Dla skrzypiec na gitarze [KdFd]

445 41 7
                                    

Kidou Yuuto nie był pewnien co denerwuje go bardziej- przytłumione dźwięki gitary elektrycznej po całym domu rozbrzmiewające, czy fakt, że na gitarze tej gra jego denerwujący sąsiad.

Gdyby był to osobnik inny, pół biedy. Jednak świadomość, że na szatańskim instrumencie pogrywa sobie nie kto inny jak Fudou Akio była dla skrzypka zbyt druzgocącą. I irytującą, toteż wziąłszy do ręki pozostawione wcześniej na łóżku skrzypce, Kidou począł grać.

Powoli, starannie odwzorowując każdy ton. Nuta po nucie, byle do perfekcji.

Przyspieszenie. Manifestacja złości duszę skrzypka palącej na dźwięk przebrzydłej gitary. Okropieństwo. Bezuczuciowa muzyka.

I skończył. Tak po prostu, urywając w trakcie.

Dopiero kilka sekund potem zorientował się, że nareszcie zapanowała upragniona cisza.

Już miał odetchnąć z ulgą, gdy zza ściany dobiegło pukanie, a mocno już poirytowany Kidou dźwignął się z łóżka, niemrawo wlokąc się na balkon, gdzie też powitany został przez ironiczne oklaski szatana. Znaczy, Akio.

- Takie koncerty to nie o dwudziestej drugiej - mruknął w stronę bruneta, który uśmiechnął się w mniemaniu Kidou jeszcze bezczelniej, o ile było to w ogóle możliwe.

- Przestanę grać - zadeklarował, a w czerwonych oczach po raz pierwszy od kilku dni rozgorzała ekscytacja- Ale - dokończył Fudou, tym samym depcząc wszelką nadzieję Yuuto- wyjdziesz ze mną na kawę. W następny wtorek.

Skrzypek przeanalizował ofertę. Mieć całkowity spokój od pożal się boże grajka wzamian za jedną kawę?

- Lepiej bądź pod moim mieszkaniem o szóstej - zagroził, chwilę potem bezceremonialnie zamykając drzwi balkonowe.

Za szybko, co by zobaczyć uśmiech, tym razem szczery, zdobiący twarz Akio.

Płomienie [Inazuma Eleven]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz