Czy takie przypadki mają prawo się zdarzać? Dazai nigdy w nie nie wierzył, wiedząc o swojej wartości w oczach innych. Tak potężna umiejętność, jak No Longer Human sprawiała, że każdy chciał go mieć po własnej stronie, dlatego nigdy nikomu nie ufał w stu procentach. Nawet jeśli zapłakana dziewczyna wydawała mu się absolutnie niegroźna, to i tak uważnie patrzył na każdy wykonywany przez nią ruch. Miała na sobie luźny, zgniłozielony sweter, ciemne dżinsy i podwyższone botki. Większość kobiet nie wyszłaby z dom w takim stroju, dodatkowo nie mając na twarzy ani odrobiny makijażu. Przypominała mu osoby, które nigdy nie wychodzą na zewnątrz, dlatego nie przykładają wagi do swojego wyglądu. Tylko dlaczego uwiesiła mu się na szyi? Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, więc ponownie podjął próbę uwolnienia się z uścisku nieznajomej. Kobieta trzymała go na tyle zawzięcie, że pomimo wygibasów, nie mógł wyjść z tej sytuacji. Wyglądała na bardzo wiotką i słabą, ale musiała nią kierować bardzo silna motywacja.
— Widzisz mnie, prawda? — Wyszeptała cicho, lekko się od niego odsuwając. Powoli zaczęła zdawać sobie sprawę z niezręczności sytuacji, ale zatrzymała dłonie na jego zabandażowanych przedramionach, aby mieć styczność z ciałem mężczyzny, jeszcze przynajmniej przez chwilę. Po tylu latach samotności nie przykładała tak dużej wagi do przestrzeni osobistej innych.
— Trudno, żebym nie wiedział cię w takiej sytuacji... — Dazai uśmiechnął się z nutką ironii. Lubił kobiety. Nawet bardzo. W końcu to właśnie on często im się narzucał. Jednak dzisiaj pierwszy raz doszło do odwrócenia ról, przez co zaczął dostrzegać, jak uciążliwy mógł być dla innych.
— Przepraszam! — [Imię] puściła go z różowymi wypiekami na twarzy, które pojawiły się przez silny napływ emocji, a nie z powodu zawstydzenia.
Mimo wszystko pierwszy szok opuścił jej umysł, dzięki czemu dokładniej mogła zrozumieć całą tą sytuację. Nie śniła, to wszystko działo się w świecie rzeczywistym. Zrobiła krok do tyłu i ukłoniła się w ramach przeprosin, a wtedy z tyłu rozległy się pojedyncze odgłosy zdziwienia.
— Widzieliście?
— Gdzie się podziała? — Kilku gapiów uważnie śledzących nietypową sytuację popadło w zdziwienie, kiedy [kolor]włosa ponownie zniknęła.
Dwudziestolatka uniosła brwi i spróbowała dotknąć przypadkową osobę, która akurat ich mijała. Niestety jej palce przepłynęły przez ciało nieznajomego blondyna, zupełnie jakby nie istniała. Ponieważ tak naprawdę nie istnieje, prawda? Tylko dlaczego ten brązowooki mężczyzna wciąż ją widzi? Odwróciła się w stronę Dazai'a, który obdarzył ją przenikliwym i zaintrygowanym wzrokiem.
— Jak to zrobiłeś? — Spuściła głowę, patrząc na swoją drżącą dłoń. Przez chwilę myślała, że została wreszcie ocalona. Poczuła, jak rozczarowanie skręca jej żołądek, a smutek powoli wypiera z twarzy wszelkie oznaki zadowolenia.
— Wiesz, umiem przerwać działanie wszystkich zdolności... — Położył palce na swoim podbródku, dotykając drugą ręką kosmyka [kolor]włosów zagadkowej kobiety. Nawet taka mała interakcja sprawiła, że wśród widzów znowu podniosła się wrzawa. Tym razem obyło się bez jasnoniebieskiej poświaty, będącej dowodem na używanie Zatracenia, a pomimo to mistyczna umiejętność i tak zadziałała.
— Skoro je przerywasz, to czy przypadkiem nie powinna przestać działać, dopóki znowu jej nie użyję? — Dwudziestolatka spojrzała z nadzieją w jego brązowe oczy, a on zrobił zamyśloną minę, wkładając dłonie do kieszeni.
— Czyli tego nie zrobiłaś? — Spytał retorycznie, a następnie obrócił się na pięcie. — W takim razie nie mam innego wyjścia, niż zaprosić Cię na kawę i o tym porozmawiać.
CZYTASZ
Jako Jedyny | Dazai x Reader |
FanfictionNie każdy wyposażony zdaje sobie sprawę z tego, w jaki sposób działa jego umiejętność. Ciało [Imię] pewnego dnia zniknęło, a od tego czasu dziewczyna błądziła po świecie jako duch. Przez wiele lat pozostawała martwa dla świata i wtedy na niego wpadł...