(Saeran x Reader)

834 36 19
                                    

Dołączyłam do RFA kilka dni temu. Od tamtego momentu "Nieznany" nie odezwał się do mnie już wcale, aż do dzisiejszego dnia.

*Unknown dołączył do chatroomu*

*[t/i] dołączyła do chatroomu*

Unknown: Hello.

Unknown: Dawno się do ciebie nie odzywałem.

Ja: Czego chcesz?

Unknown: Nic takiego ^^

Unknown: Po prostu zastanawiałem się jak tam ci się żyje w RFA.

Ja: Jest źle T_T

Tak. To prawda. RFA to był jeden wielki niewypał. Co chwilę po mnie dzwonili i prosili bym po nich przyszła, bo sami nie byli w stanie wrócić z ich "spotkań".

Unknown: Chcesz się z tamtąd wyrwać [t/i]?

W tym momencie zastygłam. Co mam mu odpowiedzieć?

Ja: ...

Ja: W jakim sensie?

Unknown: Haha

Unknown: Zabiorę cię do raju, w którym będziesz ze mną szczęśliwa ^^

Ja: ...

Unknown: I tak wiem, że tego chcesz.

Unknown: Widzę to po twojej minie.

Ja: Jak to widzisz?

Unknown: Obserwuję cię.

Po prostu wiedziałam, że właśnie w tym momencie się zaśmiał. Poczułam czyiś wzrok na sobie. Czyżby włamał się do systemu kamer?

Unknown: Przyjdę po ciebie.

Unknown: Ale nie teraz.

Unknown: Musisz poczekać księżniczko ^^

*Unknown opuścił chatroom*

*[t/i] opuściła chatroom*

Co mam zrobić? Nie wiem, czy jest niebezpieczny. Nagle do moich uszu dotarła znana mi melodia mojego dzwonka do telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, na którym widniało imię Jaehee. Wzięłam telefon do ręki i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Czułam, że sprawy potoczą się tak jak zwykle. 

-Hallo?

-Ooo...Hejka [t/i] *czka*Ejjj...bo my się tu bawimy, a ciebie nie ma.

-Lololol. Kto to?

Usłyszałam z drugiej strony słuchawki głos Sevena. Westchnęłaś ciężko. Znowu to samo, całe RFA jest na imprezie i bawią się na całego. Koniec końców i tak wyjdzie na to, że ja będę po nich sprzątać.

-To [t/i].-odpowiedziała na pytanie Jaehee.

-Powiedz jej, że wyśle jej adres.

-Dobra.*czka* Luciel wyśle ci adres baru*czka*, w którym jesteśmy.

-Dobra. Zaraz tam będę.

Rozłączyłam się szybko, żeby mnie więcej nie męczyli. Spakowałam telefon i potrzebne mi rzeczy do torebki. Ubrałam buty i wyszłam. Kierowałam się pod adres, który podesłał mi wcześniej Seven. 
*Time skip*
Gdy byłam w połowie drogi, kątem oka zauważyłam miętowe tęczówki wpatrujące się we mnie intensywnie z ciemnej uliczki. Po moich plecach przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Próbowałam nie zwracać uwagi na tajemniczą osobę i ruszyłam dalej.

