3

18 1 1
                                    

Zatrzymujemy się przed domem mojej przyjaciółki, przez całą drogę panowała niezręczna cisza, aż w końcu odezwał się Michael:

-Cam możemy pogadać- zapytał

-Jasne- przerwałam- Tylko może jutro.?- zaproponowałam

-Okej, to może gdzieś jutro pojedziemy? Co ty na to?- dopytywał

-Bądź o 14:00 tutaj, będę gotowa- posłałam mu lekki uśmiech

-Oczywiście, a teraz dobranoc słonko- przytulił mnie. - Będzie dobrze- dodał

-Dziękuję, dobranoc- pożegnałam się i poszłyśmy do domu Amy

Dobra, może pomyślicie, że jestem egoistką czy coś, ale Michael nigdy się tak nie martwił. Trochę też mi głupio bo nie chcę rozmawiać o sprawie z Olivią i wiem, że Mic'owi chodzi właśnie o to, ale jednak strasznie za nią tęsknię... Była mi bardzo bliska tylko przeszkadzają mi słowa typu "BYŁA, MIAŁA" itp.. bo już jej nie ma. Moje zamyślenia przerywa ta najcudowniejsza osóbka w życiu

-Ej kochana, może chcesz o czymś pogadać?- pyta Amy trzymając w ręce dwa opakowania lodów czekoladowych i waniliowych. Za to właśnie ją kocham!

-Dawaj mi te lody- krzyczę i idę w jej stronę i zaczynamy biegać po całym domu i śmiać się do łez

Niespodziewanie pod moimi nogami pojawia się piłka, a ja ładuje na ziemi jęcząc z bólu

-Amy, ty idiotko, chodź tu- drę ryj na cały dom! Ten ból jest nie do zniesienia serio, pomóżcie mi!!!

-Sama jesteś idiotką- śmieje się

-Amelya debilko, kurwa nie śmiej się tylko mi pomóż- krzywię się z bólu- przez ciebie złamałam nogę!!- karce ją

-No dobra dobra, gdzie masz telefon?- pyta

-Na górze, ale po co ci on?- krzyczę

-Mam pomysł! Nie ruszaj się- biegnie w górę po schodach

-Pomóż mi wstać, a nie będziesz mi telefon maltretować!!- czekam na jej odpowiedź

-Oj nie marudź- siada koło mnie po czym wybiera czyjś numer w moim telefonie

Mam wrażenie, że ten pomysł wcale mi się nie spodoba, bo może i boli, ale nie chcę robić innym problemów. Tak przy okazji to jej wina bo ja chciałam tylko lody... Ciekawi mnie z kim rozmawia!! Może przynajmniej ten ktoś pomoże mi wstać, bo ta idiotka ma to gdzieś, ale kocham ją jak siostrę!! Której nie mam... już

-Chcesz coś?- pyta

-Cokolwiek- wtrącam oczami

-Jakieś konkrety?- oblizuje usta

-Wstać, pić, jeść- odpowiadam

-Wstaniesz zaraz, picie już ci daje, a zjesz później- idzie w kierunku kuchni, po chwili podając mi szklankę wody

Pije wodę, nie orietując się, że po chwili do domu wchodzi Michael.. serio do niego zadzwoniła? Do niego?! No dobra, może i się przyjaźnimy, ale to tylko przyjaźń... chyba.

MICHAEL

Wchodzę do domu Amely i patrzę na Cam która siedzi na podłodze trzymając się za nogę, czyli tak jak mówiła jej przyjaciółka, chyba złamała nogę

-Co się stało słoneczko?- pytam i widzę jak się uśmiecha, chyba się jej podoba jak do niej mówię

Nie będę ukrywać, ale podoba mi się ona już jakieś jebane 1,5 roku, jest cholernie słodka i pociągająca. Kurwa mogę mieć każdą, chodzisz chce mies tylko tą jedyna Camille Ross. Ona ma w sobie coś co ja wyróżnia, niestety z jej strony to chyba tylko przyjaźń, nic do mnie nie czuje, jest mi z tym cholernie źle!!

-Wszystko dobrze, tylko przez tą idiotkę złamałam nogę- skazuje palcem na swoją przyjaciółkę

-Oj no przestań! To ty stanęłaś na piłkę, nie ja..- odpowiada jej

-Zamknij się- śmieją się

Cholera, Camille jest tak seksowna w tych krótkich spodenkach i cropp top'ie, że zaraz nie wytrzymam..

-Dobra daj tą nogę- zaczynam, a dziewczyna wykonuje polecenie- jest spuchnięta, to chyba serio złamanie.-mówię dalej

-Super, jeszcze gipsu mi brakuje..- wywraca oczami

-Dobra jedziemy do szpitala, Amy daj jej ważne dokumenty, telefon i coś tam- zwracam się do jej przyjaciółki

-Może pomoże mi ktoś wstać?- pyta

-Chyba żartujesz- Pytam- zaniosę cię do samochodu- mówię po czym podnoszę ją w stylu panny młodej, dziewczyna bierze torebkę od Amely i idziemy do samochodu po czym kładę ją na tylnych siedzeniach siadam za kierownicą i jedziemy w stronę szpitala..

*****

Kolejny rozdział!!

643 słowa 💫🌸

Little Dreamer <3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz