Rodział 7

1.2K 183 20
                                    

-Mam plan.

Czekali na to. Widział ekscytację na ich twarzach, gdy oznajmił im to przy śniadaniu. Junkgook aż podskoczył na krześle, prawie wylewając na siebie zawartość swojej miski.

Namjoon nie mógł mieć do nich pretensji. Gdy wytwórnia zaproponowała mu rolę lidera, czuł się niepewnie. Jednak udało mu się wślizgnąć w tę rolę gładko, jakby to była jego druga skóra. Nikt nie kwestionował jego pozycji. To on zawsze rozwiązywał kryzysowe sytuacje, to do niego członkowie zespołu przychodzili, gdy pojawiał się problem, on występował w imieniu grupy przed firmą. Oczywiste było, że i teraz to on coś wymyśli. Więc, kiedy Namjoon nie mógł spać, raz po raz przetwarzając w myślach sytuację i próbując znaleźć z niej wyjście, reszta czekała.

Początkowo nie miał zbyt wielu pomysłów. Te najprostsze odpadały. Prośby raczej nie miały szans powodzenia. Mógł spróbować uciec się do szantażu, postawić ultimatum, ale nie chciał sprawdzać, do czego mogło ich to doprowadzić. Potrzebował argumentu lub wytrychu, który pozwoliłby odwrócić sytuację na ich korzyść.

Zaczął od próby odzyskania kontroli. Wykrzyczał Bangowi swoje pretensje o tym, że wytwórnia zadecydowała o odejściu Jina bez niego. Od początku, każda kluczowa decyzja była z nim dyskutowana. Reszta też miała prawo głosu, ale dopiero gdy on zaakceptował dany projekt. Był łącznikiem między zespołem, a wytwórnią. Dotychczas był zapraszany na większość kluczowych spotkań i teraz zażądał na nie powrotu.

Bang PD-nim wydawał się uspokojony tym, że Namjoon nie przyszedł do niego, domagając się powrotu Jina. Zapewniał, że jego pozycja lidera nie jest zagrożona i wytwórni nie chce umniejszać jego roli. Sytuacja z Jinem miała być jedyna i wyjątkowa. Jeszcze tego samego wieczora Namjoon dostał zaproszenia na wszystkie zaplanowane spotkania dotyczące Bangtanów.

To było to, czego potrzebował. Gdy wreszcie zorientował się, jakie będą kolejne kroki firmy, wiedział, w którą stronę ma ruszyć.

Przez noc opracował wstępny plan. Chciał kuć żelazo póki gorące, dlatego zebrał resztę w niewielkiej kuchni na wspólne śniadanie.

W nowym dormie nie mieli nawet porządnego stołu, ani przestrzeni, w której wszyscy wygodnie się mieścili. Jedli więc na tury lub po prostu zabierali posiłki do małych sypialni. Teraz gnieździli się na krzesłach poznoszonych z całego mieszkania, trzymając talerze na kolanach.

-Iść po Yoongiego? - zapytał Hoseok, podnosząc się ze swojego miejsca. - Na pewno już wstał. Słyszałem, jak brał prysznic.

-Nie. Chciałbym na razie porozmawiać tylko z wami.

Zobaczył zmartwione spojrzenie, które Taehyung wymienił z Jiminem. Po awanturze o odejście Jina, ta dwójka wciąż nie pogodziła się z raperem. Próbowali go unikać, co było dość trudne na tak małej przestrzeni. Schodzili mu z drogi, a gdy już musieli go minąć, wbijali wzrok w podłogę. Gdy Yoongi wychodził z pokoju, oni zamykali się w swojej sypialni. Raper nie pozostał im dłużny i zachowywał się równie dziecinnie. Namjoon miał nadzieję, że sami rozwiążą ten problem, ale najwidoczniej z tym też na niego czekali.

-Wiemy wszyscy, że Yoongi czasem miewa problemy z panowaniem nad emocjami - wyjaśnił, ostrożnie dobierając słowa. - Ja muszę usłyszeć waszą szczerą opinie. Nie chcę, żeby wywierał na was presję krzykiem.

-Szczerą opinię o czym? - zapytał Jimin, wyraźnie niezadowolony z sugestii, że Yoongi ma na niego jakikolwiek wpływ.

-O odejściu Jina.

-Nasza opinia jest chyba oczywista. To, co zrobiła wytwórnia było czystym...

Taehyung przerwał mu, kładąc rękę na jego ramieniu i wchodząc mu w słowo.

Nie było wartoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz