Rozdział 7.

934 110 20
                                    

~Bakugou~

- Z-z-zostaniesz moim chłopakiem? - wyjąkał, a jego policzki się zaczerwieniły.

- Nie.

- He?

- Powiedziałem nie.

Kirishima stał w osłupieniu, przeanalizowując fakty.

- Dlaczego? - spytał, łamiącym się głosem.

- Bo-

- Kirishima, masz gościa! - wykrzyknął okularnik, wparowują nagle do pomieszczenia i wymachując rękami na wszystkie strony.

- Gościa? Jakiego?

- Jakaś młoda niewiasta - odparł.

Co? Jakaś dziewczyna przyszła do Kirishimy?

- A to pewnie, Ran.

- Nie znam twoich przyjaciół Kirishima, ale nie każ dziewczynie czekać.

- A tak, jasne. To do potem Bakugou.

Pomachał mi i wyszedł a za nim okularnik. Co się dzieję? Jaka Ran? O co tu chodzi? Wyszedłem z pokoju i zatrzymałem się przy windzie z której właśnie wychodził Kirishima, a przy nim jakaś dziewczyna z białymi jak śnieg włosami i jasno niebieskimi oczami. Miała łagodne spojrzenie.

- O! Bakugou, to jest Ran moja przyjaciółka, znamy się od przedszkola. Ran to jest Bakugou, mój ideał.

Spaliłem buraka kiedy usłyszałem w jaki sposób mnie przedstawił.

- Miło mi cię poznać Bakugou - odparła cienkim głosem i wyciągnęła rękę do uścisku.

Popatrzyłem wpierw na nią, potem na Kirishimę i jego błagające spojrzenie.
Westchnąłem by się uspokoić i podałem dziewczynie rękę.

- Cześć.

Ona tylko się uśmiechnęła i ukradkiem spojrzała na czerwonowłosego. Chłopak odwzajemnił czynność i wyszczerzył swoją rekiniom szczękę.

- To co chciałaś coś zjeść, co nie?

- Tak. Nic nie jadłam od rana. Za bardzo się skupiłam na autobusach, żeby się nie spóźnić.

- To chodźmy coś zjeść. Mamy tutaj własną kuchnię.

- Naprawę? Co ty na to, żeby zrobić moje słynne spaghetti? - powiedziała entuzjastycznie dziewczyna i zrobiła oczka szczeniaczka.

- Eh.. Niech Ci będzie.

Złapała Kirishimę za rękę i pociągnęła w stronę korytarza. Stałem tam jak debil, przeanalizowując co się stało kilka sekund temu. Eh?

                               *****
Około godziny dwudziestej wyszedłem z pokoju żeby wziąć prysznic. Kiedy wychodziłem zobaczyłem Kirishimę i te dziewczynę.

- No chodź Kiri, chcę Ci coś ważnego powiedzieć. - nelagała.

Chłopak przez chwilę się wahał, ale ostatecznie poddał się i poszedł za dziewczyną. Wyszedłem z ukrycia i poszedłem za nimi. Po drodze napotkałem Deku.

- O hej Kacc-. - zatkałem mu szybko usta i przyciągnąłem do siebie.

- Cicho bądź Deku bo mnie przyłapią.

- Ho? - wybełkoatał w moją rękę.

- Pomożesz mi?

Wypuściłem chłopaka z uścisku.

Kiribaku? Friendzone? To skomplikowane..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz