MISJA 08 - RZUT KOSTKĄ

1.4K 171 68
                                    

Cztery dni brak prądu. Brak słów. 

A tak w ogóle to zapraszam na kolejny rozdział ;) Mam nadzieję, że już wkrótce uda mi się napisać więcej akcji...

"Igraszka — to pojecie erotyczne. Każda gra jest zabawą w miłość."

Stefan Napierski

Sasori. Wypowiedziane imię zadźwięczało w uszach Naruto ze zdwojoną siłą. Odruchowo zmarszczył brwi i uniósł się na łokciu, przenosząc spojrzenie z sufitu na Uchihę.

— To powinno mi coś mówić? — zapytał.

Brunet potaknął.

— Przypomnij sobie dzień, w którym odbyła się konfrontacja z Madarą...

Uzumaki wytężył więc umysł. Odtworzył precyzyjnie scenę, na której odbywało się przedstawienie. Pamiętał, że wtedy wystarczyła jedna sekunda, jeden moment. Uchiha naprał na niego, przewrócił. A wtedy zaczęła się strzelanina. Seria kul, walka o przetrwanie. Bądź precyzyjny, nie daj się zabić.

Nie, nie to. Uzumaki poprawił siebie. Nie obchodziło go to, co się działo na pierwszym planie. Musi wkroczyć głębiej. Odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie wydarzenia działy się w tle, jakie twarze mu mignęły.

Co mówił Uchiha?

„Czerwone włosy, metr siedemdziesiąt osiem, szczupła sylwetka, ale umięśniona, lekko zgarbiony, nosi zielone soczewki, zadarty nos..."

Przyjmijmy, że nasz oprawca na tej scenie jest prawdziwy, nie ma soczewek. Podpasujmy twarze.

Brązowe oczy, widoczna w nich złość. Burza krwistych włosów. To on, wtedy postrzelił Uchihę. To on...

— Już wiesz. — Nie było to pytanie, raczej krótkie podsumowanie. Uzumaki nie zaprzeczał. Drgnął tylko, niczym wyrwany ze snu.

— Musimy go odnaleźć. Prześwietlić — oświadczył nagle, podrywając się do siadu, acz nie całkowicie. Ręka bruneta mu na to nie pozwoliła.

Zdezorientowany Uzumaki popatrzył na pokaleczone lico drugiego agenta. Naruto oczywiście ogarnęło podenerwowanie na własne reakcje, bowiem nie chciał przyznać sam przed sobą, że ranny, cierpiący Uchiha robił wrażenie. Spierzchnięte usta,do tego lekko spuchnięte, zakrzepnięta krew na łuku brwiowym i to naćpane, narkotyzujące spojrzenie. Uścisk, co nie było wcale takie dziwne, był cholernie mocny.

— Podobno marzyłeś, o spokojnym śnie. I łóżku — przypomniał blondyn. W jego głosie automatycznie pojawiła się chrypka.

— Czas przeszły. Teraz marzę zupełnie o czym innym — pociągnął go do siebie. Uzumaki nie miał wyboru, opadł na niego, dłonie kładąc po obu stronach jego głowy.

— Przyznaj, że masz słabość do mnie w takim wydaniu. Ile razy wyobrażałeś sobie, że to ty jesteś sprawcą mojego stanu? — szeptał mu bezczelnie do ucha, kusząc swoim oddechem i całym sobą. Naruto czuł przyjemne dreszcze na całym ciele i wiedział, wiedział, że to postanowienie, iż nie będzie się rżnął z Uchihą kiedykolwiek, właśnie teraz poszło się pieprzyć.

— Nie będę delikatny — ostrzegł go Uzumaki, już ustami odnajdując szyję mężczyzny. Polizał bladą skórę, a potem wgryzł się w nią bezproblemowo, zostawiając ślad swojego uzębienia.

Krótkie jęknięcie Uchihy było niczym symfonia.

— A czy ktoś cię o to prosi? — Wargi odnalazły te drugie. Nie czekały na czyjkolwiek pozwolenie. Oba języki zaś brutalnie wdarły się do środka, zaczęły tańczyć, grać ze sobą w niebezpieczną, rozkoszną grę. W niej, pomyślał Naruto, potrafił się zatracić.

Tożsamość Zabójcy || SasuNaru ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz