Zatrzymaliśmy się przy ogromnych dwuskrzydłowych, drewnianych drzwiach, które tak jak myślałam prowadziły do królewskiej biblioteki. Książę pomimo właśnie przebytego odcinka nie wyglądał na ani trochę zmęczonego. Zapewne od najmłodszych lat szczególną uwagę poświęcano jego sprawności fizycznej, aby na wypadek wojny mógł sobie poradzić bez pomocy osób trzecich, gdyż nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć oraz aby w przyszłości mógł również spłodzić zdrowego i silnego potomka, aby ród Kim wiódł swoje panowania w tej okolicy jak najdłużej. Natomiast ja po przebiegnięciu zaledwie jednego korytarza miałam ochotę położyć się na zimnej podłodze, żeby nabrać ponownie sił. Jednakże mogło to pozostać jedynie moim nieziszczonym pragnieniem, ponieważ Jimin nie pozwolił mi nawet porządnie odsapnąć, bo już ciągnął mnie za rękę do pomieszczenia wypełnionego przeróżnymi książkami.
- Znajdują się tutaj wszelkie książki, które zostały przywiezione do naszego pałacu w przeciągu kilkunastu pokoleń. Niektóre są tak stare, że kiedy tylko weźmiesz je z półki to kartki same lecą na podłogę -powiadomił mnie książę. -Dlatego uważaj, kiedy będziesz chciała jakiejś dotknąć. Ojciec odciął by mi rękę, gdyby się dowiedział, że przez przypadek zniszczyliśmy jego ulubione książki -dopowiedział będąc już całkowicie poważnym. Nie wiedziałam, że ktoś jeszcze oprócz mojego ojca uwielbia trzymać takie antyki. Z pewnością jest to jedna z rzeczy, która mogła zapoczątkować przyjaźń mojego ojca z królem Kim. Już wyobrażam sobie te ich pogawędki przy winie o twórczości ich ulubionych pisarzy oraz znudzoną minę mojej mamy, która odkąd tylko pamiętam mówi mi, że nie może już słuchać wywodów mojego ojca na temat przeczytanych ksiąg.
- Rozumiem -pokiwałam głową z wielkim uśmiechem. A następnie rozejrzałam się dookoła. Wszystkie miejsca na drewnianych półkach były zajęte. Jedne przez małe, drugie przez większe książki, które ułożone były alfabetycznie zaczynając od prawej strony pomieszczenia.
- Chodź usiądziemy sobie przy oknie. Kazałem przygotować nam coś do przekąszenia -Jimin przepuścił mnie przed siebie, a następnie ułożył swoją dłoń na moich plecach. Szliśmy w ciszy aż nie dotarliśmy do stolika na którym stały przeróżne słodkości. Chłopak odsunął jedno z krzeseł, na którym po chwili usiadłam, a następnie zajął miejsce przede mną.
Przez pierwsze minuty spotkania siedzieliśmy w ciszy przerywanej jedynie szeleszczeniem papierków, w które owinięte były ciasteczka. Widok z okna wychodził na wjazd do pałacu, dlatego też mieliśmy całkowity wzgląd na to kto wchodził a kto opuszczał jego teren. Właśnie do powozu stojącego przy wyjściu na kamiennej drodze pakowano przeróżne walizki. Zapewne przygotowywano wszystko do wyjazdu księcia Yoongiego, który aktualnie stał obok pojazdu i rozmawiał żywo ze swoim ojcem. Król Taemin na pożegnanie przytulił syna i poklepał go po plecach, aby zapewne dodać mu tym otuchy. Ciemnowłosy książę uśmiechnął się szeroko, a następnie jeszcze raz rzucił okiem na cały zamek. Wydawało mi się, że przez chwilę zatrzymał wzrok na oknie przy którym siedzieliśmy, jednak musiało mi się to tylko wydawać, ponieważ chwilę po tym drugi najstarszy syn władców Kim wsiadł do powozu, który natychmiast ruszył.
- Nareszcie pojechał -westchnął Jimin, na co momentalnie skupiłam swoje spojrzenie na jego osobie. -O jak miło, że zauważyłaś, że ja również tutaj jestem -prychnął. Naprawdę tak długo patrzyłam się na jego brata?
- Przepraszam -wymamrotałam, na co najwyraźniej nie usatysfakcjonowało księcia, ponieważ wstał i uderzył pięścią w stół, po czym pochylił się w moją stronę.
- Najwyraźniej byłem zbyt miły i zapomniałaś co należy do twoich obowiązków. Dzisiaj powinnaś byś zainteresowana tylko i wyłącznie mną, a nie tym starym piernikiem! -krzyknął, przez co jeszcze bardziej skuliłam się na krzesełku. - Najpierw Jungkook. Teraz Yoongi. Kto następny? Z tego co mi wiadomo powinnaś pozostać bezstronna, ale ty najwyraźniej już upatrzyłaś sobie kochasia! Zależy ci pewnie tylko na władzy, pieniądzach i korzyściach płynącym z posiadania młodego, przystojnego i bogatego męża! Wy kobiety wszystkie jesteście takie same! -wrzasnął, po czym rozwścieczony skierował się w stronę wyjścia. Kiedy przekroczył próg odetchnęłam z ulgą, jednak nie na długo, ponieważ po chwili po bibliotece rozniósł się głośny trzask zamykanych drzwi.
Przez pierwsze kilkanaście minut siedziałam jak na szpilkach, gdyż bałam się, że chłopak ponownie wróci i będzie na mnie krzyczał. Miałam również nadzieję, że może za jakiś czas wróci i przeprosi mnie za swoje zachowanie, lecz żadna z wspomnianych przeze mnie rzeczy nie nastąpiła.
Nie wiedzieć czemu po moich policzkach spłynęły gorące łzy, które czym prędzej starłam dłonią. Nie chcąc, aby ktoś je zauważył. Lecz w pewnym momencie nie mogłam już nad nimi zapanować, dlatego też odpuściłam sobie jakiekolwiek próby wytarcia ich. Kiedy książę Jimin na mnie krzyczał widziałam w jego oczach falę zalewającego go gniewu. Bałam się, że chłopak może posunąć się o krok za daleko, czego mógłby później żałować, ale na szczęście nie doszło do żadnych rękoczynów.
Nie chciałam zostać dłużej w tym miejscu. Już i tak spędziłam tu zbyt dużo czasu. Miałam w tym pałacu jedyną osobę, z którą mogłam porozmawiać nie bojąc się o to, że ktoś się o czymś dowie. Dlatego też czym prędzej wybiegłam z biblioteki i udałam się do ogrodu. Gdzie miałam nadzieję spotkać Jaebuma.
Mam nadzieję, że wynagrodziłam wam jakoś tak długą nieobecność. Czekam na jakieś komentarze :D
CZYTASZ
Stopy Jina °bts°
FanfictionOd samego początku wiedziałam, że to nie będzie najlepszy pomysł, lecz czego nie robi się dla dobra swoich poddanych? Jednak dopiero w chwili, gdy ciemnobrązowe, potężne drzwi otworzyły się ukazując mi tym samym piękny wystrój wnętrza zamku oraz sze...