Idąc w stronę celu odwróciłam się jeszcze raz, by upewnić się, że na pewno nikt za mną nie podąża. Nagle poczułam, że się z czymś zderzyłam. Był to duży i bardzo umięśniony mężczyzna. Zza niego wyłoniły się jeszcze dwie podobne osoby. Przerażona wstałam szybko i próbowałam ich wyminąć, na próżno. Gdy już miałam być poza zasięgiem, dwóch zbirów złapało mnie za ręce jednocześnie unieruchamiając i zaciągając do pustej uliczki. Wierzgałam się próbując im uciec, lecz to było na nic. Byłam za słaba. Czując tą bezsilność, zaczęłam płakać i właśnie w tym momencie usłyszałam strzał. Moim oczom ukazały się te same miętowe tęczówki,  które widziałam wcześniej. Nie wiem dlaczego, ale ucieszyłam się widząc tą osobę. Czułam jakbym ją skądś znała.
Porywacze odwrócili się gwałtownie w stronę nieznajomego i ruszyli pewnie, by pokazać mu, iż się go nie boją. W oczach chłopaka było widać złość, a jednocześnie troskę. Wycelował w porywaczy i pociągnął za spust pistoletu. W jednej chwili dwójka oprawców leżała martwa na ziemi. Trzeci także nie uniknął spotkania z kulą. Nie wiedziałam czy się cieszyć, czy bać.
Zasłoniłam rękoma zapłakaną twarz. Nie chciałam, by ktokolwiek widział mnie w tym stanie. Chłopak przykucnął przy mnie. Kładąc rękę na mojej głowie uśmiechnął się ciepło.
-No już. Otrzyj te łzy księżniczko.
Na słowo "księżniczko" wzdygnęłam. Jedyną osobą, która tak do mnie mówiła był Unknown. Spojrzałam na niego, a on wykrzywił usta w szyderczy uśmiech. Chłopak wstał i wyciągnął rękę w moją stronę. Paparzylam na niego niepewnie, na co on przewrócił oczami i przyciągnął mnie do siebie. Cała moja twarz zalała się rumieńcem.
-Obiecałem, że Cię od nich zabiorę i dotrzymuje słowa.
W jednej chwili chwycił mnie za rękę i zaprowadził do ciemnego samochodu.
Jechaliśmy dość długo, aż dojechaliśmy do domu w lesie. W środku było mnóstwo monitorów. Na dwóch z nich był widok na mój apartament.
-Wiec jednak...-szepnęłam sama do siebie.
-Możesz się rozgościć. Twój pokój jest naprzeciwko.-powiedział chłopak siadając przed monitorem.
-Tak właściwie to kim jesteś? Nic o tobie nie wiem.
-A właśnie, przepraszam.- uśmiechnął się i powiedział- Nazywam się Saeran Choi i jestem bratem tego debila. W RFA nie znacie jego prawdziwego imienia. Ty nazywasz go Seven.
Popatrzyłam na niego zdziwiona.
- To jak się naprawdę nazywa?
-Seayoung.
-Naprawdę?
Saeran pokiwał tylko twierdząco głową i zaczął grzebać coś przy komputerze, przy okazji dopytując, czy wszystko ze mną w porządku.
-Więc od dzisiaj będziesz tu mieszkać. Witam w Mint Eyes.
*Skip time*
Mieszkanie z Saeranem nie jest złe. RFA już chyba o mnie zapomniało, bo nikt ani nie dzwoni, ani nie pisze. Ewentualnie to sprawka mojego współlokatora.
Poszłam do pokoju, by położyć się spać, jednak na nic mi się to nie zdało. Uznałam, że pójdę do pokoju naprzeciw mojego, czyli do pokoju Saerana. Zapukałam cicho i weszłam do środka. Saeran siedział i pracował. Podeszłam do niego od tyłu i objęłam go rękami. On popatrzył na mnie zdziwiony.
-[t/i] nie śpisz?- zapytał zaniepokojony.
-Nie mogłam zasnąć...Mogę tu spać?
-Czemu nie.- wskazał ręką małowidoczne łóżko, przez brak jakiegokolwiek oświetlenia w pokoju i wrócił do pracy.
Położyłam się wygodnie i zamknęłam oczy.
*Time skip*
Podniosłam powoli powieki, a moim oczom ukazała się czyjaś klatka piersiowa. Nie mogę powiedzieć, że nie była umięśniona. W momencie zrobiłam się czerwona. Popatrzyłam w górę i ujrzałam Saerana, który odziwo spał. Uśmiechnęłam się pod nosem. Nagle do moich uszu dobiegł czyiś śmiech. To nie był nikt inny jak właściciel tego pokoju.
-N-n-nie śpisz? Obudziłam Cię?- jeszcze mocniej się zarumieniłam.
-Lubię jak się rumienisz.- uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.
Opuściłam głowę i wtuliłam się w niego. Chłopak widząc to także zrobił się czerwony, ale odwzajemnił uścisk.
-Teraz to ty jesteś czerwony.-uśmiechnęłam się trumfalnie.
-Chytra jesteś...i za to Cię kocham.-powiedział, a ja zaskoczona i już całkowicie czerwona spojrzałam na niego.
-C-co?
Chłopak złapał się za usta, lecz po chwili je odsłonił i powtórzył:
-Kocham cię [t/i].
Nie mogę uwierzyć. Saeran właśnie wyznał mi miłość. Czy to się dzieje naprawdę?
-Saeran...ja tez Cię kocham.- uśmiechnęłam się do niego.
On słysząc moje słowa wtulił się we mnie jeszcze bardziej. Nareszcie mogę  żyć z wiedzą, że kocha mnie tak samo jak ja jego. To najszczęśliwszy moment w moim życiu.

To mnie poniosło.Wiem, że późno, ale weny nie ma. Przykro. Czekajcie na kolejne rozdziały. ~Kami

~~Mystic Messenger~~~~One Shot~~(zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz