~Bakugou~
Tak w skrócie. Właśnie miałem zabić Kirishimę, ale nie o to mi teraz chodzi. Nie wiem czemu, ale coś mi mówi, że pobawię się w detektywa. W momencie w którym chciałem przyjebać temu czerwonowłosemu dupkowi, zobaczyłem jak mieszaniec ciągnie gdzieś Deku. Kirishima wykorzystał okazję i zwiał, a mnie za bardzo zaciekawiła sprawa kochanków, więc na chwilę obecną dałem mu spokój. Tylko na chwilę, potem i tak oberwie. Poszedłem w stronę zaułka, w który skręcili. Oparłem się o ścianę i zacząłem nasłuchiwać.
- Todoroki... Ja... Myślę, że powinniśmy o sobie zapomnieć.
Hmm?
- O czym ty mówisz, Midoriyia?
- O nas, jeśli można to tak nazwać.
- Słucham?
- Chodzi mi o to, że to nie ma sensu. Tobie nie zależy!
- Co?
Lekko wychyliłem głowę, żeby rozeznać sytuację. Mieszaniec złapał Deku za nadgarstek i wpatrywał się w niego, tymi swoimi pojebanymi oczami. W sumie on cały jest pomieszany.
- Puść mnie, Todoroki, to boli!
Chłopak puścił rękę Deku i się odsunął.
- Dobrze. W takim razie, zapomnij o mnie.
- Eh?
- Rób co chcesz. Już nie będę cię męczył. To tyle. Narazie.
Todoroki odszedł, a Deku przez chwilę stał jak sparaliżowany, po czym osunął się po ścianie. Można było usłyszeć ciche pociągnięcia nosem co znaczyło, że płaczę. Chcę odejść. Chcę stąd iść i zapomnieć o tym co tu się działo, ale nie mogę. Widok Deku w tym stanie jakoś dziwnie na mnie działa. Po walce niby nasze relację się poprawiły, ale dalej mnie irytuje. Westchnąłem. Podszedłem do niego powoli.
- Chodź!
Deku podniósł głowę i na mnie popatrzył.
- Kacchan? Co ty tu robisz?
- Eh... Wszystko słyszałem.
Po tych słowach, podrapałem, się po karku. Zielonowłosy wpatrywał się we mnie.
- Wybacz, że musiałeś tego słuchać.
- No wstawaj. Idziemy.
- Nie musisz się nade mną litować. Dam sobie radę.
- Nie denerwuj mnie! Wstajesz sam, czy mam cię zanieść?
W jego oczach na początku było widać zwątpienie, ale po chwili przerodziło się w strach.
- Sam pójdę - powiedział, jednocześnie wstając.
Szliśmy przez korytarz w ciszy. Dziwnie tak z nim przebywać i nie wyklinać przy tym. Deku chciał skręcić w stronę swojego pokoju, ale go zatrzymałem. Popatrzył na mnie pytającym wzrokiem.
- Chcesz teraz być sam?
- Hmm? Nie mam wyjścia, haha.
Zaśmiał się nerwowo i odwrócił wzrok. Cholera.
- Dobra, pójdę z tobą.
Na te słowa chłopak lekko się uśmiechnął. Otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. W jego pokoju było pełno figurek All mighta. W sumie nie ma się co dziwić. Na tablicy nad biurkiem wisiało zdjęcie jego z tym mieszańcem, jedno z Uraraką i Iidą, a na ostatnim... Oh? To byłem ja i Deku. Jeszcze z czasów dzieciństwa. Kiedy Zielonooki zorientował się na co patrzę, spalił buraka i lekko się zdenerwował.
- Ah... To jest... Bo... No bo...
Nic nie powiedziałem. Po prostu przeszedłem obok niego i usiadłem na łóżku. Chłopak po raz kolejny, spojrzał na mnie zdziwiony. Bez słowa, usiadł na dywanie przy stoliku.
- Nie przeszkadza ci to? - spytał po chwili ciszy.
- Co niby?
- Że no... Mam nasze wspólne zdjęcie. W końcu... Już się nie przyjaźnimy...
Chłopak posmutniał. Kurde no... Nie jestem dobry w sprawach uczuciowych. Jak Kirishima ze mną wytrzymuje.
- Twój pokój. Rób co chcesz...- odparłem a Deku podniósł głowę i spojrzał na mnie. -...i to nie tak, że już nie jesteśmy, tylko no... Po prostu, nieważne.
- Po prostu ciężko nam dojść do siebie?
- Coś w tym stylu.
Wstałem i poglaskałem go po głowie.
Zielonowłosy uśmiechnął się szeroko. Kiedy wszystko układało się po mojej myśli, oczywiście musiało się coś zjebać.- Midoriyia widzia-.
Kirishima wparował do pomieszczenia i kiedy zobaczył nas w takiej sytuacji, zamarł.
- Oh.. Wybaczcie... Nie... To narazie.
- Kiri-.
Chłopak wybiegł z pokoju.
- Cholera.
- Przepraszam... - usłyszałem nagle.
- Co? Za co?
- Gdyby nie ja, Kirishima nie czuł by się tak teraz.
- Przejdzie mu. Spokojnie nerdzie.
Siedziałem z Deku jeszcze jakieś trzydzieści minut, po czym oznajmił, że idzie spać. Wyszedłem i podreptałem w stronę swojego pokoju. W połowie drogi spotkałem Kirishimę.
- Ej włochczu co do tego wcześniej...
Czerwonowłosy wyninął mnie bez słowa. Nawet na mnie nie spojrzał.
Co? Foha strzelił? No cóż...
Poszedłem do pokoju i położyłem się na łóżku. Niedługo potem usnąłem. Następnego dnia obudziłem się około godziny siódmej trzydzieści. Wstałem i wziąłem szybki prysznic, po czym ruszyłem do szkoły. Wpadłem na Kirishimę, ale ten dalej mnie unikał. Było tak przez następne dwa dni, aż w końcu nie wytrzymałem. Poszedłem do jego pokoju.- Kirishima?
Wszedłem do pomieszczenia, ale kiedy usłyszałem głosy, ucichłem i wycofałem się.
- Ne Kaminari, pocałujesz mnie?
Co kurwa?!
- Chodź tu.
Wyszedłem z ukrycia i pierdolnąłem tego jebanego pikachu w łeb.
- Ała!!
- Pojebało cię!?
Spojrzałem na Kirishimę. Miał nieobecny wyraz twarzy. Wpatrywał się w podłogę.
- Oj roztrzepańcu - złapałem Kirishimę za kołnierzyk koszulki i przciągnąłem do siebie. - Co ty odpierdalasz?
- To nie twój interes - powiedział bardziej do siebie, ale i tak go usłyszałem.
- Ha!?
Chłopak zepchnął moją rękę i pomógł volto-zjebowi wstać.
- Od teraz już mnie obchodzisz - powiedział po chwili i wpił się w usta Denkiego.
Poczułem ukłócie w sercu. Bolało. Wyszedłem z pomieszczenia i pobiegłem do pokoju. Mam kurwa pecha, że mój pokój znajduję się zaraz obok jego. Kopnąłem krzesło i rzuciłem się na łóżko. Zacząłem krzyczeć w poduszkę. Widać nie tylko Deku ma problemy.
- Nie kocham cię idioto, ale nie potrafię cię nienawidzić. - powiedziałem w poduszkę.
_______________________________
Ohayo 👋
Dzisiaj trochę się porobiło...
I trochę krótszy, ale musiałam skończyć w tym miejscu.
Ale następny pojawi się szybko, a przynajmniej mam nadzieję, że szkoła i czas mi na to pozwoli.
A tu macie taki bonus 👇
(\____/)
(. ^~^.)
/ >🌯<\
-----------
Macie kebaba ode mnie ;3
O ile kat kit wam go da ;--;
- Nje dam miau~
No to kłopot ;~;
Autorka i kat kit ❤️
CZYTASZ
Kiribaku? Friendzone? To skomplikowane..
Short StoryKirishima Eijirou stworzył specjalną więź z Bakugou Katsukim. Ale jaką? Miłość? Przyjaźń? Natomiast Bakugou Katsuki zaakceptował Kirishimę, jako swojego przyjaciela. Ale co jeśli to coś więcej? ____________________________________ - Nie jestem homo...