Słońce nieśmiało wchodziło do pokoju Demencji, zbliżając się coraz bliżej do jej twarzy w celu przywitania się z nią swoimi ciepłymi promieniami. Dziewczyna jednak nie odwzajemniła tego promiennego spotkania i przekręciła się na drugi bok. Wierciła się następnie przez dobre pięć minut w nadziei, iż sen ponownie pochłonie ją całą, przynajmniej tym razem pozwalając jej na lepsze doświadczenia senne.
Nie mogąc zasnąć, ześlizgnęła się leniwie z łóżka i ziewając ubrała się w swoim tempie, pędząc tuż potem do jadalni.
Pusto.
Nawet na stole nie znalazła żadnych przysmaków mistrza kuchni 5.0.5
Zastanawiając się gdzie wywiało miśka, pobiegła do kuchni i zabrała się za przygotowywanie dla siebie płatków śniadaniowych. Oczywiście nie były to zwykłe płatki. Była to chora cukrowa mieszanka z dodatkiem dwóch energetyków, kolorowych płatków, pianek i żelków. Cóż, skoro jej stopień poczytalności znajdował się pod znakiem zapytania, to upodobania takie były niczym zaskakującym dla reszty domowników. Powstrzymała się jednak od jedzenia, gdy tylko podczas wychodzenia z pomieszczenia spostrzegła znajomą, niebieską postać, która zniknęła na ostatnim stopniu schodów i pośpiesznym krokiem poszła w głąb korytarza.
Demencja odstawiła miskę z o dziwo wielką delikatnością i ruszyła tuż za 5.0.5. Dotarła za nim do labolatorium Fluga.
- Ej! Dlaczego nie zrobiłeś... -
Nie dokończyła, gdyż pytająco śledziła poczynania niedźwiedzia, który otulał właśnie coś kocem. Dziewczyna została zaskoczona przez kuriozalny widok, który ukazał się jej oczom tuż zaraz, gdy wychyliła się zza swojego błękitnego kolegi.
Blackhat spał zwinięty w kłębek z jedynie delikatnie wystającą głową, która opierała się o nogi Fluga. Naukowiec zasnął w pozyci siedzącej, opierając się o ścianę tuż za nim. Najwyraźniej nie narzekał na swoją pozycję, gdyż wydawał się być spokojny. Nawet noszony przez niego zawsze kitel teraz spoczywał na ciele demona. 5.0.5 zapewne postanowił, iż zamiast zabrania się do przyrządzania czegoś smacznego i ciepłego, przyniesie coś czym mógłby ich razem lepiej okryć. Dwójka wciąż śpiących raczej nie pomyślała wcześniej o lepszym przykryciu się i zwyczajnie oddała się w objęcia Morfeusza.
Demencja wyciągnęła telefon i wykonała kilka zdjęć, chichrając się złośliwie i mamrotając do siebie coś o szantażu. Przypadkowo przy robieniu ostatniego z nich włączyła lampkę błyskową, która wybudziła Fluga, oślepiając go na moment.
- Dem? Co ty tutaj robisz...? -
- Co ja tutaj robię? Co ON tutaj robi? -
- Oh... Um... Rozmawialiśmy o samolotach i zrobiliśmy się bardzo senni, więc... -
- ...Postanowiliście się pomiziać? -
- Co?! Nie! Wstrzymaj swoją zazdrość, bo zaraz mnie zdenerwujesz i wybuchnę, a on się przez to jeszcze pewnie obudzi. Teraz możemy na spokojnie przemyśleć co począć dalej do momentu znalezienia przeze mnie antidotum na... Dem? Wszystko w porządku? -
Wcześniejsze rozbawienie opuściło dziewczynę, gdyż rozpoczęła analizę sytuacji.
- Czyli fiolka zadziałała... -
- Najwyraźniej... -
- Powiedz, że to zły sen i zaraz wyskoczy pan z mikrofonem i kamerą, który krzyknie w moim kierunku ''MAMY CIĘ!'' podczas, gdy konfetti mnie zasypie, a laugh track wypełni salę. -
CZYTASZ
Drobna pomyłka - Paperhat
Fiksi PenggemarMikstura stworzona przez Dr. Fluga mająca na celu osłabienie pozytywnych bohaterów poprzez zmianę ich osobowości zostaje przypadkowo rozlana na Blackhata zmieniając go w całkowite przeciwieństwo samego siebie. Droba uwaga: Rysunek na okładce jest...