Rozdział 5 (opublikowane 29.04.2018)

71 4 0
                                    

JIMIN POV.

Usiedliśmy przy stole, obok siebie.

- No to opowiadaj co się wydarzyło, że już nie jesteście ze sobą.

- Poznaliśmy się przez Yoongi' ego. Są bardzo dobrymi znajomymi.  Dobrze się dogadywaliśmy więc umówiliśmy się na kolejne spotkanie. I tak przez jakiś czas, a na jednym z nich zachowywał się dziwnie. Okazało się się, że się we mnie zakochał. Nie ukrywam też mi się spodobał. Powiedziałem mu to i zaczęliśmy się spotykać. Ale mniejsza z tym. Powiem to tak.  Zerwał ze mną po tym jak mnie... jak mnie... jak mnie zgwałcił - powiedział mało nie wybuchając płaczem.

- Wybacz nie wiedziałem.

- No trudno... ale już wiesz kim jest ten skurwiel... - łza samoistnie spłynęła po moim policzku. Nie zdążyłem jej otrzeć ponieważ Kooki ją starł.

- Nie płacz... nie ma co płakać po takim sukinsynie.

- Wiem, ale jak go dzisiaj spotkałem wszystko wróciło... ten zasrany dzień wrócił od razu jak go zobaczyłem...

- Obiecuję Ci, że nie zobaczysz go już na oczy - przybliżył się do mnie i przytulił do siebie. Od razu się w niego wtuliłem.

- Dobra, co tak będziemy siedzieć. Przyszliśmy się bawić - wstałem i pociągnąłem go za sobą do salonu.      Przez większość imprezy bawiliśmy się świetnie, dopóki nie wypiłem kolejnego kubeczek wódki. Kręciło mi się w głowie, a w brzuchu miałem po prostu zamach terrorystyczny.

- Jimin wszystko w porządku? - spytał Hoseok, który stał obok mnie.

- Nie wiem... mógłbyś zawołać Kook'a?

- Tak, poczekaj. Stój gdzie stoisz - powiedział i poszedł po Jungkook'a. Po chwili wrócił w jego towarzystwie.

- Co się dzieje? - spytał zmartwiony.

- Źle się czuję. Możemy już iść?

- Pewnie - uśmiechnął się promiennie. Odwzajemniłem jego gest. Obaj wyszliśmy z domu Yoongi' ego, uprzednio się z nim żegnając i ruszyliśmy w stronę mojego miejsca zamieszkania. Kiedy tam dotarliśmy od razu rzuciłem się na kanapę.- Jak się czujesz?

- Fatalnie. Nic mi się nie chcę. I chyba zaraz się zrzygam.

- Dojdziesz sam do kibla czy Ci pomóc?

- Zrób dobry uczynek i zanieś mnie tam - powiedziałem mając twarz w poduszkach. Przewróciłem się na plecy i zamknąłem oczy. Nagle poczułem ręce pod zgięciami moich kolan i na lędźwiach. Odruchowo uniosłem ręce do góry i zawiesiłem je na szyi Kooka. - Ale wiesz, że ja żartowałem?- powiedziałem z uśmiechem na twarzy, który po chwili zniknął, ponieważ znów zrobiło mi się nie dobrze. Chyba to zauważył, bo przyspieszył kroku. Odstawił mnie w łazience. Od razu podszedłem do klozetu i puściłem pawia. - Proszę wyjdź... zaraz wrócę... - powiedziałem i znów zwymiotowałem. Usłyszałem odgłos zamykanych drzwi.   Po około 10 minutach wróciłem do salonu. Uprzednio omyłem twarz i umyłem dokładnie zęby.

- Masz tutaj ziółka - powiedział Jungkook kładąc przede mną na stolik, kubek z zielonym napojem.

- Dziękuję.

- Wypij to, a ja się zbieram.

- Nigdzie nie idziesz. Nie będziesz sam w nocy chodził.

- Serio nic się nie stanie.

- Zostajesz tutaj i koniec - powiedziałem i podszedłem do niego. Złapałem go za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie na taką odległość, żebym mógł poczuć jego oddech. - To jak zostaniesz?

My Own FuckboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz