Miesiąc później
Dźwięk tego, że ktoś wszedł do mieszkania Harry'ego zmusił go, żeby odszedł od lustra przy swojej dużej, podwójnej szafie, przed którym stał od ostatnich dziesięciu minut. Jego najlepszy przyjaciel krzyknął, by ogłosić swoje przybycie, zarówno jak i pragnienie pójścia do baru, więc nie mieliby czasu na to, żeby Harry przymierzał wszystko co posiadał. Harry uśmiechnął się z aprobatą na swój strój. Nie musiał przymierzać wszystkiego, kiedy jego ubiór był idealny.
Znalazł Nialla tam gdzie zawsze, gdy nalewał sobie przygotowawcze shoty. Jego przyjaciel właśnie dolewał sobie do kieliszka, gdy uśmiechnął się do Harry'ego, który wszedł do kuchni i miał na sobie nowe, ciemne jeansy i jakby koronkową bluzkę z krótkim rękawem, która była tak cienka, że jego skóra prześwitywała przez materiał.
- Coś mi mówi, że to spodoba się twojemu chłopakowi.
Harry podziękował mu za komplement, niezdolny do pozbycia się głupiego uśmieszku ze swojej twarzy. - Tak. Spodoba mu się.
Louisowi spodobał się strój. Tak właściwie, to ledwo mógł skupić się na czymś innym niż Harry, gdy wszyscy usiedli w swoim boksie i po prostu cieszyli się faktem, że był piątek. Przez ostatnie dwa lata ten dzień wyglądał zupełnie inaczej dla Harry'ego. Nie tak jak tej nocy, gdy on z Louisem prowadzili szeptem własną rozmowę, zyskując ujmująco podirytowane spojrzenia od ich przyjaciół za każdym razem, gdy zachichotali, albo przypadkowy pocałunek wylądował na szczęce któregoś z nich.
Powolny uśmiech rozprzestrzenił się na twarzy Harry'ego, gdy poczuł palce, które drocząc się, przesuwały się po jego udzie, gdy Louis opracowywał mistrzowski plan.
- Racja - odetchnął trzydzieści minut później sprawiając, że Niall i Liam unieśli brwi. - Mamy tą rzecz. Tak nam przykro, chłopaki.
- Czekaj, co? - Liam zmarszczył brwi. - Jaką rzecz?
- Och tak, tą rzecz! Tą superważną, nagłą rzecz, którą musimy zrobić w tym momencie. - powtórzył Harry. - Kurwa, prawie o tym zapomniałem.
- Boże, wiem. To dobrze, że o tym rozmawialiśmy - powiedział Louis, wyciągając pieniądze ze swojego portfela, by zapłacić za drinki swoje i Harry'ego, a Liam wciąż wyglądał na bardzo zdezorientowanego.
Niall ze znudzeniem obserwował ich dwójkę, gdy wydostali się z boksu, ale jego oczy nadal zamigotały, chociaż on i Liam zostali olani.
- No wiecie, to nie jest ani trochę urocze jak wtedy, gdy my to zrobiliśmy - zauważył. Louis i Harry spojrzeli na siebie i szybko przybrali poważne miny, więc nie wyglądali na tak podekscytowanych tym, że wychodzą.
- Er- nie wiemy, o czym ty mówisz - twierdził Harry. - Mamy rzecz do zrobienia. Naprawdę.
Niall mierzył wzrokiem sposób, w jaki Harry był teraz praktycznie przyklejony do boku Louisa, a ich palce były ze sobą splecione pomiędzy nimi. Czule potrząsnął głową, jakby może mimo wszystko byli dla niego uroczy.
- Racja. Cóż, dobrej zabawy z waszą wielką, nagłą rzeczą - powiedział im, kiedy zaczęli się oddalać. - Upewnijcie się, że założycie na to prezerwatywę.
- Nadal nie wiem o czym mówisz, ale to zrobimy! - zawołał przez ramię Louis, ich dwójka zaśmiała się, gdy Harry szybko za nim podążał.
I tak bar nie był ich scenerią.
Kilka godzin później Harry opadł na swoje poduszki bez tchu, spocony i tak gorący, że skóra Louisa dotykająca jego własną była jak piec. To nie zniechęciło go od przytulenia się bliżej i przyciągnięcia swojego chłopaka do głębokiego pocałunku, przez który na poważnie zastanawiał się nad trzecią rundą.
![](https://img.wattpad.com/cover/128669385-288-k609865.jpg)
CZYTASZ
You Might Want to Marry My Husband /larry tłumaczenie pl/
FanfictionKiedy mąż Harry'ego umiera, prosi go o jedną rzecz; by ponownie znalazł miłość i szczęście. To prośba, którą Harry lekceważy, dopóki nie spotyka jednej osoby, której nie potrafi zignorować. Oryginał: http://archiveofourown.org/works/12439032/chapter...