=1=

7K 312 188
                                    

Zapraszamna snapa: h_rise

Gdy przyjęto cie na oddział było już ciemno. Miła starsza będąca pielęgniarka wprowadziła Cię do jasnej sali. Na żadnym z trzech zasłanych biała pościelą łóżek nie leżał absolutnie nikt. Dała ci chwilę byś mogła się przebrać. Następnie zabrała do pokoju zabiegowego by założyć ci wenflon. W szpitalu Leżałaś co kwartał. (Trzy miesiące). Miałaś lekkie problemy z zdrowiem lecz lekarze stwierdzili że zamiast zrobić ci badania i powiedzieć co ci dolega będą cię posyłać do szpitala co trzy miesiące. Nie zadowolona z faktu plastikowej rurki będącej w twojej ręce wróciłaś do sali już bez towarzystwa pielęgniarki. Drapiąc się po tyłku zawiesiłaś kroplówkę na statywie. Zmęczona położyłaś się w łóżku po czym włożyłaś do jednego ucha słuchawkę. Na wprost twojego łóżka znajdowała się przszklona część ściany. Nie wiedziałaś w jakim celu została ona tam umieszczona. Byłaś zbyt leniwa by podejść i opuścić roletę. Dlatego też poszłaś spać.

Na drugi dzień gdy wstałaś i ogarnęłaś siano na głowie poproszono Cię na badania. Bez większych sprzeciwów robiłaś co ci kazali. Młody przystojny lekarz doprowadził Cię do sali.

-Proszę Pana, długo tu będę? Co mi dolega?
-Ammm... Szczerze mówiąc moim zdaniem masz....

I w tym momencie twoją uwagę odwrócił srebrnowłosy mężczyzna którego widziałaś przez szybe. W wieźli go nie przytomnego albo spiacego. Leżał twarzą skierowaną do "przeszklonej części ściany" na pierwszy rzut oka można było dostrzec że nie było z nim najlepiej.

-Ale to wiesz, nic poważnego.-Wyrwał Cię z skupienia głos lekarza.
-W takim razie dlaczego nue mogę wyjść?
-Nie mnie już pytaj!-Odparł z uśmiechem na ustach.
-Boże ja tu ogłupieje. I zamkną mnie znów w szpitalu ale psychiatrycznym.
-Hahaha, nie będzie tak źle. Wpadnę potem do ciebie jak będę kończyć dyżur by dotrzymać ci towarzystwa. Zgoda?
-Tak!-Odparłaś radośnie.

Blondyn wyszedł, znów włożyłaś słuchawki do uszu i puściłaś ulubioną piosenkę. Pisałaś do przyjaciółki lecz zbytnio nie mogłaś się skupić. Wciąż spoglądałaś na mężczyznę leżącego dosłownie na wprost ciebie. Dzieliła was tylko ściana.  Nagle przystojny mężczyzna otworzył oczy i obrócił głowę. Wciąż miał na twarz nasuniętą maskę z tlenem. Nie wiele myśląc poszłaś do pokoju lekarzy.  Zapukałaś nie pewnie. Drzwi otworzył ci ten sam lekarz który był u ciebie. Odziany w biały uniform uśmiechnął się promienie.

-Proszę Pana, przepraszam że przeszkadzam...Ale mężczyzna w sali obok chyba się wybudził.-Lekarza mina od razu zmieniła się na poważną. Pognał do sali. I rzucił jedynie na prędce."Dziękuję, to ważne!"

Wróciłaś do sali z nową kroplówką. Patrzyłaś nieustannie co robią z tajemniczym mężczyzna który niedawno się obudził. Nigdy nie miałaś większych sentymentów ani uczuć, lecz w tym przypadku miałaś dziwne uczucie żalu i smutku w sercu gdy patrzyłaś na srebrzystowłosego.  Wizyta lekarska ciągnęła się i ciągnęła. Nagle leżący mężczyzna coś powiedział po czym doktor pokiwał głową i wyszedł z sali. Niebieskooki spojrzał na ciebie a ty udałaś że jak by nigdy nic piszesz na telefonie. Nagle usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi do twojej sali. Podniosłaś się do siadu, składając telefon.

-Witam ponownie.-Powiedział młody lekarz.
-Dzień Dobry. Przepraszam że narobiłam tyle szumu ale ten Pan się obudził iii...
-To bardzo dobrze, właściwie to przychodzę z pytaniem a raczej prośba-Przerwał blondyn.
-Słucham
-Pan Nikiforov chciał by z Tobą zamienić kilka słów. Swoją drogą wiem że jestem tylko lekarzem i nie mam prawa Cię do niczego zmuszać ale proszę idź tam. Jego dni są raczej policzone.

Ze smutkiem popatrzyłaś w oczy lekarza które zdawały się mówić prawdę. Następnie zerknęłaś zza jego plecy. Mężczyzna leżał w łóżku, miał przechyloną w prawo głowę. Prawdopodobnie oglądał świat zza okna. W milczeniu odłożyłaś telefon na szafkę obok twojego łóżka. Założyłaś puchate różowe kapcie po czym zeszłaś z łóżka. Mężczyzna w białym kitlu odrazu rozpromieniał.

"Be My Queen" Victor Nikiforov x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz