II. Anna

63 6 0
                                    



Anna siedząc na parapecie, przyglądała się ptakom za oknem. Wpatrywała się w nie godzinami, podziwiając ich determinację w budowie swoich własnych domów - gniazd. Nagle jej uwagę przykuła mała drobnostka, z drzewa opadał ostatni liść dający oznakę nadchodzącej zimy. Leciał swobodnie, powolno, jak gdyby chciał to wszystko opóźnić.

Jej kąciki ust ruszyły w dół. Dziewczynka zgrabnie zeskoczyła z parapetu, ruszając w stronę krzesła. Leżał na nim nieduży, biały sweter wykonany przez jej mamę. Wzięła ów rzecz do ręki i mocno przytuliła go do twarzy. Po jej policzku popłynęła łza żalu, złości, a zarazem bezradności, gdyż uświadomiła sobie, że już nigdy jej nie ujrzy.

Anna poczuła na sobie chłód, momentalnie potarła ramiona, a na jej drobnym, smukłym ciele pojawiły się dreszcze.

Kim była?

Szybkim, lecz niepewnym krokiem podeszła do otwartego na oścież okna. Oparła swe lodowate dłonie na policzkach, policzkach, które już dawno utraciły dawną energię. Rozmyślała, długo rozmyślała, niestety nikt nie wiedział o czym. Mijały sekundy, minuty, godziny, dnie, miesiące, lata.. a ona wciąż stała i czekała.

Na co?

Wiele pytań nasuwało się na myśl, jednak wszystkie były nierealne, mało prawdopodobne, a jednak prawdziwe?

Anna wdrapała się na parapet i ostrożnie podniosła całe ciało. 

Chłód był pierwszą rzeczą jaką poczuła.

Wietrzyk z początku grał spokojną, kojącą melodię, aby z chwili na chwilę przemienić się w złowieszczą wichurę. Podmuch wiatru był bardzo silny i nie chciał przestać igrać z drobnym ciałkiem Anny. Wiał i wiał. Po chwili dziewczynka odzyskała równowagę i wyprostowała się. 

Odwróciła. 

Jej oczy stały się puste, przepełnione czernią. Czy właśnie tak wyglądał jej sen? Spojrzała w dół. Liść ciągle opadał.

Co to znaczyło?


[☛ Podobało się? Jeżeli odpowiedź brzmi 'tak', to doceń moją pracę udostępniając ją oraz pozostawiając ★ i komentarz.]

Horror StoriesWhere stories live. Discover now