CZĘŚĆ PIERWSZA

2.1K 41 12
                                    

Cholera, Taehyung, gdzie jesteś - mówię do siebie. Dochodzi 12.00 a jego nie ma. Kurna, skończył pracę o 11.00. 

Siedzę na łóżku, serca zaczyna mi szybciej bić, kiedy słyszę łomot o drzwi. To nie był zwykłe dobijanie się do drzwi, to był huk słyszalny na pozostałe dwa piętra.

Podbiegłem do drzwi i energicznie je odsunąłem a wraz z nimi Tae opadł na podłogę. Natychmiast klęknąłem przy nim.

Leżał omdlały tak niewinnie na tym szorstkim, paskudnym dywanie.

- Jezu Taeś! - krzyknąłem - Co ci się stało, kto ci to zrobił? - kontynuował słysząc w dali chichot Parka.

Ehh, Park. Nienawidzę typa. Ciągle podkłada "kłody pod nogi" mojemu współlokatorowi.

Kiedy próbuję dojrzeć, czy to aby na pewno Jimin, Tae zaczyna przytomnieć, a moja cała uwaga skupia się tylko na nim. Zaczyna kaszleć, tak okropnie kaszleć, że to nawet mnie zabolało...

- Gościu, ziemia do ciebie, martwiłem się! - mówię, gdy Tae ani myśli o wstaniu na nogi.

Widzę, że nie jest w stanie się podnieść, cierpi. A ja nie wiem czemu, wraz z nim.

Nie czekając na dalszy przebieg wydarzeń, podnoszę go układając lewą rękę na jego pośladku a drugą między łopatkami. Kiedy lekko zacisnąłem lewą dłoń, z ust Taesia wydobył się stłumiony jęk. Rumienię się, że nawet taki obolały, czuje to... i reaguje. - Sorry nie, nie jestem gejem! nie powinienem cię tam dotykać... - dodałem

Muszę przyznać, że tyłek to on ma niezły, można zazdrościć jego przyszłej żonie, jeśli takową znajdzie. NIE ŻEBYM BYŁ GEJEM CZY COŚ!

Podnoszę chłopaka, domykając stopą drzwi i delikatnie kładę go na swoim łóżku. Łóżku Jeona Jungkooka, którego nikt nie powinien dotykać.

- Hyung, daj jakiś znak, nie wiem jak ci pomóc! - powiedziałem patrząc w jeego bladą twarz.

- Jungkook-ah , daj mi coś do picie, proszę, bo nie wytrzymam! - wymruczał Taehyung.

- Lecę skarbie, tylko się nie ruszaj! (czy ja na prawdę powiedziałem do niego "skarbie"?)

- D-dziękuję - powiedział starszy, prawie nie otwierając ust.

Podałem kumplowi szklankę z napojem, a już po chwili wyprostował się lekko my nawiązać kontakt wzrokowy. Usiadłem przy nim.

- Kookie bo ja... schrzaniłem. Wdałem się w gadkę z Jiminem, nie było zbyt miło, zabrał mi wodę a przy tym spadł mój notes i... - zamilkł.

- i co Tae?! - naciągałem

- Powiedział, że powie ci o... - cisza

- Taehyung o czym, proszę mów do mnie - syknął Kook

- Widział ten rysunek... Chodzi o jego treść Jungkook, to było.... to znaczy, tam był... w sensie.... ty tam byłeś... Kookie, ty. - powtórzył, bojąc się reakcji drugiej strony.

Skamieniałem, nie wiedziałem co mam powiedzieć.

- Rysujesz mnie? - wydusiłem, i nie ukrywam zaimponowało mi to trochę jeśli to prawda. I... NIE, nie jestem gejem.

- Nie

- Na 100%?

- Nieee

-  Czyli mnie rysujesz?

- Tak

***

pierwszy ficzek, proszę o gwiazdki, i follow na insta @soleyaok :))

JUST HUG ME I vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz