Gdy przebudziłam się poczułam czyjąś dłoń gładzącą mnie po włosach, mimo to czułam spokój. Otworzyłam oczy i ujrzałam mojego brata, który na co dzień studiuje w Cambridge i niezbyt często bywa w domu jednak i tak jesteśmy ze sobą bardzo zżyci.
- Jake ? - spytałam niepewnie - Co ty tu robisz ?
- Hej, aniołku - uśmiechnął się - mam przerwę na uczelni więc pomyślałem, że wpadnę.
- Nawet nie wiesz jak cieszę się, że cię widzę - rozpromieniłam się
Obok niego stał ogromny miś na oko większy ode mnie, bukiet czerwonych róż oraz czekoladki.
- To dla mnie ? - spytałam z nadzieją w głosie.
- Najwidoczniej - zaśmiał się- Jejku dziękuje - rzuciłam się bratu na szyje
- Ale to nie ode mnie - odrzekł- Jak to ? -posmutniałam
- Jakiś mężczyzna kazał ci to przekazać - wyjaśnił
- Morley !! - krzyknęłam
Wstałam z łóżka i lekko syknęłam z bólu, szybkim krokiem udałam się do pokoju mężczyzny i zaczęłam pukać.
- Coś się stało ? - otworzył lekko zdezorientowany
- Zabierz te prezenciki i daj mi spokój - wysyczałam
Odwróciłam się i już miałam odejść kiedy nagle brunet złapał mnie za rękę.
- Co mam zrobić żebyś przestała traktować mnie jak wroga? - zwrócił się do mnie
- Żyj swoim życiem i odwal się - uśmiechnęłam się sztucznie- Nie zaprezentowałem się z najlepszej strony ale pozwól mi to naprawić - mówił błagalnym tonem.
Stałam chwilę nie ruchomo nie ukazując żadnych emocji ale po chwili przewróciłam teatralnie oczami i odpowiedziałam :
- Nigdy nie odpuszczasz ?
- Nigdy. - odpowiedział
- Hope jestem - wyciągnęłam rękę w jego stronę.
- Bob miło mi - uśmiechnął się zadziornie.

CZYTASZ
I broke my rules for you!
Teen FictionMama Ruby jest prywatnym ochroniarzem gwiazd co oznacza, że w ich domu co jakiś czas pomieszkuję światowej sławy gwiazda. Brzmi jak cudowny sen i tak jest dopóki w domu Harperów nie pojawia się Bob Morley. Mężczyzna przewraca życie młodej dziewczyn...