Rano zaspałem, więc nie zdążyłem zjeść śniadania. Od trzech dni nic nie jadłem, ale trudno. Pobiegłem do szkoły. Wchodząc do klasy przed oczami miałem mroczki, jednak zignorowałem to i usiadłem na swoje stałe miejsce. Jednakże, kiedy wstałem poproszony przez nauczyciela zachwiałem się, a Aomine to wykorzystał. Zaproponował, że zaprowadzi mnie do pielęgniarki, a nauczyciel się zgodził. Ja wiedziałem, że jej niema, ale nauczyciel chyba nie. Daiki złapał mnie pod ramię i zaczął prowadzić, udając, że się martwi. Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce, a on od razu przyparł mnie do ściany.
- Dokończmy to co poprzednio mi przerwałeś.- warknął i zaczął mnie całować.
Szarpałem się i próbowałem krzyczeć, ale jedyne co uzyskałem to mocne uderzenie w twarz.
- Stul pysk i uspokój się dziwko- syknął i ponownie mnie pocałował wpychając jęzor do mojej buzi.
Jedną ręką trzymał moje nadgarstki, a drugą zaczął rozpinać moją koszulę. Z całej siły zacisnąłem zęby na jego języku, na co odsunął się ode mnie i kopnął kolanem w brzuch. Zgiąłem się z bólu, a on ponownie mnie przytrzymał, zostawiając do połowy rozpiętą koszulę i zabrał się za rozpinanie rozporka. Przerażony zapomniałem jak się oddycha. Wtedy do pomieszczenia wszedł Akashi.
Akashi
Wszedłem, by zobaczyć jak się miewa Kuroko, jednak to co zobaczyłem... Przerażony Tetsuya, który prawie został zgwałcony przez Daikiego. Podszedłem do nich i rzuciłem najmroczniejsze z moich spojrzeń do chłopaka, który odsunął się już od niższego. Ten widząc mój gniew odwrócił się i postanowił odejść.
- Pożałujesz swoich czynów później- rzekłem nie patrząc nie niego, gdyż byłem świadomy, że on się nie odwróci.
Zbliżyłem się do wystraszonego niebieskowłosego i dotknąłem go w ramie. Ten uciekł przed moim dotykiem upadając na kolana i kłaniając się.
- Przepraszam! Proszę! Błagam, z-zostaw mnie!- krzyczał połykając łzy, zdziwiony znów przybliżyłem się do niego, a ten uciekł pod ścianę.- Aomine, błagam...
- Hej, przecież to ja Akashi.- powiedziałem spokojnie kucając przy nim.
- A-akashi?- niebeskooki podniósł wzrok i niepewnie otarł łzy z policzków.
- Tak.- szepnąłem, a ucieszony nastolatek przytulił się do mnie dziękując za ratunek przed Daikim.- Nie ma sprawy, przecież jesteśmy przyjaciółmi.
Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że te słowa go zraniły...
***
Z obojętną miną wszedłem do klasy, poprawiając okulary. Usiadłem na krześle, po czym wyjąłem książkę. Wtem przede mną stanął czerwonowłosy Akashi.
- Po tej lekcji, kończysz, prawda?- spytał, na co skinąłem głową.- Pójdziesz zobaczyć co jest z Tetsu, nie przyszedł do szkoły.
Po tych słowach odszedł, nie czekając na moją odpowiedź. Westchnąłem męczeńsko niezbyt zadowolony z przydzielonego mi zadania. Nigdy nie przepadałem za niebieskowłosym. Jednakże jest to polecenie czerwonookiego, więc jestem gotowy je spełnić. Po skończonych zajęciach udałem się do domu Kuroko. Zapukałem, jednak nikt nie raczył mi otworzyć. Zaintrygowany pociągnąłem za klamkę, a drzwi wpuściły mnie do środka. W mieszkaniu panował ład i porządek, jak zawsze zresztą. Tylko, że tym razem coś tu nie grało. Postanowiłem pójść do pokoju nastolatka, jednak kiedy tam wszedłem okazało się, iż jest on pusty. Natomiast w łazience paliło się światło. Zapukałem, po czym usłyszałem cichy szloch. Poprawiłem okulary, przygotowując się psychicznie na to co zobaczę i wszedłem. To co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Kuroko leżał na podłodze, cały zapłakany, obok butelki wódki z krwawiący przedramieniem. Westchnąłem i wysłałem wiadomość do Akashiego, gdzie opisałem całą sytuację, po czym wziąłem go na ręce. Cały czas szarpał się, ale byłem silniejszy od niego. Położyłem go na łóżku. Chwilę jeszcze leżał, aż odzyskał siły i trzęsąc się jak osika wstał.
CZYTASZ
Powiedz mi kim jesteś naprawdę...
FanfictionAkashi x Kuroko Co by było gdyby Kuroko był bardziej wrażliwy? Co by było gdyby Aomine nie chciał go w drużynie? Co stałoby się gdyby wszyscy wywierali presję na Tetsu? Co gdyby go dręczyli, bili i nie miał innych znajomych niż kumple z drużyny?