecież jesteśmy tylko dzieciakami, oficjalnie niby dorośli, ale mamy prowadzić śledztwo?! To jakiś żart?

-Wchodzę w to-odezwał się Bellamy, przerywając niezręczne milczenie. Kolejno wszyscy po nim powtórzyli. Wszyscy oprócz mnie. Czy naprawdę tylko ja tu jestem przy zdrowych zmysłach? Octavia spojrzała mi w oczy, nadal trzymając moją dłoń.
-Clarkie, to najlepsze co możemy dla niej zrobić, a przy okazji może być zabawnie-kąciki jej ust lekko się uniosły.
-No dobra. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego-powiedziałam, przewracając oczami-wchodzę w to.

Burning In Water Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz