Rozdział 2.

1.5K 142 21
                                    

~Bakugou~

Po wczorajszym zdarzeniu miałem dość wszystkiego. Na wszelkie sposoby starałem się jakoś ogarnąć, ale nic nie pomagało. Szlak. Nosz kurwa mać. Mam ochotę coś rozwalić. Coś zniszczyć. Prosto mówiąc mam ochotę komuś rozwalić mordę. Wszystko mnie wkurwia. Wziąłem telefon i włączyłem playlistę. Może to mnie uspokoi. Kiedy odciąłem się od świata odrazu poczułem się lepiej, ale i tak gniew nie minął. Po prostu nie wkurzało mnie już wszystko wokół. Po godzinie słuchania, miałem dosyć. Poczułem głód. Wstałem i skierowałem się w stronę stołówki. Na mojego kurwa pecha była tam ta dwójka. Obszedłem ich i wziąłem kolacje, po czym usiadłem z dala od nich. Po chwili dosiedli się do mnie Deku i ten mieszaniec.

- I jak tam bakugou? - spytał ten drugi.

- Do dupy.

- Kacchan coś się stało pomiędzy tobą a Kirishimą?

- Nie wasz interes! - Odprarłem trochę za głośno i wszyscy skierowali swój wzrok na mnie.

- Spokojnie Kacchan.

- Tch.. - wstałem i poszedłem, nawet na nich nie patrząc.

Kiedy wchodziłem do windy, ktoś mnie szybko obszedł i zanim się zorientowałem, stałem z Kirishimą sam na sam w tak małej przestrzeni.

- Słuchaj.. Ja.. - zaczął niepewnie.

- Mogłeś mi powiedzieć, że chcesz mnie wykorzystać, żeby wzbudzić zazdrość tego debila. Wtedy bym to kurwa zrozumiał. Teraz nie mamy o czym gadać.

Wyszedłem kiedy tylko drzwi windy się uchyliły, zostawiając Kirishimę samego. Nie odszedłem jednak daleko, bo ten złapał mnie za rękę.

- Bakugou, proszę.. Porozmawiaj ze mną..

-  Nie tym razem..

- Proszę.. - odparł a jego wzrok mówił "proszę tylko mnie wysłuchaj".

- Masz pięć minut. - odparłem stanowczo.

                              ****

- Więc.. Gadaj. Czas ci ucieka.

- Tak, jasne.. Bo widzisz.. Ja.. Nie chciałem cię wykorzystać.. W żadnym wypadku. Ja po prostu.. Cię.. Lubię.. Bardzo! - W tym momencie zniżył głos, ale i tak usłyszałem co powiedział. Po chwili kontynuował.

- I kiedy mnie odrzuciłeś nieświadomie to.. Chciałem jakoś.. Odreagować? Chyba tak to się mówi.

- Ha?!

- No bo.. Czekaj.. Zamknij oczy..

- Mam ci przypierdolić? Bo sam się o to prosisz.

- Proszę, zrób to.

Powoli zamknąłem powieki i niecierpliwie czekałem na dalszy rozwój wydarzeń. Po chwili poczułem coś miękkiego na swoich ustach. To były mokre wargi Kirishimy. Niepewnie całował moje usta, co jakiś czas lekko je przygryzając, wywołując tym u mnie dreszcze. Poczułem coś dziwnego w żołądku. Odsunąłem się i zakryłem usta dłonią, na wypadek gdyby przyszło mu do głowy, ponownie mnie pocałować. Czerwonowłosy jednak miał opuszczoną głowę.

- Bakugou.. Ja naprawdę.. Cię kocham. - powiedział, podnosząc głowę.

Wtedy zobaczyłem łzy w kącikach jego oczu, które po chwili, bezwladnie spłynęły po jego zaczerwienionych policzkach. Moje serce poczuło ból, z którym nigdy wcześniej nie miało doczynienia. Kirishima wstał i zaczął się kierować w stronę wyjścia. Przykucnął przy mnie i pocałował w policzek, po czym wyszedł. Kiedy usłyszałem cichy trzask zamykanych drzwi, złapałem się za policzek, który czerwonowłosy rozdziewiczył swoimi ustami.

Kiribaku? Friendzone? To skomplikowane..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz