Czarnowłosy otworzył lekko oczy, a to, co ujrzał było chyba najpiękniejszym widokiem jaki mógłby sobie wyobrazić. Od twarzy Jeongguka dzieliło go zaledwie kilka centymetrów, a ręka młodszego spoczywała na jego biodrze. Yoongi uśmiechnął się lekko, przyglądając mu się, jakby chciał wyłapać każdy najdrobniejszy szczegół na jego twarzy. Wcześniej nie miał takiej okazji, więc cieszył się, że chłopak jeszcze spał. Ostrożnie wyciągnął dłoń w kierunku jego ciemnych włosów i pogładził je ostrożnie. Nagle Jeon zaczął się poruszać i wiercić, więc szybko zabrał rękę. Chłopak uchylił powoli powieki, błądząc wzrokiem po pomieszczeniu, aż w końcu zatrzymał go na starszym i uśmiechnął się do niego.
— Dzień dobry.
— Dzień dobry — Yoongi odwzajemnił uśmiech.
Młodszy podniósł się do pozycji siedzącej, a gdy sięgnął po swój telefon, omal nie dostał zawału. Rose dzwoniła do niego co najmniej dwadzieścia razy, ponieważ mieli spotkać się o jedenastej, a właśnie dochodziła dwunasta. Wysłał jej adres, pod który miała przyjść, mając ogromną nadzieję, że jednak oszczędzi go chociaż trochę. Szybko poderwał się z łóżka, a następnie poszedł w stronę łazienki.
— Co jest? — spytał zdezorientowany Min, siadając.
— Miałem spotkać się z Rose jakąś godzinę temu — odparł. — Jeśli zaraz tam nie pójdę, to mnie zabije. Dosłownie. Wiem co mówię. Do dzisiaj boli mnie ucho, za które mnie kiedyś ciągnęła tylko dlatego, że spóźniłem się na nasze spotkanie pięć minut.
— Przemoc w związku? — Yoongi teatralnie zasłonił sobie usta. — Nie no. Właściwie to też muszę wyjść do sklepu, więc pójdźmy razem.
Jeongguk kiwnął głową, zakładając buty. Już kilka minut później obaj byli gotowi do wyjścia. Yoongi był naprawdę zagubiony. Trudno mu było ukrywać, że poczuł małe ukłucie, kiedy przypomniał sobie o dziewczynie młodszego. Tak naprawdę nie wiedział na czym stoi, bo co prawda Jeongguk powiedział, że jej nie kocha, ale nie wspominał nic o zerwaniu. Poza tym, czy to, że sam go pocałował coś znaczyło? Yoongi naprawdę nie wiedział. Na razie wolał nie poruszać tego tematu. Zwyczajnie nie chciał się rozczarować. Postanowił, że poczeka, aż chłopak sam podejmie rozmowę.
Co swoją drogą mogło trwać wieczność. Dosłownie.
Chłopcy, ubrani po uszy, zeszli skrzypiącymi schodami na zewnątrz, gdzie od razu poczuli chłód. Na dworze było ponuro i zimno, przez co Jeongguk aż się zatrząsł, ponieważ był strasznym zmarzluchem i nie przepadał szczególnie za taką pogodą. Jednak mieszkając w Anglii musiał jakoś sobie z tym radzić, dlatego też zawsze nosił ciepłe bluzy, swetry, szaliki, czapki i skarpetki, a w domu miał niezłą kolekcję kocyków. Jego ulubionym był ten różowy w jednorożce, ale strzegł go jak największego skarbu.
W oddali dostrzegli Rose. Pomińmy to, że Yoongiego aż serce zabolało i coś się w nim zagotowało, kiedy zobaczył ich powitanie, polegające na według niego zbyt długim i zbyt namiętnym pocałunku. Takim, jak wtedy w kawiarni, gdy po raz pierwszy zobaczył ich razem. Korzystając z okazji, przyjrzał się dziewczynie i zamarł.
— Ekhm — odchrząknął. — Jeongguk, ja idę. No, wiesz. Do... sklepu.
— Co? Już? Pocze—
Nie zdążył dokończyć, bo czarnowłosego już nie było.
— Kto to był? — spytała Rose, przyglądając się przenikliwie odchodzącemu Yoongiemu.
— Mój przyjaciel.
— Oh. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Chodzi z nami do szkoły? Jak ma na imię?
CZYTASZ
dimple » yoonkook
Fanfic"Nie zostawiaj mnie już nigdy więcej, nie pozwolę na to." O tym, jak Yoongi spotyka swoją miłość sprzed lat. ⁎⁺˳✧༚ 180609#251 w angst 161218#82 w yoonkook