Rozdział 1

1.1K 61 7
                                    

W gimnazjum Teiko na sali gimnastycznej trwał właśnie trening męskiej drużyny koszykówki. Widać było jak ciężko trenują, by móc osiągnąć w pełni rozwinięte umiejętności, jednak była jedna kompletnie rozkojarzona osoba. Pomimo Misdirection nie był w stanie na boisku zrobić nic. Żadne podanie mu nie wyszło. Tą osobą był nie kto inny jak Kuroko Tetsuya. Było źle, ale miało stać się jeszcze gorzej...

- Kurokocchi!- krzyknął Kise, jednak niebiesko włosy nie zdążył zareagować i oberwał piłką w głowę, w wyniku czego upadł na ziemię.

- Cholera!- zaklął siadając i chwycił się za bolące miejsce.

- W porządku?- spytał Murasakibara i za koszulkę pomógł mu wstać. Tetsu tylko kiwnął głową i poszedł dalej trenować.

Przez resztę treningu dalej był rozkojarzony, ale przynajmniej łapał piłki. Kiedy chciał już wychodzić zawołał go kapitan drużyny.

Akashi

- Tetsuya, zostań na moment.- rzekłem spokojnie przyglądając się nerwowemu zachowaniu chłopaka.- Dziwnie się zachowujesz. Przebierałeś się w łazience, jesteś jakiś nieobecny, ani razu nie udało ci się podać. Co się z tobą dzieje?- cały czas mówiąc zbliżałem się do niego, aż chłopak oparł się plecami o ścianę.

- Nic- odparł wymijająco i chciał odejść, jednak  przyszpiliłem go do niej.

-Nie potrafisz kłamać, Tetsuya- warknąłem mocniej ściskając jego ramie. Gdy usłyszałem, że cicho syknął nabrałem pewnych podejrzeń.- Zdejmij koszulkę.

- Co?!- pisnął, a jego oczy się zaszkliły.

- Nie udawaj, że nie słyszałeś. Ściągaj koszulkę!- syknąłem przez zaciśnięte zęby, a oczy chłopaka zaszkliły się, gdy chwycił za dół koszulki. Kiedy ją zdjął wcale się nie zdziwiłem widząc siniaki. Zarumieniony chłopak z trudem powstrzymywał łzy. - Kto cię pobił?

- J-ja spadłem ze schodów- skłamał, a ja chwyciłem go za posiniaczone żebra i ścisnąłem.

- Kto?- chłopak tylko zacisnął powieki i pokręcił głową. Widząc, że to nie pomaga puściłem go, a on stał w takiej samej pozycji.- Tetsuya.

Na dźwięk mojego głosu zsunął się po ścianie i skulił na podłodze. Będąc kapitanem uderzyłem już go parę razy, za zwątpienie, za brak podporządkowania, jednak nigdy tak nie zareagował. Kucnąłem przy nim. 

- Tetsu? Spokojnie, ja chcę ci pomóc, dobrze? Powiesz mi kto ci to zrobił?- spytałem łagodnie, aczkolwiek chłopak nie uchylił powiek. Skulił się bardziej starając powstrzymać łzy.- Jakim sposobem, ktoś cię pobił, kiedy ty byłeś z Aomine?... To on, prawda?

- Proszę nie mów nikomu

- Niech ci będzie.- powiedziałem wstając i otrzepując nogi z niewidzialnego kurzu. Ostatni raz zerknąłem na chłopaka, po czym odszedłem.

***

Nie przyszedł do szkoły i opuścił trening. Postanowiłem wybrać się do niego z notatkami i okrzyczeć go, za opuszczanie treningu. Zapukałem do drzwi, które otworzyła jego mama. Była to kobieta nieco wyższa ode mnie, miała jasno niebieskie włosy spięte w kok oraz trochę ciemniejsze od włosów oczy.

- Witaj, Akashi!- przywitała się.- Niestety Kuroko jeszcze nie wrócił ze szkoły.

- Rozumiem... W takim razie nic tu po mnie. Do widzenia!

Po tym jak kobieta zamknęła drzwi przekląłem i skierowałem się do domu. Gdzie ten idiota polazł? Jego mama myśli, że był w szkole tym czasem on pałęta się gdzieś po mieście! Sam! Jeszcze znowu go pobiją i będzie problem. Wtem zauważyłem jasnoniebieską czuprynę Kuroko (Przy tym nie zwróciłem uwagi na stojącego w ukryciu Aomine, ale o tym później).

Powiedz mi kim jesteś naprawdę...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz