1

3.6K 183 513
                                    

Nastęnego dnia Naruto obudził się z obolałą twarzą. Hinata może i wygląda na łagodną ale potrafi być niebezpieczna. Pozory mylą. Mężczyzna wstał z posłania i udał się do łazienki. Wziął szybki prysznic i wrócił do sypialni by ubrać się w czyste ubrania. Po drodze minął swojego syna.

-Cześć Boruto. -Przywitał się z uśmiechem.

Chłopak spojrzał na ojca kątem oka i coś mruknął i zniknął w łazience. Naruto przez chwilę patrzył się w drzwi za którymi zniknął młodzieniec po czym z westchnieniem wszedł do pokoju. Podszedł do szafy i otworzył jej drzwi. Wyciągnął spodnie i sięgnął po jakąś koszulkę lecz jego ręka na nic nie trafiła. Naruto podniósł głowę i dostrzegł że nie ma żadnych koszulek. Obrócił się w stronę łóżka.

-Hinata, robiłaś pr... - Zaczął mężczyzna jednak dostrzegł że jego żony nie w nim nie ma.

Rozejrzał się po pomieszczeniu w nadziei że być może gdzieś się schowała, jednak nigdzie jej nie było. Naruto podszedł do stolika stojącego pod ścianą i sięgnął po leżącą na nim kartkę.

"Naruto.
Wyszłam na zakupy bo w lodówce świeci pustkami. Po drodze spotkam się z Sakurą, Ino i resztą dziewczyn. Ty natomiast wykorzystaj dzień wolny i spędź trochę czasu z dziećmi.

Ps. Zrób sobie pranie.

Naruto czytając ostatnie zdanie mruknął niezadowolony. Przecież on nie umiał robić prania! Był Hokage a nie praczką! Gdyby Drań się o tym dowiedział...

-No cóż... mam nadzieję że Himawari nie będzie robić scen... - Mruknął i założył na siebie spodnie i wytarł wilgotne ciało ręcznikiem. Szybko zmierzwił wilgotne włosy i tak wystrojony zszedł do kuchni.

-Ohayo. - Przywitał się z siedzącą przy stole córką.

Dziewczyna podniosła swoje niebieskie oczy i utkwiła je w ojcu. Po chwili uśmiechnęła się szeroko.

-Wreszcie masz wolne! - Zawołała uradowana.

-Też się z tego cieszę. - Przyznał blondyn po czym dodał: - Może byśmy tak gdzieś razem wyszli? W trójkę?

Słysząc te słowa, dziewczynka otworzyła szeroko oczy i zrobiła się cała czerwona. Zerwała się z krzesła i podbiegła do ojca i przytuliła go.

-Oczywiście! - Zawołała. - Tak dawno nigdzie razem nie byliśmy!

-Co to za krzyki? - Spytał wchodzący do kuchni Boruto.

-Tata ma wolne i zabiera nas do Suny! - Zawołała uradowana dziewczyna.

Słysząc to Naruto gwałtownie wciągnął powietrze i spojrzał zszokowany na córkę i zamierzał coś powiedzieć jednak ta spojrzała na niego błagalnie. Mężczyzna westchnął i uśmiechnął się.

-Himawari ma rację. - Przytakną, lecz wiedział że ta wycieczka będzie bardzo droga. Ale przynajmniej będzie mógł spotkać się z Gaarą.

-No nieźle... - Mróknął Boruto i podniósł wzrok na ojca jednak gdy tylko na niego spojrzał momentalnie poczerwieniał na twarzy. - O-o której jedziemy? - Dodał pośpiesznie.

-Jak tylko znajdę jakąś czystą koszulkę bo mama nie zrobiła prania. - Odparł Naruto.

-Aha. Rozumiem. - Powiedział Boruto i ruszył w kierunku wyjścia.

-A ty gdzie idziesz?

-Do wujka Sasuke. Za dziesięć minut mam z nim trening. - Wyjaśnił chłopak.

-Jak chcesz to możesz zaprosić Uchihów (nie zabijajcie że odmieniam to nazwisko ale nie wiedziałe jak inaczej napisać). -Zawołał Naruto a drzwi się zatrzasnęły.

-Zaprosi ich. - Powiedziała Himawari. - On coś czuje do Sarady. - Dodała ciszej i uśmiechnęła się znacząco.

-Zauważyłem. - Naruto również się uśmiechnął lecz poczół niezrozumiane ukłucie w żołądku.

-Jestem głodny. - Oznajmił córce.

-Nie ma nic w lodówce. - Odparła.

Słysząc to, Naruto uśmiechnął się szeroko. Spojrzał na córkę uradowanym spojrzeniem.

-Odwiedzimy jedno miejsce. -Powiedział udał się do łazienki by wyprać jakąś koszulkę.

***BORUTO POV***

Gdy tylko wyszedł z domu pobiegł na wyznaczone pole na którym miał spotkać się z Sasuke. Po piętnastu minutach dotarł na miejsce i wiedział że będzie mieć przesrane. Sasuke nie lubił gdy ktoś się spóźniał a szczególnie gdy to był on. Jednak blondyn miał nadzieję że jego sensei i zarazem wujek będzie miał dobry chumor. Bo jeżeli nie to pewnie będzie musiał uczyć się podkręcać  shurikeny. A tak to nauczył by się jakichś superowych technik.

-Gomen za spóźnienie! - Zawołał Boruto gdy dostrzegł opartego o drzewo Sasuke. - Tata zaprasza całą waszą rodzinę na wypad do Suny. - Dodał by nie zaczynać rozmowy o spóźnieniu.

Sasuke kiwnął głową i przyjrzał się uważnie swojemu uczniowi. Dobrze wiedział że chłopak próbuje go zagadać. Ale to nie jego wina że się spóźnił. Jeżeli Młotek ma wolne to nic dziwnego.

-Ćwiczyłeś Chidori? - Spytał Sasuke.

Boruto wzdrygnął się i lekko zdziwił że nie dostał ochrzanu jednak energicznie pokiwał głową.

-Trenowałem i jestem coraz bliżej opanowania do perfekcji!

-Pokaż. - Rozkazał Uchiha.

Boruto zawiązał pieczęć a po chwili na lewej ręce chłopaka pojawiło się dość spore wyładowanie elektryczne. Chłopak pędem natarł na pobliski głaz i uderzył w niego ręką co spowodowało że głaz rozssypał się nie kilkadziesiąt mniejszych.

-W porządku. - Stwierdził Sasuke. -Skoro opanowałeś Chidori to Raiton masz już za sobą więc chcę byś stworzył swoją własną technikę. Nie ważne na jakiej innej technice będzie oparta. Musisz się jej na uczyć do powrotu z Suny. - Oznajmił Sasuke i zniknął.

*************************

Witam wszystkich w drugim pierwszym rozdziale "BoruNaru". Rozdział troszkę dłuższy niż poprzedni więc ufam że nie będziecie nim rozczarowani.

BoruNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz