Minął tydzeń na razie nic się nie działo... Aż do dziś. Wydawało mi się że "To" mnie opuściło poszło do innej osoby czy coś w tym stylu. Jak zauważyłem naszyjnik mojej kuzynki który zostawiła u mnie przeraziłem się. Powiesiłem go wcześniej na klamce od szafki, dalej tam był ale nie zwisał swobodnie tylko był lekko podniesiony, tak jakby ktoś go oglądał. Nie wspomniałem wcześniej że przyszedł do mnie mój przyjaciel zrobić projekt na chemię. Zawołałem go. Kiedy przyszedł spojrzał na mnie i spytał się o co chodzi, dlaczego jestem przerażony. Wskazałem wtedy na naszyjnik. Maciek spojrzał na niego, potem na mnie. Było widać że jest przestraszony i podekscytowany. Otworzył usta tak jakby chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył bo zadzwonił telefon stacjonarny dawno nie używany więc się zdziwiłem. Odebrałem ale nic nie usłyszałem nikogo w słuchawce. Maciek spytał kto dzwonił, odwróciłem się w jego stronę i powiedziałem że nie wiem bo nikt się nie odezwał. Wzięliśmy się do robienia projektu. Maciek mieszkał w tym samym bloku co ja wiec nie miał długiej drogi do domu. Kiedy już wyszedł znowu zadzwonił telefon ale tym razem komórkowy, dzwoniła mama chciała się spytać czy wszystko w porządku. Chwilę z nią porozmawiałem, zaproponowała żeby Maciek przyszedł na nockę bo ona nie wróci na noc do domu. Nie miałem ochoty żeby Maciek przyszedł, miałem dziwne przeczucie. Jednak nic się dzisiaj już nie działo.