każde cierpienie uczy pokory
pewność siebie nagle gdzieś znika
nasze myślenie zmienia swe tory
do świadomości wkracza logikanic nie zależy już od nas samych
nagle czekamy na czyjeś ręce
niczego w zanadrzu przecież nie mamyżycie szkolne nie należało do najsprawiedliwszych.
zdążyła się tego dowiedzieć w chwili rozpoczęcia edukacji. rzecz jasna niekiedy zdarzały się przyjemne wydarzenia tu i ówdzie, ale jedyne, do czego służyły to owijanie bezlitosnej rzeczywistości w skrzący się papierek po słodkim cukierku.
— [imię]-chan! — znajoma (podejrzewała, że z klasy, gdyż nie miała pamięci do tak nieistotnych faktów) machnęła do niej dłonią, zwracając na siebie uwagę. — idziemy do centrum handlowego? — zapytała, gdy [imię] chwyciła swoją torbę.
ta jedynie narzuciła przepraszający uśmiech na twarz, wynajdując najbardziej oczywisty powód, dzięki któremu będzie mogła odciąć się od irytujących osób w jej pobliżu. — wybacz, nie czuję się obecnie na siłach; myślę, że wrócę prosto do domu.
— rozumiem — nie przeoczyła sztucznego rozczarowania w jej głosie. — z pewnością nadarzy się jeszcze okazja na wspólne wyjście. trzymaj się! — nie zaszła jednak wystarczająco daleko, gdyż bez najmniejszego problemu [imię] podsłuchała fragment jej rozmowy z paroma innymi dziewczynami, przy okazji czekając, aż opuszczą korytarz.
— nie przyjdzie?
— nie — odparła ta, z którą rozmawiała.
— co za nudziara!
— prawda — wtrąciła się jedna z nich z intensywnie rudymi lokami. — potrzebowałam ją zapytać, do jakich miejsc w shibuyi należałoby wstąpić bez późniejszego rozczarowania.
— wyjeżdżasz? obowiązkowo przywieź nam jakieś wystrzałowe pamiątki!
często po takich "sekretnych" dialogach zastanawiała się, czy służyła im tylko w roli osobistego przewodnika, z którego mogły korzystać, dopóki nie zużyją się pożądane tematy. — niewiele różni się od tutejszych kolorytów. wzdłuż i wszerz są ci sami fałszywi ludzie. — bezgłośnie mruknęła, przechodząc pustym już korytarzem.
jej poprzednie miejsce zamieszkania nie było wprawdzie najgorsze (nie wspominając o rodzinie, z jaką przyszło jej żyć), ale gwoli ścisłości jakikolwiek dach nad głową byłby weselszy gdyby faktycznie posiadała w nim kogoś, kto z własnej woli chciałby przebywać w jej towarzystwie. bezustannie było to dla niej próbą sił ─ poznawanie i zaprzyjaźnianie się z innymi ─ dziedziny, w których odnajdywała się niemalże beznadziejnie; dodatkowo szkoła wydawała się tak zagmatwaną jednostką, że nie miała nawet możliwości, aby odnaleźć swe miejsce wśród uczniów.
— dziwadło! wleczesz za sobą tę posępną aurę, przez co wszyscy czują się przerażeni. jestem wprawiona w osłupienie, że kogoś twojego pokroju było stać na sfinansowanie nauki tutaj!
ofiara miała niemalże zakodowane mniemanie o społeczeństwie. ludzie byli fałszywi. byli bez serca. byli bestialscy. nienawidzili wszystkiego, co było niespotykane ─ inne od ustanowionych standardów ─ nienawidzili jej. [imię] zdawała sobie natomiast sprawę z tego, że podczas gdy oshima hisako była nękana w opustoszałym zakamarku szkoły, zupełnie nikt się tym nie przejmował. była sama.
zgadza się. z jakiego powodu [imię] miałaby chcieć odnajdywać wśród osób, które z lekkością przymykały oko na takie nadużycia? klatka piersiowa zacisnęła się w rozpalającym obrzydzeniu, odnajdując współczucie najrealniej towarzyszące wyłącznie jej w tym pieprzonym cyrku dysponującym śmiałością, żeby określać się placówką kształcącą dorastające dziewczęta.
to dlatego, że ona się bała.
i szczerze? [imię] również.
wszak co była w stanie zrobić? nie posiadała żadnej nadprzeciętnej siły fizycznej, a groźby ustne zaprowadziłyby ją do punktu wyjścia. ewentualnie na izbę przyjęć z zadrapaniami od wyostrzonych paznokci dumnych panienek. przeszło jej przez myśl, że w poniektórym sensie zdołałaby zrozumieć, po co każdy milczał, nie chcąc stać się nowym obiektem tych maltretowań. w życiu. na coś takiego nie istniało ani jedno wytłumaczenie.
— będziesz milczeć? wspaniale! jak przystało na żałosną paskudę, którą jesteś.
życie szkolne nie należało do najsprawiedliwszych.
ale tamtego dnia dla czarnowłosej zdecydowała, że będzie.
CZYTASZ
killing me softly , gojō satoru x f!reader [jujutsu kaisen]
Fanficpozornie żyjąca w otchłani, niezupełnie mile widziana przez ludzi czy pożądana przez klątwy zastanawiała się, gdzie tak naprawdę przynależy. jednak gdy możliwie największe istniejące przekleństwo zaoferowało jej uwolnienie się od ciężaru ludzkiego s...