Usiedliśmy na zakurzonych krzesłach przy zniszczonym stoliku z laptopem do projektowania wnętrz.
- Na pewno dziesięć manekinów, trzy duże szafy, stół na cztery metry, pięć stolików dwa na dwa, sześć maszyn do szycia...- i tak wciąż wymieniałam a Arthur projektował. Gdy pokazał mi laptopa byłam bardzo zadowolona z jego projektu, moje meble będą białe i będą miały fioletowe wstawki, oprócz tego jeszcze dołożyliśmy kilka akcesorii ale jak podnieśliśmy głowy nadal widać było szarą zakurzoną halę, leżało tam kilka starych desek i palet.
-Może posprzątajmy tutaj? Bo inaczej będzie ciężko cokolwiek zrobić
- Dobrze, więc może ja pozbieram te deski a ty zacznij zamiatać- wzięłam miotłę i zaczęłam sprzątać. Kurz unosił się w powietrzu a my obaj byliśmy czarni z kurzu. Co chwilę kichaliśmy i mieliśmy z tego wielki ubaw. Po jakimś czasie podeszliśmy do siebie
-No od razu ładniej.
-I to jak, ale jeszcze dużo pracy.- nasze uśmiechy lekko zanikały, Arthur wsunął dłoń pod moje włosy i powoli nasze usta się dotykały aż wreszcie pocałowaliśmy się. Poczułam wtedy jakby czas stanął w miejscu, czułam że zakochałam się od drugiego wejrzenia. Jednak po chwili odsunęłam się ściągając Arthura ręce spod moich włosów i odwróciłam się. Arthur opuścił ręce
-Nie mogę, nie teraz- zakochałam się ale stwierdziłam że nie teraz to popsuje moją..., naszą przyszłość
-Dlaczego? Kocham cię Gabri- objął mnie a ja się odwróciłam przodem patrząc na jego smutną twarz
-Arthur, a co z moją karierą? Te osiągnięcia co teraz zdobędę to zostanie mi na całe życie...
-A ja nie zostanę Ci na całe życie?- spytał zawiedziony trzymając mnie w talii, ja lekko się uśmiechnęłam odwracając głowę. Ale potem wspomniałam sobie Carla, mojego byłego chłopaka, nawet mi się oświadczył, mówił mi że mnie kocha, że chce ze mną spędzić całe życie aż w końcu mnie zdradził a potem po prostu zerwał z mną. Nie powiedziałam tego Arthurowi. Miałam aż trzech chłopaków i wszyscy zostawili mnie poprzez zdradę. Bałam się kolejnego związku. Tylko do Arthura czułam coś więcej niż do tamtych, czułam się przy nim kochana i bezpieczna ale z drugiej strony bałam się komukolwiek zaufać na sto procent.
- Nic nie rozumiesz...- przeciągnęłam
- W takim razie mi wytłumacz!- zdenerwował się odsuwając się ode mnie, ja przez chwilę nie odpowiadałam- tak myślałem, kochasz innego- wziął kurtkę i wyszedł trzaskając drzwiami. Uklękłam na czystym już podłożu i rozpłakałam się. Dopiero potem zrozumiałam że trzeba było się odważyć odezwać. Wszystko popsułam w kilka sekund. Ciągle myślałam tylko o tym co by się stało gdyby... . Mijały tak kolejno dni, Arthur nie odzywał się a ja sama nie potrafiłam nic zrobić. Codziennie dojeżdżałam do lokalu pociągiem ponieważ Arthur nie odzywał się więc nie wiedziałam czy mogę do niego pójść, czy mnie nie wygoni. w końcu jednak odważyłam się otworzyć laptopa, tam była karteczka "Erriksona 17/5" . Natychmiast wybiegłam z lokalu łapiąc taxi
- Erriksona 17 szybko- kierowca odjechał ale po minutce byliśmy na miejscu. Był to wieżowiec, nie duży, około trzy piętra. Wybiegłam wyrzucając kilka dolarów i natychmiast wbiegłam do wieżowca, zaraz zobaczyłam mieszkanie pięć. Zapukałam
- Słucham?- drzwi otworzyła dziewczyna w szlafroku, młoda, bardzo rozbawiona. Zaraz obok niej pojawił się Arthur zapinający koszulę
-Arthur? Jak mogłeś?- nawet chwili się nie zastanowiłam i wybiegłam, niestety musiałam zbiec po schodach a miałam szpilki. Oczywiście spadłam po schodach, dalej nie pamiętam.
ZA WSZYSTKIE BŁĘDY PRZEPRASZAM
YOU ARE READING
Miłość od drugiego wejrzenia
Storie d'amoreGabrielle jest bardzo zabieganą singielką, czy uda się jej odnaleźć spokój i mężczyznę życia?