=9=

2.8K 194 128
                                    

Był ranek gdy otworzyłaś oczy, zmęczona jak nigdy powędrowałaś do kuchni. Wciąż miałaś tenwidok przed oczami, Victor pocałował inną kobietę kilka godzin wczesniej mówiąc że Cię kocha. To boli... Znów przyłapałaś się na tym że o nim myślisz. Nikiforov jest gwiazdą a ty jesteś zwyczajnym człowiekiem. Żadna gwiazdą sportu, po prostu dziewczyną po studiach z własnym biznesem. Takich ludzi po prostu jest na pęczki. W rogu zauważyłaś łyżwy, wiedziałaś że jest dzis "ten" dzień w którym musisz iść na lodowisko.

-Dobrze się bawiłeś? Jesteś najbardziej upartą osobą jaką znam.-Powiedziałaś sama do siebie.

Wyszłaś z domu wsiadając do auta. Zauważyłaś że na twoim lusterku wisi mały breloczek przedstawiający brązowego pudla. wzięłaś go do ręki uśmiechając się. Victor go tu zawiesił gdy zauważył że szybko jeździsz.

-Czy ja się w tobie zakochałam? Nie...-Rzekłaś sama do siebie masując się drugą ręką po karku.

-Gdy 14-tego widziałam jak kupuje się upominki to doszłam do wniosku że leje na walentynki! Zakochani, starzy młodzi wiem jak to bywa...Odchodzą przez czas albo pokusa wygrywa. Dla mnie miłość to nie świecie ani bycie ofiarą tylko wycieranie łez na starość.-Powiedziałaś nie do końca poprawnie słowa piosenki. Ruszyłaś z miejsca, jadąc jak nigdy powoli. Dojechawszy na miejsce powitałaś się z personelem. Włożyłaś do uszu słuchawki leciała twoja ulubiona piosenka. Zasznurowałaś poprawinie łyżwy naciągając na dłonie rękawy bluzy. Nagle coś przykuło twoją uwagę, był to Nikiforov który ćwiczył ciężko co trochę wykonując nowe skoki. W ciszy obserowowałaś poczynania mężczyzny.Wyciągnęłaś słuchawki z uszu wsłuchując się w dźwięki lodu jakie wydawał pod wpływem uderzania o niego łyżwami. Program się zakończył a głuche tchnienie ostatniej melodii rozpoczęło ciszę. Zaczęłaś klaskać a przestraszony rosjanin odskoczył w bok by po chwili podjechać z prędkością świtała do ciebie z nadzieją w oczach.

-Jesteś tutaj!-Rzucił zdumiony.

-Jestem, zawsze dotrzymuję słowa." Nigdy nie dawaj obietnicy której nie jesteś w stanie spełnić".-Odparłaś wchodząc na lód.

-Nie mogę uwierzyć...

-Ja też. I dla jasności, nie byłam na randce z Chrisem. Nie musisz nas śledzić.-Srebrzysto włosy po tych słowach lekko zażenowany spuścił wzrok.

-J-Ja...Ja was nie śledziłem.

-Wcale. Zaczniemy?

-T-Tak.

-Właściwie, miałam być wcześniej Ale musiałam iść coś kupić.

Trening minął szybko i przyjemnie. Z jednej strony chciałaś się przytulić do Nikiforova lecz z drugiej czułaś strach że znów zacznie ci zależeć. Chciałaś cofnąć czas,lecz sama nie wiedziałaś co zrobisz gdy by istotnie tak się stało.

-(twoje imię)-Wyrwał Cię z zamyślenia ciepły głos mężczyzny.
-Tak?-Odparłaś spoglądając w błękit jego oczu.
-Pamietasz jak mówiłaś że gdy wygram Grand Prix to... no wiesz...

Porumieniałaś nie co spuszczając wzrok. Doskonale pamiętałaś co obiecałaś, spojrzałaś nie pewnie na Nikiforova który ujął twój podbrudek w dłoń.

-Wiedziałem że pamiętasz. Chyba dlatego wciąż jeszcze mam łyżwy na nogach. Zrobiłem błąd ale pokaże ci że jestem ciebie wart.

-Victor daj sobie na wstrzymanie. To nie ma sensu, ja lece do domu bo trochę ci odbija. Zjebało się, trudno.

-Nie! Proszę...-Powiedział wyciągając dłoń w twoją stronę, bardzo drżała.

-Huh?

-Chciałem przeprosić i błagać o drugą szansę.

"Be My Queen" Victor Nikiforov x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz