Rozdział 2 (opublikowane 11.01.2018)

115 6 3
                                    

JIMIN POV.

Spokojnie sobie spałem, a tu hello matherfucker, kiedy tylko lekko otworzyłem oczy zobaczyłem jego ryj. Z wrażenia, aż z łóżka spadłem.

- Aż taki straszny jestem?

- Co ty tutaj robisz? - spytałem zerkając na niego.

- Mówiłem, że po Ciebie przyjdę.

- Ale po co tak wcześnie?

- Bo rano lepiej funkcjonuję. Wstawaj nie mamy czasu.

- Dobra, dobra już wstaję - podniosłem się z ziemi i ruszyłem w stronę łazienki.

- Nie zapomniałeś o czymś? - spytał wskazując na swoje usta. No ja po prostu w niego nie dowierzam. Lecz, żeby nie robić sobie kłopotu, podszedłem do niego i pocałowałem w usta. Najwidoczniej to mu nie wystarczyło, ponieważ zaczął macać moje pośladki. Po paru chwilach stałem już przed lustrem w łazience. Dopiero teraz zauważyłem, że na mojej szyi jest wielka czerwona malinka. Boszzz... Teraz wyglądam jak po ataku pijawek, albo odkurzacza. Ale mniejsza. Szybko wziąłem prysznic i ubrałem się w ciuchy, które na szczęście naszykowałem sobie wczoraj (chwała mi za to). Zrobiłem lekki makijaż i ułożyłem włosy. Wyszedłem z pomieszczenia do mojego pokoju, i ku mojemu zdziwieniu jego tam nie było. Zszedłem po schodach w dół. Co się okazało, Pan szanowny Jungkook siedział w mojej kuchni.

- Jestem gotowy. Możemy już iść - powiedziałem, żeby zwrócić jego uwagę. Zlustrował mnie wzrokiem.

- Podejdź tu jeszcze na chwilę - posłusznie stanąłem przed nim. Nagle złapał za dziurę w moich spodniach i rozerwał ją jeszcze bardziej. To samo zrobił i z drugą.

- Co ty zrobiłeś? Wiesz ile zapłaciłem za te spodnie?

- Nie narzekaj tak. Teraz są unikatowe i nie mają ceny bo są autorskie - stwierdził i ruszył do przed pokoju. Ubrałem swoje białe FORS'y z NIKE'a i byłem już 100% gotowy do wyjścia. Chciałem już ubierać plecak, ale złapał mnie za nadgarstek.- Nie będzie Ci dzisiaj potrzebny - wyszliśmy z mojego domu, ówcześnie zamykając drzwi na klucz. W połowie drogi nie mogłem już wytrzymać tej ciszy.

- Gdzie tak na prawdę idziemy, jak nie do szkoły?

- Do galerii bo trzeba Ci kupić ciuchy, bo jak widziałem to co masz w szafie, to myślałem, że na zawał zejdę. I jeszcze po drodze wpadniemy po Tae - o nie... umrę dzisiaj. Nie dość, że muszę się użerać z nim to jeszcze napatoczy się ten drugi kretyn Taehyung. Przez następne 15 minut nic nie powiedzieliśmy. - Dlaczego tak milczysz?

- Bo nie mam ochoty z Tobą rozmawiać.

- Dlaczego taki oschły jesteś?

- Po prostu mam Cię dość.

- Co ja Ci takiego zrobiłem?

- Co mi takiego zrobiłeś?! Jeszcze się głupio pytasz?!

- Przestań po mnie krzyczeć.

- Jak mam przestać?! Jesteś frajerem, który mnie szantażuje głupim zdjęcie!

- Uważaj na to co mówisz - powiedział zdenerwowany. Chwycił za nadgarstek i bardzo mocno ścisnął.

- Puść mnie! Co ty sobie myślisz?! Że jak się zgodziłem na ten układ, to automatycznie masz pozwolenie na znęcanie się nade mną? No chyba nie! - nagle przeniósł obie dłonie na moje policzki i złączył nasze usta w pocałunku.

- Radzę CI go oddawać, bo Tae tu idzie - powiedział między pieszczotami. - Bo jeżeli się zorientuje, że na mnie nie lecisz, to zobaczysz co Ci zrobię - skoro tak to się jeszcze zdziwisz. Przeniosłem jego ręce na swoje pośladki, a moje zawiesiłem na jego karku. Zacząłem oddawać pocałunek bardziej dziko i namiętnie. Podgryzał moją wargę do tego stopnia, że zaczęła krwawić. Trwaliśmy w takim stanie dopóki nie podszedł do nas Taehyung.

My Own FuckboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz