Lucy
Dziś jest poniedziałek, a Marcus nadal mi nie powiedział co między nami zaszło w nocy z piątku na sobotę. I czy w ogóle coś zaszło. A ja nic nie pamiętam. Kompletnie film mi się urwał. To nie jest śmieszne. Rozmawiałam z Magy i Chloe, powiedziały, że zmyły się z chłopakami koło 23, a ja zostałam sama z Marcusem. Chciałam zostać i pić. Więc tak mnie zostawiły i sobie poszły. Potem obudziłam się u niego w łóżku. Był jakoś wyjątkowo milutki co potwierdza tylko moje obawy. Nawet zrobił mi śniadanie.
- Lucy, rusz się - zawołała Magy. - O czym ty tak marzysz?
Wzruszyłam ramionami i poszłam obsługiwać klientów.
...
- Hejka kochana - powiedziała Chloe wchodząc do mnie do pokoju.
- Hej, ty czasem nie miałaś randki z Borisem? - Ostatnio spędzali ze sobą bardzo dużo czasu.
- Pokłóciliśmy się - powiedziała siadając na łóżku.
- Tak szybko? - Zdziwiła mnie trochę.
- Nie denerwuj mnie nawet. Nie chcę o nim gadać - kiwnęłam głową.
- To ja idę po kakao - oznajmiłam i wyszłam z pokoju. Kakao to nasza tradycja na złamane serducho. Tak jest od zawsze i tak zostanie na zawsze.
Wróciłam z dwoma kubkami do pokoju i zobaczyłam Chloe z moim telefonem.
- Jakiś Ron do ciebie napisał - podała mi urządzenie.
- Musiałaś czytać? -
OD: Ron Co powiesz na czwartek? Kino i kolacja?
DO: Ron Pewnie
- Chloe, dlaczego mu odpisałaś?
Spojrzałam wściekła na przyjaciółkę.
- Spokojnie - uśmiechnęła się szeroko.
- Sama sobie dałabym radę. - Wycedziłam. Nie lubię jak ktoś mi się wtrąca w takie rzeczy.
- Lepiej powiedz czy gadałaś z Marcusem - powiedziała popijając kakao.
- Gadałam, ale ten pacan kazał mi sobie przypomnieć, bo jak to ujął ,,warto" - zaznaczyłam to słowo cudzysłowem w powietrzu.
- Ja z nim pogadam.
- Rób jak uważasz, ja nie mam zamiaru już tego wałkować.
...
- To może wyprostujemy ci włosy? - Zaproponowała Chloe.
- Niech będą proste - powiedziałam. Dzisiaj nie mama humoru na nic. A przez kogo? Tak właśnie przez Marcusa. Ten idiota narobił mi totalnego wstydu w kawiarni. Gdybym mogła rozszarpałabym go na strzępy.
- Lu, rozchmurz się w końcu - upomniała mnie - to będzie najlepsza randka ever.
- Już dobrze - wymusiłam uśmiech. - Pasuje? - Powiedziałam nadal szczerząc się.
- Jasne!
Chloe pomogła mi się wyszykować. Ubrałam na siebie czarne, obcisłe rurki. Do tego dałam pudrowo-różową bluzkę z dekoltem w stylu hiszpanki. Niezbyt wysokie sandałki i czarną torebkę. Postawiłyśmy na delikatny makijaż i proste włosy, grzywkę spięłam do tyłu.
- Mam nadzieję, że go olśnisz - powiedziałam triumfalnie moja najlepsza przyjaciółka.
- Jesteś niemożliwa. - Wzruszyła ramionami.
Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Chloe stwierdziła, że nie będzie mi przesłuchiwać mojej randki. Więc koniec końców musiałam iść sama otworzyć drzwi.
- Hej - Ron zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu. Wrócił oczami na moją twarz i dodał: - Pięknie wyglądasz.
- Hej, dziękuję. - Uśmiechnęłam się szeroko.
- To jedziemy? - Pokiwałam głową, zamknęłam drzwi i chłopak wziął mnie pod rękę, aby zaprowadzić mnie do swojego samochodu. Otworzył drzwi i już miałam wsiadać, kiedy zobaczyłam Marcusa idącego w stronę mojego domu. Usiadłam wygodnie na siedzeniu, po czym Ron zatrzasną drzwi i sam udał się za kierownicę.
- Gotowa?
- Pewnie - uśmiechnęłam się i spojrzałam na kierowcę. Ron odpalił silnik i ruszyliśmy. Mój wzrok skrzyżował się ze wzrokiem Marcusa. Był wściekły?
YOU ARE READING
Shiny
Teen FictionA więc historia z Marcusem wygląda tak: to jest typowy PLAYBOY i BADBOY - jakich zresztą wielu. Za wszelką cenę stara się zdobyć dziewczynę, zaliczyć ją i odhaczyć na swojej liście, która zapewne jest bardzo długa. Z naciskiem na BARDZO. Jednak nie...