Rozdział 1

92 4 0
                                        


Właśnie otworzyły się drzwi wyjściowe z samolotu. Nareszcie doleciałam, była to dość męcząca podróż. Nie mogę się doczekać kiedy będę mogła się wykąpać i wskoczyć do łóżka. Jak na razie od 15 minut czekam na mojego przygłupiego brata, który najwidoczniej zapomniał mnie odebrać. Dopiero za trzecim razem udaje mi się do niego dodzwonić.

-Hej, wiesz może co dziś jest za dzień?- pytam lekko zdenerwowana. Jestem jego jedyną siostrą jak mógł o mnie zapomnieć.
-No jasne...yyyy.
-Płyta Ci się zacięła?
- Bardzo cię przepraszam na śmierć zapomniałem coś mi wypadło nie dam rady Cię niestety odebrać. Myślisz, że dasz sobie rade? Jak chcesz mogę poprosić kumpli to po Ciebie podskoczą. - powiedział to tak, że nie mogłabym się nawet przez chwilę na niego gniewać.
-Nie, nie trzeba dam sobie radę, wezmę taksówkę. Wyślij mi tylko adres.
-Dobra małą, wielkie dzięki. Wynagrodzę Ci to jakoś. Obiecuję.
-Ja już wiem nawet jak. - Domyślił się chyba o co chodzi, gdyż prawie od razu zaśmiał się do słuchawki.
-Nie ma mowy. -powiedział
-Ależ oczywiście, że jest. Chcę mieć swój motor przy sobie.
-Mała wiesz, że nie lubię, gdy na nim jeździsz.- odpowiedział lekko smutny
-A wiesz, że ja nie przepadam za tymi twoimi interesami ,kolegami, sprawami. Mam dalej wymieniać?  - chyba zwaliło go to z nóg, gdyż momentalnie zmienił swoje zdanie
-Dobra będziesz miała swój motor za 3 dni. Niestety muszę kończyć, wrócę dziś późno, pieniądze znajdziesz tam gdzie kiedyś trzymaliśmy cukierki. -uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Rodzice nigdy nie pozwalali nam jeść  słodyczy, dlatego za część naszego kieszonkowego kupowaliśmy je i chowaliśmy  do pojemnika pod łóżkiem Nata.
-Cześć- nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, gdyż usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia.

Dotarłam do postoju taksówek. Znalazłam jedną pustą, wpakowałam do niej wszystkie swoje walizki i usiadłam obok kierowcy. Przez pierwsze 10 minut drogi kierowca nawijał jak najęty. Chyba zorientował się, że nie mam ochoty na pogaduszki i odpuścił próbę prowadzenia ze mną jakiejkolwiek konwersacji. Po około czterdziestu minutach jazdy dotarliśmy pod wskazany adres. Zapłaciłam kierowcy, wyciągnęłam swoje walizki i skierowałam się w stronę ogromnego białego domu, który znajdował się w jednej z bogatszych dzielnic Miami. Znalazłam kluczyki, które zostawił mi Nate pod doniczkom. Wsadziłam je do zamka i powoli przekręciła. Delikatnie uchyliłam drzwi i ujrzałam przepiękne wnętrze. Jak widać mój braciszek nieźle się tutaj urządził.

Po lewej stronie od wejścia znajdowała się prześliczna cała białą kuchnia, na prawo duży, przestronny salon z telewizorem i ogromną kanapą. Następnie skierowałam się na schody, które prowadziły na pierwsze piętro, znajdowały się tam dwie łazienki i trzy sypialnie. Jedna była moja, druga Nata i trzecia, która należała kiedyś do rodziców. Skierowałam się do swojego nowego, starego pokoju i to co ujrzałam w środku przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Pokój był biały z elementami szarości, przytulny i zarazem elegancki. Duże dwuosobowe łóżko znajdowało się pod ścianą, obok niego stolik nocny, komoda, lampki, ramki na zdjęciami i oczywiście garderoba. Jednym słowem był przepiękny. Inny niż kiedyś.

Wrzuciłam swoje torby na łóżko i zaczęłam się rozpakowywać. Po jakiś dwóch godzinach zmagać skończyłam. Wzięłam długą odprężającą kąpiel, zabrałam ze sobą jakiś zwykłą dużą męską bluzę i koronkowej czarne majtki. Ubrałam się i wskoczyłam do mojego łóżka. Długo nie musiałam czekać na sen.

____________________________________________-

Witam wszystkich. Jak wam się podoba?
Zostawcie jakiś ślad po sobie :)

Komentujcie, zaobserwujcie lub polubcie <3

Ten złyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz