Rozdział 1.

3 1 0
                                    

Hejka, witajcie!  To moja pierwsza opowieść na Wattpad. Mam nadzieję, że się komuś z was spodoba. :P

Lucy

Ta podróż mi się cholernie dłuży. Mam już jej szczerze dosyć. Jak ja nie lubię jeździć pociągami. To jest jedna istna tragedia. Do tego dali takiego starego grata, że aż strach czy to coś dojedzie. Obym dotarła na miejsce.

Haha.

Ale się stęskniłam za rodzicami i młodszym bratem. Nie widziałam ich od świąt, a mamy początek czerwca. Zdałam wszystkie egzaminy i jeszcze tylko rok przede mną.

....

Po jakiś sześciu godzinach jazdy wreszcie docieram do mojego kochanego miasteczka. Nie no żartuje... Nigdy nie lubiłam tu mieszkać. Ale czasem trzeba wrócić do kochanej rodzinki. No nie?

   - Pomóc ci? - odwracam głowę i napotykam przystojnego bruneta, który patrzy się na mnie z uśmiechem i pokazuje na moją ogromną walizkę. Tak ja, jak to kobieta muszę zabrać ze sobą wszystkie potrzebne rzeczy. Pewnie połowy i tak nie założę. Ale co mi tam?

   - Dzięki, dam radę. - Odwzajemniam uśmiech.

Pociąg hamuje i wreszcie staje. Drzwi się otwierają. Chcę chwycić walizkę, ale nie mogę jej wymacać. Zaczynam się odwracać i nagle mój wzrok znów trafia na bruneta po prawej.

   - Pomogę ci - uśmiecha się, trzyma w jednej ręce moją walizkę, a w drugiej swoją torbę.

   - Dzięki.

   - Jestem Ron, a ty?

   - Lucy - wystawiam rękę na przywitanie, ale po chwili zdaję sobie sprawę, że chłopak nie ma jak odwzajemnić mojego uścisku z powodu bagaży. Przybijam sobie w myślach lepa w czoło. Ale ja jestem nie ogar. To masakra.

Ron zaczął się śmiać wysiadając. Na peronie podał mi pakunek.

   - To do następnego - pomachałam mu i zaczęłam się rozglądać za jakąś znajomą twarzą.

O jest. Mój kochany brat Dean. Jest tak samo, jak ja szatynem i ma identyczne oczy jak ja - przepiękny błękit. Jaka ja jestem skromna. Ale za to jest sporo wyższy, no i oczywiście umięśniony. Nie to, co ja malutka, drobniutka kruszynka, tak jak to się zawsze śmiał mój tata, jak byłam mała.

   - Moja malutka siostrzyczka - uścisnął mnie brat na przywitanie, na co rzuciłam mu się na szyję.

   - Nie chcę ci tu przypominać kto jest starszy. - Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

ShinyWhere stories live. Discover now