I koniec challenge'u! Mam nadzieję, że się podobało. Niestety nie miałam czasu czytać prac innych uczestników, ale spokojnie, w przyszłym tygodniu wszystko nadrobię, obiecuję.
Wczoraj przeżyłam szok i przerażenie, gdy weszłam do galerii handlowej i zobaczyłam tam pierwszą choinkę 0_0 Tak, czy inaczej zapraszam na Zimę.
Uwaga! Rozdział zawiera reklamę!
__________________
Hiroko Katsuki miała tego zimowego poranka wyjątkowo dużo pracy. Gości w onsenie było więcej niż zwykle, a w dodatku na wieczór przyjdą wszyscy znajomi, a matczyny instynkt nie pozwoliłby jej zostawić ich bez jedzenia. Dobrze, że Mari i Toshyia zrobili wczoraj duże zakupy, bo jutro rano miałaby problem z kończącymi się składnikami. A musi przecież jeszcze starczyć na śniadanie. Kobieta uwijała się jak w ukropie, panując nad kilkoma garnkami naraz, a jednocześnie nucąc pod nosem melodię, do której jej Yuuri dzisiaj zatańczy.
Tak, tego dnia znów były jakieś zawody. Te o tyle wyjątkowe, że domownicy naprawdę nie będą wiedzieć, komu kibicować. Yuuri, Yurio i Vicchan nie mogą przecież razem zdobyć pierwszego miejsca. Z pewnością jest jakaś zasada, która tego zabrania, choć osobiście Hiroko zignorowałaby wszystkie przepisy i każdemu zawodnikowi przygotowała zwycięski katsudon. Trochę się tez martwiła o syna. Jeśli nie stanie na podium, kto wie, czy znowu się nie załamie, a z kolei zdobycie złota pociągnie za sobą pewne konsekwencje...
Nie to, żeby Hiroko miała coś przeciwko Vicchanowi, ale miała podstawy, by podejrzewać, że świat jako taki nie będzie miał na uwadze dobra jej dziecka i może ze ślubu Yuuriego z Victorem zrobić bardzo głośny skandal. A Hiroko Katsuki czuła, że jej rodzicielskim obowiązkiem było chronić swoje dzieci, również te niedawno dołączone do rodziny, przed wszystkim, co mogłoby zrobić im krzywdę. Dlatego martwiła się się o Yuuriego, od jego pierwszego pocałunku na wizji. Kto wie, czy nie pierwszego w ogóle.
*******
Z każdym kolejnym etapem zawodów, media wrzały od informacji i plotek na temat pewnego łyżwiarskiego duetu. Choć życie w Yu-topii było bardzo tradycyjne i, na ogół, spokojne, dom nie został przecież pozbawiony informacji z zewnątrz. Minako i Mari wyjechały, kibicować chłopakom z trybun, ale telewizor i tak coraz częściej był włączony na kanałach informujących o postępach w łyżwiarskim świecie. W dodatku trojaczki Nishigorich co i raz wbiegały tu z jakąś nową, wyczytaną w internecie informacją. Tym razem też wpadły jak burza, prawie przewracając gospodarza, zmierzającego właśnie do wyjścia. Na dodatek wsypały do środka dużo śniegu.
- Zaręczyli się! – krzyknęła jedna, stojąc jeszcze w progu i nie przejmując się tym, że wygląda jak mały, szczęśliwy bałwanek.
- Kupili obrączki! – zawołała druga, otrzepując swoją kurtkę z białego puchu i ściągając równie zaśnieżoną czapkę.
- Powiedzieli, że po zawodach wezmą ślub! – dodała trzecia, zwracając się już bezpośrednio do Makkachina, który przybiegł się przywitać, jak tylko usłyszał znajome głosiki.
- O czym wy mówicie? – zainteresowała się Hiroko, stawiając na jednym ze stołów kubki gorącej czekolady i talerz ciasteczek, który miał za zadanie zwabić trojaczki w jedno miejsce. A tak w ogóle, czy one nie powinny być jeszcze w szkole?
- Właśnie dostałyśmy zdjęcie, gdzie Victor i Yuuri mają założone złote obrączki.
- Podpisane jest, że to talizmany na szczęście, żeby Yuuri mógł wygrać złoto dzisiaj w konkursie.
- Ale Phichit też do nas napisał...
- ...Ten przyjaciel Yuuriego...
- Tak i on powiedział, że to są obrączki zaręczynowe i że jak Yuuri wygra, to wezmą ze sobą ślub – Wyjaśniały na zmianę dziewczynki, zajadając się podarowanymi słodyczami.
Hiroko w pierwszej chwili ucieszyła się z tych obrączek. Od dawna widziała, jak ci dwaj na siebie patrzą i zastanawiała się, kiedy oficjalnie poinformują ją o swoim związku. Yuuri zasługiwał na kogoś, kto go szczerze pokocha. Vicchan tak samo. A zaręczyny to poważny krok w związku. Potem jednak kobieta zmartwiła się, myśląc o tym, jak będzie wyglądała przyszłość jej dziecka. Jest przecież kimś sławnym. Może nie tu, w Hasetsu, gdzie przecież wszyscy znają go od dziecka, ale w całej reszcie świata może zostać uznany za kogoś w rodzaju celebryty. W takim wypadku ciężko o prywatność. Czy ten związek nie przysporzy Yuuriemu jakichś problemów? Czy nie wpędzi go w jeszcze większe kompleksy? Czy nie stanie mu się przez to nic złego?
*******
Tamtego dnia Hiroko wpadła w zmartwienie, podobnie nieco do paniki, w jaką często wpadał jej syn. Postanowiła wspierać go z całych sił, cokolwiek by się nie działo. I choć cała historia ostatecznie dobrze się skończyła, nie zerwała swojego postanowienia. A teraz, gdy wszyscy już zebrali się w salonie i włączyli telewizor w oczekiwaniu na relację z konkursu, należało podać im przekąski i napoje, a potem już tylko trzymać kciuki za syna. Rok temu wiedziała, jak to się skończy i pomyliła się... Wyszło lepiej niż mogła się spodziewać.
Nie tylko przyjaciele rodziny, którzy przyszli tu właśnie w tym celu, ale też zwykli goście zgromadzili się wokoło telewizora, by śledzić poczynania syna gospodarzy. Zorganizowali sobie nawet specjalne zestawy kibiców. Najbardziej zafascynowana zdawała się czarnowłosa dziewięciolatka*, której udało się zająć miejsce w pierwszym rzędzie, najbliżej ekranu. Z błyszczącymi oczami i otwartymi ustami oglądała występy poszczególnych zawodników. Hiroko dobrze znała tę minę. Widywała ją już wcześniej, u pewnego zakompleksionego, acz utalentowanego chłopca.
Za oknem zaczął padać śnieg, ale w środku było ciepło i tak bardzo domowo, a Hiroko Katsuki pomyślała w jednej chwili dwie rzeczy. Po pierwsze świat może się dowiadywać o związku Yuuriego z Victorem, nikt z nimi w tej walce nie wygra. A po drugie nawiedziło ją przekonanie, że właśnie ta mroźna noc zrodzi kolejną przyszłą legendę łyżwiarskiego świata. Tym razem jednak w postaci czarnowłosej Japonki. Świat jest ciepły i przytulny, tylko trzeba wiedzieć jak na niego patrzeć.
_____________
* Dziewczynka nazywa się Kimiko Hiome i jest główną bohaterką innego mojego opowiadania. Myślę, że nie trudno będzie je znaleźć, jakby ktoś chciał. Jest to typowe szkolne romansidło z Victuuri gdzieś w tle, jako trenerami bohaterki.
Koniec reklamy, ale jeszcze ogłoszenie parafialne. Druga wersja challenge'u, która wyszła wielorozdziałowym opowiadaniem nosi tytuł Bramy. Prolog wrzucę jutro, ale pojawiać się będzie jeden rozdział w tygodniu. W czwartki najpewniej, bo wtedy mam więcej czasu.
Do zobaczenia! :)
CZYTASZ
To, co działo się między nimi przez ten rok... (Rok z Yuuri on ICE!!!)
AcakVictor i Yuuri to dość ciekawy przypadek. To, co przez ostatni rok działo się między nimi zaczęło się wiosną. Latem ukryło się przed nami. Jesienią już o tym wiedzieliśmy, a zimą dowiedział się świat. Rok z Yuuri on ICE challenge